KOMENTARZ
Orzeł Łódź przed tegorocznym sezonem nie był wymieniany w gronie faworytów, ale łodzianie byli bardzo blisko awansu do fazy play-off. Ich forma była jednak prawdziwą sinusoidą. Potrafili wygrać w Gdańsku, by kilkanaście dni później przegrać na własnym obiekcie. Na torze w Ostrowie Wielkopolskim wywalczyli remis, ale w Łodzi musieli uznać wyższość przeciwników.
Wpływ na taki stan rzeczy miały wahania formy podopiecznych Adama Skórnickiego. Praktycznie każdy z żużlowców zaliczył słabszy występ, co miało przełożenie na końcową pozycję w tabeli. Warto także wspomnieć, że Orzeł jako jedyny przegrał w tym sezonie z Unią Tarnów i to dość wyraźnie. Z całą pewnością był to zespół z ogromnym potencjałem, ale zbyt chimeryczny do osiągnięcia sukcesu.
BOHATER SEZONU
Sezon 2020 był niezwykle udany dla Orła. Łodzianie zajęli wtedy trzecie miejsce w ligowej tabeli i byli jedną z rewelacji rozgrywek. Sukces mógł być jeszcze większy gdyby lepiej pojechał wypożyczony z Unii Leszno Brady Kurtz. Ostatecznie w 2020 Australijczyk wystąpił w sześciu spotkaniach i był jednym z większych rozczarowań. W związku z tym mało kto przypuszczał, że urodzony w 1996 roku zawodnik zdoła wrócić do wysokiej formy.
ZOBACZ WIDEO To był trudny rok dla Dominika Kubery. "Na początku bardzo mnie to przytłoczyło"
Wiara w sukces Kurtza nie opuszczała jednak trenera Adama Skórnickiego, który znakomicie zna zawodnika rodem z Antypodów. Australijczyk w tegorocznym sezonie świetnie odpłacił się za zaufanie i był prawdziwym liderem Orła Łódź. Średnio zdobywał prawie 2.2 punktu na bieg co dało mu piąte miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników eWinner 1. Ligi. Kurtz był powtarzalny i rzadko zawodził, a do tego imponował walką i nieustępliwością.
Witold Skrzydlewski rozpoczął budowę składu właśnie od Brady'ego Kurtza co jest wielkim sukcesem łodzian. Australijczyk może ustabilizować swoją formę i jeszcze bardziej poprawić swoje osiągnięcia.
KLUCZOWY MOMENT
5 czerwca Orzeł podejmował gdańskie Zdunek Wybrzeże. Gospodarze byli w komfortowej sytuacji, gdyż kilka tygodni wcześniej wygrali w nadmorskim mieście. Mało kto spodziewał się innego rozstrzygnięcia niż zdobycie trzech punktów przez łodzian. Goście postanowili jednak zmazać plamę po domowym meczu i postawili bardzo twarde warunki.
Kluczowy dla końcowych rozstrzygnięć okazał się bieg piętnasty, przed którym goście prowadzili dwoma punktami. Pewni zwycięstwa mogli być praktycznie po pierwszym łuku, kiedy to ostry atak Jakuba Jamroga wytrącił Marcina Nowaka z jazdy i pogrzebał jego szanse na zdobycie jakiegokolwiek punktu. Łodzianie domagali się wykluczenia rywala, ale sędzia Tomasz Fiałkowski pozostał niewzruszony i ostatecznie trzy punkty pojechały do Gdańska.
CYTAT
"Moim zdaniem zarobione w tym meczu pieniądze wypadałoby oddać kibicom, którzy pojechali do Tarnowa. Chciałbym przeprosić naszych fanów za postawę drużyny" - powiedział po meczu w Tarnowie Witold Skrzydlewski, który był zdegustowany postawą zawodników Orła w meczu wyjazdowym. Łodzianie jako jedyni przegrali w Tarnowie w tym sezonie i to różnicą osiemnastu punktów!
LICZBA - 2
Tyle porażek na własnym torze doznali żużlowcy Orła. To niemiła odmiana dla łódzkich kibiców, którzy przez wiele miesięcy mogli się chwalić drużyną, która jest niezwykle silna na domowym obiekcie. To w największym stopniu przesądziło o zajęciu szóstego miejsca w tabeli i braku awansu do fazy play-off.
CO DALEJ?
Od 2018 roku łodzianie ścigają się na jednym z najnowocześniejszych stadionów w Polsce. Pod względem infrastruktury byliby jednym z najlepszych klubów w PGE Ekstralidze. W parze z nowoczesnym obiektem musi jednak także iść jakość sportowa. Po udanym sezonie 2020 kibice w Łodzi liczyli na podtrzymanie dobrej passy, jednak coś zepsuło się w mozolnie budowanej maszynie.
Adam Skórnicki będzie miał okazję do poprawienia kilku aspektów w funkcjonowaniu drużyny. Wygląda na to, że skład przejdzie ewolucję, a nie rewolucję. Umowę przedłużyli dwaj najbardziej wartościowi zawodnicy czyli Brady Kurtz i Luke Becker. Do tego sztab szkoleniowy może liczyć na trzech juniorów, którzy coraz lepiej radzą sobie na żużlowych torach.
Główny sponsor Orła - Witold Skrzydlewski zapowiedział, że klub chce walczyć o awans do najlepszej żużlowej ligi na świecie. Pytanie czy plan uda się zrealizować już w 2022 roku. Wszystko wskazuje na to, że rywale będą mieli bardzo silne składy, a szczególnie groźny powinien być zielonogórski Falubaz. Przed Adamem Skórnickim i jego zawodnikami trudne zadanie, ale warto pamiętać, że sport lubi niespodzianki.
CZYTAJ TAKŻE: Orzeł Łódź domyka skład. To on może być ostatnim seniorem
ZOBACZ TAKŻE: Na rynku wciąż są gorące nazwiska! Niektórzy zaraz mogą mieć duży problem!