Optibet Lokomotiv Daugavpils już w tym roku skład opierał głównie o miejscowych zawodników, co było podyktowane także sytuacją finansową klubu. - Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie pojedziemy w składzie złożonym głównie ze swoich wychowanków. Może na koniec jeszcze kogoś z zewnątrz dołożymy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty o planach na sezon 2022 w Daugavpils Nikołaj Kokin, trener Lokomotivu.
Młodzi Łotysze są na celowniku polskich klubów, startujących w wyższych ligach. Łakomym kąskiem jest przede wszystkim Oleg Michaiłow. Zainteresowanie jest także mistrzem Europy juniorów, Francisem Gustsem. - Olegowi skończył się kontrakt z Lokomotivem. Zdaję sobie sprawę, że może od nas odejść. Będziemy z nim rozmawiać, ale jeśli pojawią się atrakcyjne oferty z PGE Ekstraligi czy eWinner 1.Ligi, to nie będziemy go blokować. Niech się rozwija. Francis Gusts ma z kolei długoletni kontrakt w Lokomotivie - mówi Kokin.
Wygląda na to, że trudniej z Daugavpils będzie wyciągnąć utalentowanego 18-latka, który został w tym sezonie mistrzem Europy. - Jeśli ktoś bardzo będzie zainteresowany, to możemy rozmawiać - nie kryje Nikołaj Kokin.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!
Oleg Michaiłow ma propozycje z polskich klubów. - Wiem, że rozmawia, że chciałby jeździć w wyższej lidze niż druga. Konkretów nie znam, o które kluby i w jakich ligach chodzi - dodaje trener Lokomotivu. - Czy chciałbym go nadal w składzie? Pewnie, że tak, ale zdaję sobie sprawę, że może mieć lepsze oferty - dodaje Kokin.
Lokomotiv Daugavpils po spadku z drugiego poziomu rozgrywek, nie zdołał szybko powrócić na poziom eWinner 1. Ligi. Czy zawalczy o to w przyszłym roku? - Jeszcze konkretnie nie mogę tego powiedzieć. Nie wiem, jaki będzie budżet. Na sto procent mogę powiedzieć, że wystartujemy w lidze, a o co będziemy walczyć, to się okaże. Mamy swoją młodzież i chcemy ją rozwijać, tak by ten sport na Łotwie nadal istniał - tłumaczy Nikołaj Kokin.
Łotewski klub mocno odczuł skutki ograniczeń związanych z pandemią, co odbiło się znacząco na budżecie Lokomotivu. - Miasto wywiązało się z umowy. Sponsorzy również. Brakowało jednak wpływów z biletów. Na początku sezonu nie mogliśmy w ogóle wpuszczać kibiców na stadion. Później dopuszczono jakiś tam procent trybun dla kibiców, a teraz wstęp na stadion mieli tylko zaszczepieni lub ci, którzy okazali negatywny test. Mocno to ograniczyło frekwencję i wpływy do budżetu - kończy nasz rozmówca.
Zobacz także:
Kubera mówi, że mógł zrobić więcej
Menedżer Motoru przyznaje się do błędu