Żużel. Czy Grigorij Łaguta pojedzie w finale PGE Ekstraligi? Prezes Motoru przekazał nowe informacje

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
zdjęcie autora artykułu

Po upadku Grigorija Łaguty w meczu z Moje Bermudy Stalą stadion w Lublinie zamarł. Rosjanin najpierw uderzył głową o tor, a później w dmuchaną bandę. Teraz powoli dochodzi do siebie, ale nie wiadomo, czy pojedzie w niedzielę w finale PGE Ekstraligi.

- Byłem z "Griszą" do pierwszej w nocy w szpitalu. Później wróciłem z nim do pokoju, gdzie czekała rodzina i dzieci. To były trudne chwile, ale i tak czuję ulgę. Oglądałem ten wypadek kilka razy i zapewniam, że w tym nieszczęściu jest dużo szczęścia. Finał mógł być znacznie gorszy. Najważniejsze, że wyszedł ze szpitala o własnych siłach. Teraz musi nastąpić regeneracja organizmu i zabiegi - mówi nam Jakub Kępa, prezes Motoru Lublin.

Przypomnijmy, że do feralnego zdarzenia doszło w wyścigu jedenastym, kiedy na drugim łuku Rosjanin zahaczył o tylne koło Szymona Woźniaka. W wyniku kontakt uderzył mocno głową o tor, a następnie w dmuchaną bandę. Wszystko wyglądało fatalnie. Stadion w Lublinie momentalnie zamarł. - Przejmuję się takim wydarzeniem z udziałem każdego zawodnika, ale moja relacja z "Griszą" jest szczególna. Przyjaźnimy się. Na pewno mocno to przeżyłem, bo na początku nie można było wiele zrobić. Nie ma przecież możliwości, żeby wyjść na tor, a żona czeka i chciałaby coś wiedzieć - podkreśla Kępa.

Pierwsze doniesienia dotyczące stanu zdrowia Rosjanina okazały się na szczęście dość optymistyczne, ale to wcale nie oznacza, że Grigorij Łaguta pojedzie w niedzielnym finale PGE Ekstraligi, kiedy rywalem Motoru będzie Betard Sparta Wrocław.

- "Grisza" jest naprawdę bardzo poobijany. Przeszedł wszystkie badania i wyszedł ze szpitala. Myślę, że dwie, trzy najbliższe doby będą kluczowe. Zobaczymy, jak zareaguje organizm. Na pewno nie będziemy podejmować żadnych decyzji na siłę. Nikt nie myśli o zastępstwie zawodnika ani innym scenariuszu. Ostateczne zdanie w sprawie startu w zawodach będzie należeć tylko i wyłącznie do zawodnika. Jeśli powie, że nie może, to uszanuję taką deklarację, bo wiem, ile już zrobił dla tej drużyny. Lepiej, żeby był gotowy na kolejne spotkanie - podsumowuje Kępa.

Zobacz także: Marek Cieślak odpowiada Kryjomowi

ZOBACZ WIDEO Żużel. Buczkowski wrócił do formy. Zawodnik Motoru wyjaśnia, co mu pomogło

Źródło artykułu:
Komentarze (14)
avatar
pit2
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
czy ktoś może uzasadnić promowanie pana Kubery do DMŚ? jakie on ma osiągnięcia...średnia biegopunktowa daleko, indywidualnie tak sobie, fakt dobrze mu poszło na grand prix na swoim torze ale ak Czytaj całość
avatar
Kung Lao
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Verner: Myślisz, że jego ego wzrosło? Haha:)  
avatar
AveMotor
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Zasadnicza wada Griszki.FRJ tuning.Top ekstraligowy inwestuje 40-50 tys za silnik a Grisza wychodzi z założenia że kupi dziadowski silnik od słabego tunera ale nadrobi umiejętnościami na trasie Czytaj całość
avatar
erik stelmacher
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
@całkiem obiektywny....piszesz siły są równe...w sezonie sparta przegrała tylko 2X-z tego tylko w lublinie wyraźnie,a z gkm przypadkiem...motor gorzej sobie radził na wyjazdach....no dobrze ter Czytaj całość
MarS_80
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Kung Lao: Pływak i po co to robisz? Popłacz jeszcze w rękaw kapslowi i pomawiaj innych jak ostatnio, że ktoś konta tyglonowi "zajumał" i macie dramat... Masz jakieś zaburzenia tożsam Czytaj całość