Żużel. Były menedżer nie ma wątpliwości w sprawie Zmarzlika: To takie turnieje robią na końcu różnicę!

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Maciejem Janowskim.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Maciejem Janowskim.

Bartosz Zmarzlik wygrał w Malilli. Polak zrobił to w zawodach, które nie układały się od początku po jego myśli. Teraz ma trzy punkty przewagi Artiomem Łagutą. - To właśnie takie momenty są najważniejsze w walce o tytuł - mówi Jacek Gajewski.

Dwukrotny mistrz świata dopiero w ostatniej serii rundy zasadniczej zameldował się w półfinale. Do tego momentu jego główny rywal, a więc Artiom Łaguta jechał jak natchniony i wydawało się, że jest głównym faworytem do zwycięstwa na szwedzkiej ziemi. W półfinale i finale na torze królował jednak Polak, który stanął na najwyższym stopniu podium. Rosjanin był drugi i w klasyfikacji generalnej traci do niego w tej chwili trzy "oczka".

- Nie wiem, czy w przypadku Bartka będzie trzeci tytuł z rzędu, ale jednego jestem pewny. Takimi turniejami zdobywa się najwyższe laury. Kilka lat temu właśnie w Malilli miałem na ten temat rozmowę z Taiem Woffindenem. Wtedy bardzo się męczył, ale ostatecznie dobrze zakończył. Później powiedział, że to są najważniejsze momenty w walce o tytuł, bo one na samym końcu okazują się decydujące. Sztuką jest wyjść obronną ręką z turnieju, kiedy idzie jak po grudzie. Poza tym po dzisiejszych zawodach chyba już nikt w Polsce nie będzie narzekać na system punktacji w Grand Prix - mówi nasz ekspert Jacek Gajewski.

Były menedżer klubu z Torunia uważa, że walka o złoto rozstrzygnie się pomiędzy Bartoszem Zmarzlikiem i Artiomem Łagutą. Gajewski wskazuje, że Rosjanin ma pewną przewagę nad Polakiem, ale zauważa też, że dwukrotny mistrz świata ma ręku zdecydowanie większy atut.

ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?

- Atutem Rosjanina jest przygotowanie sprzętowe. Wszędzie, gdzie się pojawia, jest od początku spasowany. Nie musi skakać ani nerwowo szukać. W decydujących momentach nie potrafi jednak dołożyć czegoś ekstra tak jak Zmarzlik. To reprezentant Polski jest spektakularny i wie, kiedy trzeba usiąść na błotniku, żeby wygrać - podkreśla Gajewski.

W sobotę Łaguta przeszedł jak burza przez fazę zasadniczą. W półfinale wybrał drugie pole, a później okazało się, że korzystniejsze były te zewnętrzne. Czy Rosjanin popełnił błąd? - Nie sądzę, że to była przyczyna. Wydaje mi się, że w tej rywalizacji przychodzą takie momenty, kiedy trzeba zrobić coś nieszablonowego, a w tym lepszy jest Zmarzlika. Wprawdzie Łaguta drugiego dnia w Lublinie wyprzedził na dystansie Zmarzlika, ale to Polak wydaje mi się bardziej zdeterminowanym i twardym zawodnikiem - podkreśla.

Ciekawie jest także za plecami Zmarzlika i Łaguty. Trzecie miejsce zajmuje obecnie Fredrik Lindgren, który wyprzedza o pięć punktów Emila Sajfutdinowa i o trzynaście Macieja Janowskiego. Czy zdaniem Gajewskiego Polak włączy się jeszcze do rywalizacji o brąz? - O medal będzie mu trudno, ale musi walczyć do końca. Na pewno te zawody były na plus. Poprawa względem Lublina jest widoczna. Maciejowi od początku sezonu brakuje startów. Zmiany pod tym względem nie widać. Wcześniej nadrabiał to jazdą na dystansie. Teraz już tak szybki nie jest i musi się mocno napocić, żeby awansować nawet do czołowej ósemki. Nie wykluczam jednak, że coś drgnie, choć przed nim trudna droga, bo zwłaszcza Lindgren jest w tym roku niesłychanie regularny - podsumowuje Gajewski.

Zobacz także:
Zobacz, jak Bartosz Zmarzlik wygrał w Malilli

Źródło artykułu: