Pierwszy tor żużlowy w Świętochłowicach powstał na tzw. "Hasioku (w śląskiej mowie słowo hasiok oznacza kosz na śmieci - dop. aut.) i powstał w czynie społecznym na Narodowe Święto Odrodzenia Polski. 22 lipca 1951 roku został oddany do użytku, a miejscowi mieli w tamtym okresie do swojej dyspozycji zaledwie dwa motocykle przystosowane do wyścigów na torze - NSU oraz Rudge AJS.
Zawodników w sekcji było z kolei czterech: Zygfryd Makuła, Roman Staneczko, Marian Klima i ten, który miał duży wpływ na budowę toru - Robert Nawrocki, startujący wówczas w ekipie Budowlanych Rybnik.
Siedemdziesiąt lat później w Muzeum Powstań Śląskich miejsce miała inauguracja wystawy o historii czarnego sportu w Świętochłowicach. Pojawili się m.in. obecni reprezentanci Śląska, żużlowcy-amatorzy, ale przede wszystkim ci, bez których ta wystawa by się nie odbyła, czyli legend śląskiego klubu. - Z przykrością trzeba stwierdzić, że niestety, ale z roku na rok jest ich coraz mniej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Sichma.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?
- Najstarszym żyjącym zawodnikiem Śląska na chwilę obecną jest Roman Staneczko (ur. 1934). Był zaproszony na naszą imprezę, ale nie mógł przybyć ze względów zdrowotnych. Tak samo, jak m.in. Stanisław Rurarz. Byli jednak m.in. Antoni Dudek czy Józef Jarmuła. Zawodnicy zadeklarowali jednak chęć przyjazdu we wrześniu, kiedy to zaplanowaliśmy oficjalne obchody 70-lecia żużla w Świętochłowicach.
Warto zaznaczyć, że choć termin wernisażu nie był najlepszy, bo odbywał się w dniu roboczym, a nie w weekend, to nie zabrakło również fanów. - W Świętochłowicach entuzjazm w ludziach nie gaśnie, co pokazało wydarzenie przed Muzeum Powstań Śląskich. Przyszło wielu kibiców, a gdyby to było zrobione w weekend, to śmiem twierdzić, że przyszłoby ich ze trzy razy więcej. Były też ikony żużla z Józefem Jarmułą na czele. Z tego co widziałem, to Prezydent nie był przygotowany na tak wielu ludzi i nie miał przygotowanego nagłośnienia, dopiero się o nie upominał (śmiech). A żeby przemówić do tylu ludzi, to bez nagłośnienia by mu się to nie udało - dodaje Antoni Bielica.
Wernisaż jest inicjatywą Urzędu Miasta we współpracy z klubem MS Śląsk oraz Muzeum Powstań Śląskich. Kibice, którzy zdecydują się zajrzeć na wystawę, obejrzą wiele fantastycznych pamiątek. - W internecie jest kilka zdjęć, które pokazują artefakty, które udało nam się zgromadzić. Jest wiele programów, plakatów, zdjęć i innych gadżetów - opowiada Sichma.
Wśród zebranych gadżetów są też istne perełki, jak np. plakat promujący mecz Śląska Świętochłowice z zespołem Poole Pirates, który odbył się 15 października 1969 roku. Angielska drużyna, jako mistrz kraju gościła wówczas na tournée po Polsce i odjechała mecze towarzyskie w Gorzowie Wielkopolskim, Opolu, Częstochowie oraz właśnie na Śląsku. Gospodarze okazali się być lepsi w stosunku 50:21, a wśród miejscowych najlepiej punktowali Paweł oraz Wiktor Waloszkowie (obaj po 12 oczek) oraz Józef Jarmuła (11 z bonusem). - To była pierwsza w historii impreza, która odbyła się przy sztucznym oświetleniu i to jeszcze na starym obiekcie, czyli na tzw. "Hasioku" - podkreśla prezes Śląska.
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że w ekipie z Poole najwięcej punktów w Świętochłowicach wywalczył Norweg Odd Fossengen - 8+1.
Wystawa "Czarny sport. 70 lat żużla w Świętochłowicach" czynna będzie do końca września. Ważna informacja dla chcących odwiedzić Muzeum Powstań Śląskich. Wstęp na wystawę żużlową jest bezpłatny, z kolei ci, którzy chcieliby przy okazji zwiedzić całe muzeum, muszą zaopatrzyć się w bilet, którego cena wynosi 10 złotych.
Czytaj także:
Polska gwiazda przed najtrudniejszą decyzją w życiu.
Największy cwaniak wśród trenerów znów triumfuje