Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak wyglądają nastroje przed meczem z ROW-em?
Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Ogólnie podchodzimy do tego na spokojnie, ale na pewno z ofensywnym nastawieniem.
Zawodnicy sami na siebie nakładają presję?
Doskonale wiemy, o co jedziemy - by nie skończyć sezonu 14 sierpnia i każdy ma tego świadomość, bo wszyscy chcemy kończyć we wrześniu. Zawodnicy zdają sobie sprawę ze stawki i nikogo nie trzeba ekstra motywować. Jedziemy o play-off i o realizację naszego celu.
Po wypowiedziach zawodników widać, że zaczęli utożsamiać się z klubem.
W moim mniemaniu cała otoczka jest fajna i nie ma się do czego przyczepić. Mogłoby być lepiej i ciągle nad tym pracujemy, bo to jest proces. Każdy zawodnik jest zadowolony i wypowiada się, że chce tu zostać. W naszych rozmowach zakulisowych też każdy sugeruje, że chce zostać. Cieszymy się, że każdy się tu czuje dobrze, fajnie gdyby teraz to wypaliło na torze, by i klub i kibice byli z tego zadowoleni.
ZOBACZ WIDEO Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 11. kolejki
Jedziecie z ROW-em Rybnik, z którym zremisowaliście u siebie 45:45. Tych punktów może brakować.
Bardziej boli porażka z Orłem Łódź jednym punktem, a także mecz z Arged Malesą, który mogliśmy wygrać z bonusem. Teraz byśmy tylko zastanawiali się z kim pojedziemy w play-off, a nie czy pojedziemy. To się odbija czkawką. Punkt stracony z ROW-em przy porażce w sobotę nie dałby nam wiele, ważne punkty straciliśmy gdzie indziej. Musimy zrobić dwa kroki - wygrać w Rybniku i patrzeć co dzieje się w tabeli.
Zgodnie z zapowiedziami, szansę dostał Drew Kemp. Czy jest on gotowy na ligę czy bierzecie kota w worku?
Wszystkie sprawy logistyczne mamy z Drew dogadane. Jesteśmy w stałym kontakcie, on ma też zawody w niedzielę i wszystko jest pod kontrolą. Z drugiej strony trochę bierzemy kota w worku. Na zawodach w Gdańsku zasygnalizował, że potrafi jechać, ale zobaczymy jak poradzi sobie w Rybniku. W Anglii jego występy "nie zabijają" tym bardziej, że jeździ tam z numerami 6-7 i na pewno to nie zdecydowało. U nas szanse otrzymali Kajbuszew, Fienhage i Gruchalski, przyszedł czas na Kempa. Nie ma tu ryzyka, bo jak nie pojedzie dobrze, nie będziemy rozdzielać szat widząc zdobycze pozostałych.
W historii było sporo spotkań gdańsko-rybnickich, w których goście radzili sobie dobrze. To podobne tory?
Jak spojrzymy w historię, to na pewno było sporo takich spotkań, aczkolwiek mecz sprzed dwóch lat nie napawa optymizmem, było to sromotne lanie. Na pewno jest to kwestia dyspozycji. Tor w Rybniku nie jest mocno trudny techniczny, kto jest w formie - wygrywa. Jak jest się w gazie, to nie przeszkadza i tor.
Nie obawiacie się o formę Piotra Gryszpińskiego, który słabo spisał się podczas MMPPK?
Ewidentnie to nie był jego dzień tym bardziej, że w pierwszym biegu jego najlepszy silnik kompletnie się rozleciał. Spadła na nas masa problemów przez te zawody i taka nasza rola, by radzić sobie z problemami. Pożar jest zgaszony, mamy załatwione jednostki zastępcze na ten mecz. Piotrek jest stawiany na nogi przez naszego sponsora i mamy nadzieję, że wszystkie zabiegi sprawią, że jego występ nie będzie gorszy niż w Gdańsku.
Wybrzeże nie narzeka na zbyt dużą liczbę juniorów. Czy w tym roku będą jakieś licencje żużlowe?
Ciągle pracujemy. Jeśli chodzi o klasę 500 cc, to w tym roku nie uzyskamy raczej licencji, możemy się spodziewać kogoś w klasach 250 i 125 cc. Pierwsza licencja na 500 cc powinna być na wiosnę. Nie jest to łatwy proces, wszystko trzeba budować krok po kroku. Nie ma tylu zawodników, co 20 lat temu, gdy na naborze było 30-40 chłopaków. Teraz, po dwóch naborach mamy 4 nowych adeptów. To mozolny proces, ale trzeba poświęcić czas i pieniądze. Gdy rok się prześpi, to są problemy z jakimi będziemy musieli się zmierzyć zimą. Piotr Gryszpiński kończy wiek juniora, Alan Szczotka zapewne wróci do Gorzowa i zostajemy bez juniorów. To pokazuje, że trzeba dbać o młodzież i ją szkolić.
Zawodników w klasie 250 cc, którzy zajmują dwa pierwsze miejsca w Pucharze Ekstraligi inni mogą wam jednak pozazdrościć.
Wszystko fajnie się układa, na przyszły rok też będziemy mieć dwóch chłopaków w klasie 250 cc, może na koniec roku wyślemy ich na licencję, by byli pewnymi uczestnikami zawodów. Mateusz Łopuski będzie mógł już startować na klasycznych motorach i tylko się cieszyć, że nasza praca procentuje. O to tu chodzi, by w klubie z Gdańska jeździli też chłopacy z Gdańska.
Wraz z Antonim Kawczyńskim, licencję w klasie 250 cc zdał Jakub Kowalski. Dlaczego nie jeździ?
On zdał licencję, ale pozostają kwestie formalne, bo wcześniej był w szkółce z Grudziądza. Oba kluby nie chcą psuć wypracowanych relacji i są to indywidualne kwestie pomiędzy grudziądzkim klubem a zawodnikiem. Próbowaliśmy delikatnie lobbować, ale nie jesteśmy tu stroną. Wypracowujemy kompromis i pozostała kwestia dopięcia szczegółów. Na pewno on ma talent, ale dzieli obecnie żużel z motocrossem i zobaczymy w którą pójdzie stronę. My deklarujemy pomoc, nie zamykamy drzwi. W grudniu kończy 15 lat i jak wszystko by dobrze poszło, w przyszłym roku mógłby zdawać licencję, podobnie jak Mateusz Łopuski. Na ligę musimy ściągnąć juniorów z zewnątrz i będziemy nad tym pracować.
Jaki jest plan B, gdyby klub nie awansował do play-off?
Sytuacja nie byłaby komfortowa, bo nie takie były założenia na wiosnę. Niezależnie od sytuacji pierwszej drużyny, system szkolenia będzie rozwijany. Już teraz trenujemy dwa razy w tygodniu na mini torze i dwa razy w tygodniu na dużym torze.