Żużel. Półtora okrążenia: Zmarzlik i Łaguta na pole position do tytułu. Reszta została w tyle [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Artiomem Łagutą
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Artiomem Łagutą

Przewaga Zmarzlika i Łaguty nad resztą rywali w Grand Prix jest tak duża, że sprawa tytułu mistrzowskiego rozstrzygnie się między tą dwójką. Z pozytywnym finałem dla Polaka, bo jest w fenomenalnej formie - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Po turniejach w Lublinie mamy jasną sytuację w klasyfikacji Speedway Grand Prix. Na koncie Bartosza Zmarzlika jest 101 punktów, drugi Artiom Łaguta ma ich 100. Dalsza walka o tytuł uzależniona będzie od tego, ile ostatecznie zawodów uda się rozegrać. Jeśli będzie ich więcej niż cztery, to być może ktoś inny będzie w stanie nadgonić straty do tej dwójki. To jednak mało prawdopodobny scenariusz.

Sam terminarz też może mieć kluczowe znaczenie dla losów mistrzowskiego tytułu. Jeśli Grand Prix w Togliatti dojdzie do skutku, to Łaguta na pewno będzie chciał pokazać się na swoim terenie. Rosjanin lubi też startować na torze w Toruniu, gdzie czekają nas dwie rundy zamykające zmagania w SGP.

ZOBACZ WIDEO Czy to element negocjacji nowego kontraktu Kubery z Motorem?

Niewykluczone jest też odwołanie Grand Prix w Togliatti, a w to miejsce może się nawet pojawić jakiś inny polski obiekt. To z kolei sprzyjałoby Zmarzlikowi. Uważam jednak, że gorzowianin jest w tak fenomenalnej formie, że nie grozi mu utrata tytułu mistrza świata. Wszyscy mu chyba tego życzymy, bo to byłaby piękna sprawa, gdyby Polak trzy razy z rzędu stawał na najwyższym stopniu podium.

Smuci mnie równocześnie fakt, że Grand Prix stało się taką rozgrywką polsko-polską. Kiedyś ścigaliśmy się na różnych kontynentach, następnie przyszło ograniczenie do wyłącznie torów europejskich, a powoli zmierzamy do tego, by cykl był rozgrywany niemal w Polsce.

Z tej wojny polsko-polskiej, o tytuł mistrzowski, wypisał się jednak Maciej Janowski. Dwa słabe turnieje w Lublinie sprawiły, że z pozycji lidera spadł na piąte miejsce w klasyfikacji SGP. To duże zaskoczenie, bo przecież w Pradze i Wrocławiu walczył jak równy z równym. Dodatkowo w PGE Ekstralidze również jest świetny i nie można mieć do niego żadnych zarzutów.

Takich słabych turniejów w wykonaniu Janowskiego w Lublinie chyba nikt się nie spodziewał. Jak dla mnie, to kolejna łyżka dziegciu w beczce miodu. Bo zakładałam, że możemy mieć do końca sezonu walkę Zmarzlik-Łaguta-Janowski, że będzie sporo tych emocji. Zanosi się jednak na to, że sprawa tytułu rozstrzygnie się między tą dwójką.

I mam nadzieję, że finalnie to Zmarzlik zostanie mistrzem świata. W końcu Polska zasłużyła sobie na to, utrzymując brać żużlową poprzez organizację kolejnych turniejów Grand Prix i opłacanie najwyższych kontraktów w PGE Ekstralidze.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Nowi zawodnicy w Lublinie i Krośnie
Czy Eltrox Włókniarz pozwoli odejść juniorowi?

Komentarze (2)
avatar
Andy Stal
11.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No jak to? Przecież Piotr Pawlicki mówił Maciejowi że jest najlepszy. No chyba że zażartował sobie z przyjaciela? I ten trzeci. Trzej przyjaciele z boiska? 
avatar
swan
10.08.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeszcze nie dawno pisaliście ,że Janowski ma taką przewagę ,że już ma tytuł w kieszeni .To jak to jest ,Wróżycie tam w redakcji z fusów?