Mecz w Lesznie był przedni i godny półfinału PGE Ekstraligi. Na torze nie brakowało walki. Od początku faworyt, czyli Betard Sparta Wrocław, dobrze czuł się na leszczyńskim owalu, ale gospodarze nie zamierzali łatwo oddawać pola. Fogo Unia Leszno choć przegrała, to zasłużyła na brawa za ambicje i waleczność.
Słabszy występ ma jednak za sobą Emil Sajfutdinow. Rosjanin zdobył 7 punktów w czterech biegach. Nie znalazł uznania w oczach Piotra Barona, by zostać desygnowanym na wyścigi nominowane. - Wygrałem w 11. wyścigu po zmianie motocykla i czułem prędkość. Dlatego zaskoczyło mnie to, ale jest trener, który zdecydował tak jak zdecydował i musiałem to zaakceptować - powiedział w mix zone Sajfutdinow na antenie nSport+.
Co do samego meczu, Rosjanin nie miał wątpliwości, że wrocławianie po prostu byli drużyną lepszą. - Byliśmy dzisiaj słabsi. Niby wynik nie jest taki zły, zawsze można wszystko odrobić, ale zobaczymy. Na pewno Sparta jest bardzo mocna i nie będzie łatwo - uważa Sajfutdinow.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Piotr Baron mówi o przyszłości Emila Sajfutdinowa w Fogo Unii. Te słowa nie pozostawiają żadnych złudzeń!
- Popełnialiśmy błędy ustawiając motocykle. Wszyscy mieliśmy problemy, juniorzy np. nie mogli ze startów wyjeżdżać. Uciekło nam ustawienie motocykli przez zmianę pogody i musieliśmy tego szukać. W trakcie zawodów na to jest mało czasu. Poza tym wydaje mi się, że wrocławianie byli po prostu silniejsi od nas i ciężko było nam im dorównać. Wyjeżdżali lepiej ze startu, a my próbowaliśmy walczyć na dystansie - kontynuował.
Wygrana w Lesznie ustawia w komfortowej sytuacji Betard Spartę, ale Maciej Janowski wypowiadał się zgodnie z etykietą. Przestrzegał przed hurraoptymizmem. - Na razie nasza radość jest stłumiona, bo Unia Leszno ma świetną drużynę i wiemy, że oni tak samo mogą pojechać u nas we Wrocławiu, jak my u nich - powiedział kapitan wrocławskiej ekipy, natomiast na pytanie Tomasza Dryły "czy można było lepiej?", odparł: - Nie, już nie dało się lepiej.
Przy okazji fazy play-off PGE Ekstraliga zdecydowała się narzucić z góry dobór opon. Wszystko po to, aby nie było niedomówień. - Dla mnie to bez znaczenia. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego w Grand Prix - krótko skwitował Janowski. - Tak to powinno wyglądać, bo wtedy nie będzie żadnych spekulacji, że ktoś używa innej opony. Wszyscy jechali na tych samych - wtórował mu Sajfutdinow.
Czytaj również:
-> Komarnicki o sędziowaniu, powrocie rekonwalescentów i szansach Stali w rewanżu
-> Prezes Stali ma zastrzeżenia. Zastanawia się, czy nie wpłynie to na brak awansu do finału