Żużel. Grand Prix Czech. Kolejny polski triumf w Pradze! Popis Macieja Janowskiego na inaugurację! [RELACJA]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski w GP.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski w GP.

Inauguracja Grand Prix dla Macieja Janowskiego! Reprezentant Polski przez cały wieczór najefektowniej jeździł na Markecie, zwieńczając to popisem w finale. W Pradze zawody rozkręcały się z czasem i tym razem nie zabrakło w nich emocji.

[tag=7770]

[/tag]PGE Ekstraliga i eWinner 1. Liga mają już za sobą po jedenaście kolejek, rozpędziła się Bauhaus-Ligan, poznaliśmy ostatecznie rozstrzygnięcia w Speedway Euro Championship i kilku indywidualnych mistrzostwach krajowych, a najważniejsze i najtrudniejsze zmagania na świecie wciąż czekały na zielone światło. Po kolejnych perturbacjach i zmianach w kalendarzu (związanych z pandemią) w połowie lipca inauguracja Grand Prix w końcu się ziściła. A przecież już dość ostrzyliśmy sobie wszyscy zęby na ściganie w tym cyklu.

Praga nie jest może wymarzoną lokalizacją na początek, bo też nie słynie z emocjonujących zawodów, ale nie wybrzydzajmy. Dobrze, że walka o medale w końcu wystartowała. A - nomen omen - wystartować spod taśmy na torze Stadionu Marketa jest rzeczą najważniejszą. W premierowej serii GP Czech w trzech gonitwach wszystko rozstrzygało się krótko po puszczeniu jej (tym razem robił to komputer, a nie sędzia) i jeśli ktoś wpadł w choćby najmniejsze kłopoty na pierwszym wirażu lub na wyjeździe z niego, miał - mówiąc kolokwialnie - pozamiatane.

Był jednak zawodnik, który po raz kolejny w tym roku udowodnił, że jazda na dystansie i wykorzystywanie do cna dużych możliwości swojego sprzętu - to jego domena. W biegu trzecim Maciej Janowski przedarł się na dystansie z trzeciego na pierwsze miejsce, wyprzedzając Emila Sajfutdinowa i Krzysztofa Kasprzaka. Ta sztuka nie udała się w czwartym Bartoszowi Zmarzlikowi, który dobrze wystartował, ale na początku prostej przeciwległej został zablokowany przez Leona Madsena i jeszcze dodatkowo spadł za plecy Taia Woffindena.

ZOBACZ WIDEO Dużo chce, łaknie wiedzy i stać go na wielki wynik. Potrzeba regularności

Sajfutdinow wyciągnął wnioski i na początek drugiej serii, jadąc z czwartego pola, objechał po zewnętrznej Zmarzlika, po czym nie dał się dogonić w polu. Obrońca mistrzowskiego tytułu i zarazem triumfator dwóch ubiegłorocznych imprez w Pradze, nie zaczął więc turnieju zbyt satysfakcjonująco. Co innego Madsen, który jako jedyny po dwóch wyścigach był niepokonany.

Tor miał nierówności i różne pasy, podczas przerw podejmowano różne decyzje co do kosmetyki, a to sprawiało kłopoty. - Bardzo ciężko spasować motocykl. Krawężnik jest bardzo twardy, a dalej, od środka jest strasznie dużo materiału, więc czego się nie założy, to będą spadać obroty - analizował Zmarzlik na antenie nSport+. W drugiej serii "ofiarami" zdradliwej nawierzchni byli dwaj pozostali Polacy. Kasprzaka poderwało na drugim łuku pierwszego kółka i przypłacił to zderzeniem z dmuchaną bandą. Natomiast Janowski już na pierwszym wirażu także wpadł w wyrwę, tracąc płynność jazdy i metry do rywali.

Od razu po przerwie wrocławianin wrócił na zwycięską ścieżkę, deklasując Jasona Doyle'a i Madsena. Zmarzlik za to wciąż nie mógł na nią wskoczyć, bo choć dojechał do mety drugi w gonitwie dwunastej, to ponownie musiał się napracować i wyrwać punkty Matejowi Zagarowi oraz Kasprzakowi, który nie odegrał w zawodach większej roli i zakończył je dopiero na szesnastej lokacie. 26-latek z Kinic przegrywał starty i przez to musiał harować na trasie, co w stolicy Czech - jak wiadomo od lat - bywa bardzo niewdzięcznym zajęciem.

Janowski wiedział, że jazda bliżej zewnętrznej tuż po równaniu nie ma sensu, dlatego w wyścigu trzynastym szukał innego sposobu na przedarcie się z trzeciej na drugą pozycję. Z pomocą przyszedł mu Woffinden, który wybrał się szerzej i przypłacił to stratą miejsca. Tymczasem rozpędzał się Fredrik Lindgren, który zanotował falstart zawodów, gdy spowodował upadek Jana Kvecha i który przecież zawodzi w PGE Ekstralidze.

Im dłużej trwała czeska impreza, tym mieliśmy więcej walki. Tor sprawował się lepiej, a zawodnicy mogli toczyć ciekawe batalie. Po takiej punkt stracił m.in. Jason Doyle, przed atakującym Robertem Lambertem obronił się Martin Vaculik, tak jak przed Madsenem obronił się Sajfutdinow. Wydarzeniem było jednak to, co zrobił Zmarzlik. Reprezentant naszego kraju wygrał wyścig, jadąc przez trzy i pół okrążenia... bez haka, który oderwał się od motocykla. Mimo to poradził sobie wzorowo i nie dał się dogonić Maxowi Fricke'owi. Klasa mistrza!

Marketa wręcz szokowała, bo zaczęła dostarczać produkt na najwyższym poziomie. Spektakl w biegu dziewiętnastym stworzyli Janowski i Vaculik. Walka na dystansie, momentami ostra, ale najważniejsza, że zakończona triumfem Polaka. W dwudziestym żegnający się z turniejem Anders Thomsen i Oliver Berntzon pognębili na dystansie walczącego o półfinał Zagara, który spadł z drugiego na czwarte i pożegnał się z marzeniami o ósemce.

Janowski i Zmarzlik trafili do dwóch różnych półfinałów. Obrońca mistrzowskiej korony miał trudniejsze zadanie, bo też startował ze słabego pola spod samej bandy. Na dystansie zdołał wyprzedzić tylko Madsena i to dało mu na koniec szóste miejsce. Finał przy tylu różnych perturbacjach był w piątkowy wieczór poza jego zasięgiem.

Awansowali do niego najlepszy dotąd Sajfutdinow i Lindgren. Z drugiego z kolei pewną przepustkę wywalczył Janowski, a jadący swoją dziesiątą GP Czech Woffinden obronił się przed naciskającym go Artiomem Łagutą. Decydujący moment to taśma Lindgrena i popis Polaka. Po starcie prowadził bardzo równy całe zawody Sajfutdinow (dojeżdżał do mety tylko na pierwszych i drugich pozycjach), ale w najważniejszym starciu z piekielnie szybkim i pewnym siebie Janowskim był bezradny. Na trzecim okrążeniu udało się minąć Rosjanina po sumiennym zbudowaniu sobie pozycji do ataku. Dało to Polakowi ósmą wiktorię w karierze w GP.

Tym samym doświadczyliśmy polskiego zwycięstwa w Pradze po raz czwarty z rzędu i szósty w historii. Marketa miała już króli w osobach Tomasza Golloba (1999, 2010), Janusza Kołodzieja (2019) i Zmarzlika (dwa razy w 2020). Teraz dołączył do nich 29-latek z Wrocławia!

Wyniki Grand Prix Czech:

1. Maciej Janowski (Polska) - 17 (3,0,3,2,3,3,3) - 20
2. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 17 (2,3,2,2,3,3,2) - 18
3. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 12 (2,3,0,1,3,2,1) - 16
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 12 (w,2,3,3,2,2,t) - 14
5. Artiom Łaguta (Rosja) - 11 (3,1,3,0,3,1) - 12
6. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 10 (1,2,2,3,1,1) - 11
7. Leon Madsen (Dania) - 9 (3,3,1,1,1,0) - 10
8. Max Fricke (Australia) - 9 (3,1,1,2,2,0) - 9
9. Martin Vaculik (Słowacja) - 8 (0,0,3,3,2) - 8
10. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 7 (0,3,2,2,0) - 7
11. Matej Zagar (Słowenia) - 7 (1,2,1,3,0) - 6
12. Jason Doyle (Australia) - 5 (2,t,2,0,1) - 5
13. Jan Kvech (Czechy) - 4 (1,2,1,0,0) - 4
14. Anders Thomsen (Dania) - 4 (0,1,0,1,2) - 3
15. Oliver Berntzon (Szwecja) - 3 (2,0,d,0,1) - 2
16. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 2 (1,w,0,1,0) - 1
17. Daniel Klima (Czechy) - 1 (1) - 0
18. Petr Chlupac (Czechy) - ns

Bieg po biegu:
1. Łaguta, Doyle, Zagar, Vaculik
2. Fricke, Berntzon, Kvech, Lindgren (w/su)
3. Janowski, Sajfutdinow, Kasprzak, Thomsen
4. Madsen, Woffinden, Zmarzlik, Lambert
5. Sajfutdinow, Zmarzlik, Łaguta, Berntzon
6. Woffinden, Kvech, Klima (Doyle - t), Kasprzak (w/u)
7. Madsen, Lindgren, Thomsen, Vaculik
8. Lambert, Zagar, Fricke, Janowski
9. Łaguta, Lambert, Kvech, Thomsen
10. Janowski, Doyle, Madsen, Berntzon (d/4)
11. Vaculik, Sajfutdinow, Fricke, Woffinden
12. Lindgren, Zmarzlik, Zagar, Kasprzak
13. Lindgren, Janowski, Woffinden, Łaguta
14. Zmarzlik, Fricke, Thomsen, Doyle
15. Vaculik, Lambert, Kasprzak, Berntzon
16. Zagar, Sajfutdinow, Madsen, Kvech
17. Łaguta, Fricke, Madsen, Kasprzak
18. Sajfutdinow, Lindgren, Doyle, Lambert
19. Janowski, Vaculik, Zmarzlik, Kvech
20. Woffinden, Thomsen, Berntzon, Zagar

Półfinały:
Sajfutdinow, Lindgren, Zmarzlik, Madsen
Janowski, Woffinden, Łaguta, Fricke

Finał:
Janowski, Sajfutdinow, Woffinden, Lindgren (t)

Sędzia: Jesper Steentoft (Dania)

MZawodnikKrajSuma
1. Bartosz Zmarzlik #95 Polska 104
2. Jack Holder #25 Australia 77
3. Mikkel Michelsen #155 Dania 75
4. Fredrik Lindgren #66 Szwecja 72
5. Robert Lambert #505 Wielka Brytania 72
6. Martin Vaculik #54 Słowacja 65
- -----
7. Dominik Kubera #415 Polska 54
8. Leon Madsen #30 Dania 51
9. Daniel Bewley #99 Wielka Brytania 49
10. Szymon Woźniak #48 Polska 49
11. Jason Doyle #69 Australia 47
12. Kai Huckenbeck #744 Niemcy 41
13. Max Fricke #46 Australia 33
14. Andrzej Lebiediew #29 Łotwa 32
15. Jan Kvech #201 Czechy 23
16. Tai Woffinden #108 Wielka Brytania 23
17. Oskar Fajfer #16 6
18. Vaclav Milik #16 Czechy 4
19. Mateusz Cierniak #16 Polska 3
20. Matej Zagar #16 Słowenia 2
21. Norick Bloedorn #16 Niemcy 2
22. Maciej Janowski #71 Polska 1
23. Kim Nilsson #16 Szwecja 1
24. Bartłomiej Kowalski #17 Polska 0
25. Martin Smolinski #17 Niemcy 0
26. Erik Riss #18 Niemcy 0
27. Jakub Miśkowiak #17 Polska 0
28. Oskar Paluch #18 Polska 0

CZYTAJ WIĘCEJ:
Hancock: Starałem się być lepszy niż inni. Janowski jest gotowy do walki o złoto [WYWIAD]
Szwedzka legenda mówi o faworycie do złota. To są piękne prognozy dla Polaka [WYWIAD]

Komentarze (146)
avatar
RECON_1
17.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dopiero pierwszy turniej,donkonca jeszcze troche zostalo wiec bie ekscytowalbym sie tym kto wygra caly cykl. 
avatar
maroch111
17.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wyluzujcie-przestańcie się sztucznie podniecać bo to niezdrowe-to dopiero początek cyklu. Tak jak zwykle-Maciuś będzie czwarty lub ...aż czwarty. 
avatar
Vinetu
17.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pierwsze śliwki .., 
avatar
peyo
17.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Maciek dziś powtórka. Ten sezon należy do Ciebie. A mały zadufany zmarzlik i tak będzie tłumaczony że on już nic nie musi. To może skoro nic nie musi to niech skończy karierę i zostanie ambasad Czytaj całość
avatar
real_M
17.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dwa,trzy lata temu Janosia wszyscy szanowali ale jak mu sodowa odwaliła i ktoś wsadził kij w doopę to wolę żeby wygrał nie Polak , byle nie Janoś. Jak klasa w lipcu-zero klasy!