Rzutem na taśmę, ale jednak - Zdunek Wybrzeże Gdańsk awansowało do fazy play-off. Teraz podopieczni Eryka Jóźwiaka spotkają się w półfinale eWinner 1. Ligi z Cellfast Wilki Krosno.
Nad morzem zdają sobie sprawę, że kluczem do sukcesu będzie m.in. postawa zawodnika do lat 24 oraz formacji młodzieżowej.
To pierwsze miejsce zajmie zapewne Michał Gruchalski, który mógł przekonać do siebie menedżera dobrym występem z Unią Tarnów. W razie potrzeby, sztab szkoleniowy ma kim rotować na tej pozycji i na swoją szansę czekać będą m.in. Drew Kemp, Lukas Fienhage czy Kevin Juhl Pedersen i Aleksandr Kajbuszew.
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?
Gorzej wygląda kwestia juniorów. Tutaj muszą jechać Alan Szczotka i Piotr Gryszpiński. - Do połowy sezonu, jeśli chodzi o wyniki, to mieliśmy drugich juniorów w lidze. Później gdzieś się pogubili, dodatkowo Piotrek stracił najlepszy silnik, ale mechanicy na szybko przygotowali nowy sprzęt, który trzeba było dopasować. Wygląda to już jednak coraz lepiej - mówił Piotr Szymko w rozmowie z WP SportoweFakty, jeszcze przed meczem z Unią.
I wychowanek Polonii Piła potwierdził słowa trenera. W ostatnim meczu rundy zasadniczej wywalczył siedem punktów z dwoma bonusami, pokonując w biegu młodzieżowym Dawida Rempałę.
Nie da się nie zauważyć dużej różnicy w jeździe obu juniorów Zdunek Wybrzeża, gdy porównuje się ich postawę w meczach ligowych, chociażby z rozgrywkami DMPJ. - Na pewno coś w tym jest. W młodzieżowych rozgrywkach startuje im się jednak nieco łatwiej, chociaż Piotrek ma przebłyski w meczach ligowych - dodaje nasz rozmówca, z którym trudno się nie zgodzić.
To właśnie Gryszpiński wydaje się być jaśniejszym punktem na tle kolegi z Gorzowa. - W spotkaniu ze Aforti Startem Gniezno wywalczył sześć punktów i dwa bonusy. I było to na torze trudnym i wymagającym, a on sobie dał radę. W Rybniku tor był za to idealny, nie udało mu się spasować na pierwszy bieg i potem już zeszło powietrze
Na pewno w fazie play-off nie wystartuje trzeci z juniorów, czyli Amadeusz Szulist. Na chwilę obecną żużlowiec zdecydował się zrobić przerwę od speedwaya. - Od półtora miesiąca dał sobie czas na odpoczynek i przemyślenia, co dalej robić i zobaczymy. Ja chciałbym z nim dalej pracować, bo zrobił on trochę postępów, ale przyszedł taki moment, że chłopak w pełni świadomy powiedział, że chce odpocząć, czy wręcz zakończyć przygodę. Nie będę go na siłę namawiał. To jest sport urazowy i gdyby coś się odpukać wydarzyło, to trudno by mi się z tym żyło i jemu zapewne też. Wygrał dwa biegi w DMPJ, zdobył kilka punktów, ale ten postęp go nie zadowalał.
Fani czarnego sportu nad morzem wierzą, że na najważniejszą część sezonu przebudzi się inny z wychowanków - Krystian Pieszczek, który miewał oznaki przebłysków, jak chociażby mecz w Rybniku (3,3,3,0,3,0), ale notował też beznadziejne mecze, jak na przykład w Łodzi, gdzie wywalczył ledwie jeden punkt.
- Krystian wraca powoli na dobre tory, jeśli chodzi o jego wyniki. Nie chciałbym się za niego wypowiadać, ale było widać, że nie trafił z silnikami, że tego sprzętu brakowało. A jak brakuje tego, to potem robi się błędy w jeździe i on sobie zdaje sprawę. Na pewno cały czas drzemie w nim potencjał - kończy Piotr Szymko.
Czytaj także:
Niespotykany problem skomplikował mu pół rundy
Menedżer Zdunek Wybrzeża mówi o szansach w play-off i zdradza, czy będą wzmocnienia