Szalona pogoń finalistów rozgrywek. To nie pierwsza taka sytuacja

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Mads Hansen
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Mads Hansen

Ciężką noc mają za sobą Mads Hansen i Mateusz Świdnicki. Zaraz po zakończeniu zawodów w Krośnie musieli udać się w liczącą ponad 1000 km podróż do Landshut. Na dotarcie do celu nie mieli dużo czasu, na co uwagę zwrócił Piotr Mikołajczak.

Żużlowcy przyzwyczajeni są do dalekich podróży. Zdarza się, że rywalizują dzień po dniu w mocno oddalonych od siebie lokalizacjach. Taka sytuacja spotkała dwójkę żużlowców broniących barw OK Bedmet Kolejarza Opole.

Mads Hansen i Mateusz Świdnicki rywalizowali w sobotni wieczór w 2. finale IMŚJ na torze w Krośnie. Na niedzielę zaplanowany został natomiast finał drugoligowych rozgrywek, w którym opolanie ścigać się będą na torze w Landshut.

Do pokonania mieli nieco ponad tysiąc kilometrów i tylko trzynaście godzin, aby przedostać się z Krosna do Landshut i przygotować się do jazdy w meczu finałowym.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Łaguta, Leśniak i Łopaciński gośćmi Musiała

"Teraz trwa walka z czasem" - pisał na Facebooku po zawodach w Krośnie Piotr Mikołajczak, menadżer opolskiego zespołu. "Oby tylko szczęśliwie i cało dojechali. Ale czy to jest normalne?" - pytał.

"Dla mnie osobiście nocka z głowy. Odpowiadam za tych chłopaków i jestem z nimi. (...) A jak będziemy funkcjonować? To w tej chwili sprawa drugorzędna, choć oczywiście bardzo niekomfortowa" - zwracał uwagę Mikołajczak.

Warto dodać, że to nie pierwsza taka sytuacja w opolskim klubie w tym sezonie. 19 czerwca Jacob Thorssell ścigał się w eliminacjach Grand Prix w Terenzano i w ciągu 10 godzin musiał pokonać 1200 km do Poznania. Udało mu się, a na Golęcinie zdobył 7 punktów w czterech startach.

Mecz Trans MF Landshut Devils - OK Bedmet Kolejarz Opole rozpocznie się w samo południe. Tekstową relację ze spotkania przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Aktualizacja:

Mads Hansen i Mateusz Świdnicki dotarli do Landshut na ponad godzinę przed planowanym rozpoczęciem spotkania.

Czytaj także:
Co dalej z Janem Kvechem? Wilki chciałyby go zatrzymać, ale rozmowy z Falubazem nie będą łatwe
Piotr Pawlicki odpowiada krytykom. Mocne słowa kapitana Fogo Unii Leszno

Komentarze (2)
avatar
Kolo.opole.
26.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To prawda. To nieporozumienie 
avatar
Roman Zarzycki
26.09.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jest to jedna wielka głupota. Powinni mecz przesunąć przykładowo na godzinę 16:00. Takie gnanie na styk jest do czasu.