Żużel. Fricke celuje w finały kolejnych rund SGP. Liczy również na ciepłe przyjęcie przez kibiców we Wrocławiu

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Max Fricke

Turniej o Speedway Grand Prix Szwecji w Malilli był średnio udany dla Maxa Fricke. Australijczykowi nie udało się tym razem awansować do półfinału, choć do osiągnięcia tego celu zabrakło naprawdę niewiele.

W tym artykule dowiesz się o:

Po dwóch seriach zawodnik Marwis.pl Falubazu Zielona Góra miał na koncie cztery punkty i dobrą pozycję "wyjściową" przed kolejnymi biegami. Niestety druga faza zawodów nie poszła po jego myśli i zakończył on je z dorobkiem siedmiu "oczek". Największy niedosyt pozostał przez to, że dwóch zawodników z dokładnie taką zdobyczą awansowało dalej. W skutecznej jeździe niekoniecznie pomagały również warunki torowe, ponieważ wcześniej owal w Målilli przyjął dużo deszczu.

- Niestety tym razem bardzo niewiele zabrakło mi do awansu do półfinału. Gdybym zdobył jeden punkt więcej, byłoby miło. Jak jednak powiedziałeś, wcześniej mieliśmy tu sporo deszczu. Fajnie, że te zawody w ogóle się odbyły, a organizatorzy wykonali naprawdę dobrą robotę - mówił po swoim występie w Szwecji Max Fricke, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Szczególne słowa uznania Australijczyk skierował w stronę osób funkcyjnych, odpowiedzialnych za przygotowanie nawierzchni po obfitych opadach. Nie wszędzie bowiem odbyłoby się to tak szybko i sprawnie, a gdzieniegdzie mogłoby być bardzo trudne.

ZOBACZ WIDEO Czy to element negocjacji nowego kontraktu Kubery z Motorem?

- Tak, klub z Målilli wykonał naprawdę świetną robotę, aby przygotować ten tor po tych wszystkich opadach deszczu. Miejscowy ośrodek wykonał zatem naprawdę kawał dobrej pracy - komplementował organizatorów.

Występy w finałach mogą poprawić jego sytuację

W tej chwili nasz rozmówca zajmuje 9. miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu SGP z 59 punktami na koncie. Do szóstego miejsca, które obecnie zajmuje Tai Woffinden i które dałoby mu pewne utrzymanie w serii na przyszły rok, traci on 14 "oczek". Do tej pory Fricke kilka razy wystąpił w tym roku w półfinale, ale aby awansować wyżej, musi zmienić coś w ostatnich imprezach cyklu. Do tej pory bowiem rozegrano ich już aż siedem z jedenastu.

- Zdecydowanie, chciałbym poprawić się przed ostatnimi czterema rundami. Nie brakuje mi zbyt wiele. Wystąpiłem już w kilku półfinałach. Miałem kilka dobrych występów, jednak potrzebuję jeszcze więcej. Wtedy byłoby miło. Muszę po prostu spróbować awansować do półfinałów nieco łatwiej. Sądzę, że wówczas, przy lepszych polach startowych, miałbym całkiem duże szanse na występy w finałach - skomentował.

Kolejna runda cyklu SGP zaplanowana jest na 28 sierpnia w rosyjskim Togliatti. Zawodnicy światowej czołówki nie mają tam częstych okazji do startów, niemniej jednak Fricke wystąpił na miejscowym owalu przed dwoma laty, podczas finałów Speedway of Nations.

- Togliatti znajduje się daleko od domu. Tak, czy inaczej czeka nas większa wyprawa. Mamy już za sobą sporo spraw organizacyjnych i przygotowań do tego, aby się tam udać. Jestem podekscytowany przed tymi zawodami. Liczę na to, że pojadę tam, będę miał dobry turniej i przypomnę sobie ten tor z występu, który miał miejsce w czasie Speedway of Nations - mówi o kolejnej rundzie cyklu.

Liczy na ciepłe przyjęcie przez kibiców w czasie nerwowego weekendu

Przed polską drużyną Australijczyka ostatni, dosyć nerwowy weekend sezonu 2021. Najpierw w piątek Marwis.pl Falubaz uda się na wyjazdowy mecz z Betard Spartą Wrocław, a jeśli tam nie osiągnie korzystnego wyniku, jego losy w PGE Ekstralidze rozstrzygną się w niedzielny wieczór, kiedy to zmierzą się ze sobą zespoły z Grudziądza i Częstochowy.

- Następny weekend będzie niezwykle ważny dla klubu z Zielonej Góry. Sądzę, że każdy będzie trzymał kciuki za Częstochowę. My pojedziemy do Wrocławia i damy z siebie wszystko. Byłoby bardzo miło, gdyby udało nam się wywalczyć tam jakieś punkty. Musimy po porostu poczekać i zobaczyć, jak sprawy się potoczą. To bez wątpienia będzie ciężki mecz. Czeka nas jednak na pewno bardzo męczący weekend, oglądając speedway i czekając na to, jak to wszystko się zakończy.

Dla naszego rozmówcy występ we Wrocławiu będzie pierwszym ligowym, po tym jak przed sezonem 2021 opuścił miejscową drużynę. Fani w stolicy województwa dolnośląskiego mieli już okazję oglądać tego zawodnika niedawno podczas turniejów cyklu SGP, teraz jednak powinni odpowiednio go przywitać w czasie ligowej potyczki. Australijczyk startował bowiem w barwach Betard Sparty w latach 2018-2020.

- Sądzę, że kibice we Wrocławiu przywitają mnie dobrze na meczu ligowym. Tak było właśnie podczas turniejów Grand Prix. Myślę, że podobne powinno wyglądać ich powitanie w czasie kolejnego występu we Wrocławiu. Jestem podekscytowany moim powrotem w to miejsce i spotkaniem wszystkich znajomych mi osób. Oczywiście mam jednak nadzieję, że uda mi się wykonać dobrą robotę dla zespołu z Zielonej Góry - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Max Fricke.

Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik mógł się wypisać z walki o tytuł
eWinner 1. Liga. Tarasienkę oceniamy najwyżej. Duża poprawa średniej u Walaska

Komentarze (1)
avatar
dawidZG
19.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Waleczny i przede wszystkim, tak jak Jesnsen, skuteczny na mokrym torze (choć w tych czasach to już nieprzydatna umiejętność). Oby Falubaz został w ekstralidze i zatrzymał tego Pana na dłużej.