Żużel. Motor bez bagażu psychicznego. Były żużlowiec wie, gdzie można wypracować przewagę nad Spartą [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen na prowadzeniu

Motor Lublin wyrównał swój największy sukces w historii. Po 30 latach drużyna znów skończy sezon na pudle. Czy ma szanse pokonać Betard Spartę Wrocław w finale? - Psychika jest po stronie lublinian - uważa Jerzy Głogowski.

[b]

Konrad Mazur (WP SportoweFakty): Motor Lublin w finale PGE Ekstraligi. Można powiedzieć, że klub z Lublina co roku czymś zaskakuje. Czy ten zespół jest dla pana niespodzianką, że znalazł się w walce o złoty medal?[/b]

Jerzy Głogowski (były zawodnik Motoru Lublin, członek srebrnej drużyny z 1991 roku): Jest niespodzianką dużego kalibru. Kalkulowałem, że wejdą do play-off, ale do finału to raczej nie. Oczywiście to wszystko, co się stało, jest na plus. Gorzów ma w szeregach mistrza świata i trzech mocnych zawodników. Każdy boryka się z różnymi problemami, ale trzeba takie rzeczy mieć na uwadze. Motor wykorzystał swoje atuty do maksimum. Finał to najwyższa półka, z drużyną, która jest piekielnie mocna. Wielu punktuje regularnie. To będzie na pewno ciekawy pojedynek. Żałuje, że nie jedziemy pierwszego meczu na wyjeździe. To byłby handicap.

Roman Feld, były żużlowiec Motoru, w wywiadzie przed sezonem mówił, że nie zdziwi go jak Motor wejdzie do finału. Podobne zdanie miał Dariusz Stenka, a pan jak to widział?

Zespół nie ma lidera z prawdziwego zdarzenia, ale jest niesamowicie wyrównany. Michelsen, Łaguta, Buczkowski. Eksperci raczej nie stawiali, że wejdą do finału. Ja kalkulowałem, że byłoby super, jeśli będzie brązowy medal. Teraz jest drugie miejsce, wyrównanie wyniku sprzed trzydziestu lat. Już jest wielki sukces, a może być tylko lepiej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!

Pan był w srebrnej drużynie, która zrobiła największy wynik. 30 lat, historia jest powtórzona. Widzi pan podobieństwa pomiędzy tymi dwoma zespołami?

Nasz zespół był wtedy oparty na miejscowych zawodnikach. Był Hans Nielsen, Leigh Adams, Antonin Kasper. Początki kontraktowania obcokrajowców. Teraz nie ma właściwie zawodników z Lublina. Wtedy mieliśmy lidera z prawdziwego zdarzenia, ale przytrafiły się też problemy kadrowe, tj. kontuzje, u mnie czy Darka Stenki. Inaczej staliśmy finansowo, bo Nielsen nie jechał we wszystkich meczach. Dzisiaj nie do pomyślenia, by lider nie jechał w meczu z powodów finansowych. Przegraliśmy dwa mecze wyjazdowe, które mogły dać nam tytuł.

Tak szczerze. Wierzył pan, że w Lublinie kiedykolwiek zdobędzie się medal?

Nie oczekiwałem, że medal zdobędziemy,  tak szybko, ale Motor przeskakuje wszelkie kalkulacje. Można być optymistą, co do typowań, a drużyna to realizuje i daje od siebie coś ekstra. To jest ogromny sukces. Niepokonana przez jakikolwiek zespół na własnym torze.

Trzydzieści lat temu Witold Zwierzchowski, trener Motoru, mówił przed sezonem, że celem było utrzymanie, a do tytułu DMP zabrakło naprawdę niewiele. 

Tyle, co on poświęcił życia i pracy w ten sport, co osiągnął z zespołem, to było coś niesamowitego. Od podstaw zbudował podwaliny pod silny zespół, który mógł rywalizować z każdym przeciwnikiem. Pokonaliśmy renomowane ekipy, które mają wielkie tradycje żużlowe. Lublin gdzieś przez lata był zapomniany, kręcenie się w niższych ligach. Wtedy spędziliśmy kilka lat w najwyższej lidze, a mimo to nie potrafiliśmy powtórzyć srebra. Jestem pewny, że nasz trener byłby z tego dumny. On marzył o złocie z drużyną lubelską.

W niedzielę czeka nas wielki spektakl. Jak pan widzi ten finał? Czy Sparta wygląda na zespół lepszy od Motoru?

Sparta potwierdza ostatnimi wynikami, u siebie czy na wyjeździe, że są mocni. Moim zdaniem, to zespół kompletny. Nadzieja dla lublinian w tym, że tor może nie pasować kilku zawodnikom z Wrocławia, np. Maciejowi Janowskiemu. Pokładam nadzieję, że goście pogubią się, tak jak w rundzie zasadniczej. Są pozytywy po stronie Motoru, np. Mateusz Cierniak jechał bardzo dobrze, w innym stylu niż było ostatnio.

Największym plusem Motoru będzie na pewno to, że już nikt od klubu nie wymaga złota, bo cel jest osiągnięty. To może być tzw. może, a nie musi.

Psychika jest po stronie lublinian. Zespół nie ma bagażu psychicznego i dzięki temu nie wkradną się żadne nerwowości. Wystarczy, że będą robić to tak, jak do tej pory i to na pewno zadziała.

Jeżeli miałby pan szukać największego atutu, którym Motor może pokonać Spartę, to co to będzie?

Myślę, że lubelski tor. Motor jest bardzo mocny u siebie. Żadnej straty punktów przy Zygmuntowskich. Dopasowanie dla zawodników nie stanowi większego problemu. Pełna koncentracja. Ponadto jestem pewny, że uda się zrobić przewagę w formacji juniorskiej. Punkty Lamparta i Cierniaka, nie tylko z juniorami Sparty, ale w konfrontacji z seniorami mogą być języczkiem u wagi.

W wynik 52:38, który padł w rundzie zasadniczej, będzie bardzo trudny do powtórzenia. A jaki pana zdaniem może paść w niedzielę i jaki może dać Motorowi złoty medal?

Ten sam rezultat z rundy zasadniczej? To byłoby coś pięknego. W większy na pewno nie wierzę. Mecz będzie wyrównany. Będą momenty, że jedna drużyna ucieknie od drugiej. To jest finał. Nie należy oczekiwać, że będzie wielka przewaga. Jako jedyny, Motor zrobił bonus na wrocławianach. To już będzie inne rozdanie. To będzie cios za cios. Oby pogoda nie zepsuła tego widowiska. Motorowi pomoże też wspólna integracja, aby zjednoczyła się psychicznie przed tym finałem.

Krzysztof Buczkowski i Mikkel Michelsen zrobili największe wrażenie w półfinałach. Jak pan widzi ich jazdę obecnie?

Buczkowski odnalazł się na półfinały i serce się raduje, jak się to ogląda. Jest znacząca poprawa, dodaje punkty w najważniejszym momencie sezonu i to się przyczyniło, że klub jest w tym miejscu, co teraz. Wierzyli, że ten chłopak się przełamie. Ten styl jazdy jest już inny, nie ma składania się w łuku na kilka razy. Płynna i ofensywna jazda. Ostatnia walka z Thomsenem na dystansie to pokazała. Michelsen, znakomita zwyżka formy. Teraz ma jeszcze szybszy sprzęt i bardzo czuje lubelski tor. Michelsen ograł Zmarzlika, bo perfekcyjnie obierał tor jazdy. Ograć Zmarzlika dwukrotnie jest wielką sprawą. Michelsen wydaje się kompletny i mam nadzieję, że wyrośnie na gwiazdę z prawdziwego zdarzenia w tych finałach.

Zobacz także:
Żużel. Jaka przyszłość jednego z liderów ROW-u?
Żużel. Świetne informacje z Krosna. Będzie ogromna inwestycja

Źródło artykułu: