Przed Cellfast Wilkami Krosno rewanżowe spotkanie z Arged Malesą Ostrów, którego stawką jest awans do PGE Ekstraligi. Niezależnie od wyniku, Mateusz Szczepaniak pozostanie zawodnikiem drużyny z Podkarpacia.
- Krosno mi się podoba, klub to pełna profeska, a kibice to kosmos, więc nie ma sensu zmieniać czegoś dobrego. Dobrze mi tu - przyznaje młodszy z braci Szczepaniaków na łamach polskizuzel.pl.
Krośnianie na własnym torze muszą dokonać wielkiej rzeczy, aby w dwumeczu pokonać ostrowską Arged Malesę. Czy brak awansu to będzie problem dla klubu i drużyny?
ZOBACZ WIDEO Tajemnicze słowa prezesa. Zawodnicy przypisani do innych klubów zgłaszają się do Wilków
- Problem? Nie tyle problem co żal, że byliśmy tak blisko, bo każdy z nas naprawdę bardzo chce być w ekstralidze. Mamy fajny tor, który jest "egzotyczny" dla wielu ekstraligowych zawodników i wiemy, że bylibyśmy groźni. Jeśli się nie uda, to będziemy walczyć za rok - dodaje.
Szczepaniak zapytany, czy fakt, że liderzy Cellfast Wilków pojechali tak słabo w Ostrowie oznacza, że ekipa Ireneusza Kwiecińskiego nie poradziłaby sobie w PGE Ekstralidze, odpowiada:
- Tofik (Tobiasz Musielak), Andrzej (Lebiediew), Vacek (Vaclav Milik) i ja jeździliśmy w PGE Ekstralidze, Patryk jako junior też. Każdy z nas pokazał już, że stać nas na dobre wyniki, każdy z nas miał dobre mecze. W Krośnie jest troszkę inaczej, panuje tu sprzyjający klimat. Jesteśmy wypłacani na bieżąco, w klubie nikt nas nie pogania, nikt nie stoi z batem i nie nakłada na nas presji, wszyscy mamy czystą głowę więc myślę, że dałoby to niezły efekt w ekstralidze i wcale nie bylibyśmy chłopcami do bicia. Chociaż muszę przyznać, że po laniu od Ostrovii nastrój był podły - wyjaśnia.
Rewanżowy mecz pomiędzy Cellfast Wilkami a Arged Malesą odbędzie się w niedzielę o godz. 16:00. Krośnianie chcąc wygrać finałowy dwumecz, muszą pokonać ostrowian różnicą minimum 30 punktów.
Czytaj także:
Mirosław Jabłoński przekazał świetne wieści. Chodzi o zdrowie jego syna!
Rafał Szombierski miał usłyszeć wyrok. Sąd zaskoczył