Ćwierć wieku od rozwiązania worka z medalami. Tak Piotr Protasiewicz przeszedł do historii naszego żużla
Nie udało się to Piotrowi Świstowi, nie udało nawet Tomaszowi Gollobowi. Długo nasz żużel czekał na taki sukces. Jak już się wydarzył, to worek ze złotymi medalami się rozwiązał. W 1996 roku Piotr Protasiewicz został najlepszym juniorem na świecie.
Wyjątkiem od reguły był 1987. W Zielonej Górze Piotr Świst uległ tylko Gary'emu Havelockowi. Zresztą Brytyjczycy i Duńczycy byli przez wiele edycji najskuteczniejsi w rywalizacji w IMŚJ. Złota mieli też Szwedzi, Australijczycy, Amerykanie, a nawet Czech i Ukrainiec.
Srebro Śwista był jedynym do czasu pierwszego tytułu dla Polski. Jeszcze w 1992 mocno liczono na Tomasza Golloba, który był już przecież wielką gwiazdą na krajowym podwórku i tym, który miał za moment zapukać do światowej czołówki, co zresztą się wydarzyło. W Pfaffenhofen zajął jednak piąte miejsce i obszedł się smakiem.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Woffinden zapytany o Janowskiego... tłumaczy dlaczego tak często zmieniają się mistrzowiePo czterech latach także na niemieckiej ziemi i także w Bawarii bardzo licznie zgromadzeni biało-czerwoni kibice w końcu mogli cieszyć się z sukcesu rodaka. Na torze w Olching Piotr Protasiewicz rozniósł rywali, zgarniając komplet punktów. Na podium stanęli też Ryan Sullivan i Jesper B. Jensen (później znany jako Monberg - red.), lecz oni uzbierali aż cztery "oczka" mniej. Oprócz "Protasa" w zawodach występowało czterech innych Polaków: Sebastian Ułamek, Rafał Dobrucki, Wiesław Jaguś i Grzegorz Walasek.
Zielonogórzanin był wtedy drugi sezon zawodnikiem Sparty Wrocław. Andrzej Rusko sprowadził do swojego klubu 20-latka, który był jednym z najbardziej obiecujących juniorów w kraju. Ten odwdzięczał się skuteczną jazdą. Rusko, a także Tommy Knudsen czy tuner Anton Nischler byli tymi, którzy znaleźli się w teamie Protasiewicza i wspierali go w Olching. Sukces udało się osiągnąć w wielkim stylu. Złoty medal otworzył Polakowi wrota do rywalizacji w cyklu Grand Prix w kolejnym sezonie, co było wtedy nagrodą dla mistrza świata do lat 21.
Nastąpił przełom. Worek się rozwiązał Od tego momentu aż 13 razy "Mazurek Dąbrowskiego" rozbrzmiewał na koniec zmagań najlepszych lewoskrętnych do lat 21. W sumie polski żużel cieszył się dotąd z 35 medali. Stał się absolutną potęgą i hegemonem. Były sukcesy zupełnie niespodziewane (Dawid Kujawa) lub zaskakujące (Robert Miśkowiak), ale najczęściej nie było rozczarowań. Dość powiedzieć, że od 1996 tylko trzy razy zabrakło Polaka na podium.
CZYTAJ WIĘCEJ:
"Ten skur*** zniszczył mi życie". Mocne słowa na rozprawie oskarżonego żużlowca
Chwile grozy w trakcie meczu w Polsce! Straty będą gigantyczne
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>