W 1996 roku Steve Johnston zwyciężył w Saint-Colomb-de-Lauzun w finale mistrzostw Europy w grass tracku. Ścigał się także w rozgrywkach polskiej ligi, a w 2002 roku pojechał z dziką kartą w turnieju o Grand Prix Australii.
Teraz 50-latek chce podjąć nowe wyzwanie. W marcu 2022 roku ma pojawić się na wyschniętym słonym jeziorze Gairdner. Tam spróbuje pobić australijski, a także światowy rekord prędkości.
Pojedzie na motocyklu przystosowanym do jazdy na longtracku. - Po przeczytaniu o mistrzu świata na żużlu, Billym Hamillu, który zmierzył się z rekordem w Stanach, pomyślałem, że to będzie fajne - powiedział właściciel motocykla, Dave Parker, cytowany przez "Speedway Experience".
ZOBACZ WIDEO Kontrowersja w nominacjach do Szczakieli. Marcin Majewski komentuje
Impreza na słonym jeziorze trwa przez tydzień. Zawodnicy próbują swoich sił na wszystkim - od motocykli o pojemności 50cc, aż po naddźwiękowe samochody z silnikami V8.
- Steve był bardzo podekscytowany perspektywą zrobienia czegoś innego. Miał kilka miesięcy, aby przemyśleć perspektywę bycia najszybszym człowiekiem na świecie" - dodał Parker.
Motocykl będzie musiał przejść kilka modyfikacji, głównie jeżeli chodzi o opony, które będą musiały poradzić sobie przy bardzo wysokiej temperaturze. Ponadto sprzęt otrzyma tylny hamulec, powiększony zbiornik paliwa.
Aktualny rekord świata wynosi 145,22 mile na godzinę, czyli 234 km/h.
Czytaj także:
- Co dalej z Mistrzostwami Polski Par Klubowych? Piotr Szymański komentuje
- Buczkowski zostanie w Motorze czy poszuka nowego klubu? Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi!