Żużel. "Underdog", który wyskoczył jak "Filip z konopi" i obdarł opolan z marzeń

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Martin Smolinski
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Martin Smolinski
zdjęcie autora artykułu

Trans MF Landshut Devils największym zaskoczeniem sezonu ligowego w Polsce? Chyba można się zgodzić z takim określeniem. Zespół, który debiutował w naszych rozgrywkach okazał się ich dominatorem.

KOMENTARZ

Przed sezonem najczęściej byli wymieniani w kontekście piątego miejsca. Byli tacy, którzy widzieli ich w play-offach, ale chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że "Diabły" wjadą nie tylko do finału 2. Ligi Żużlowej, ale i również na zaplecze PGE Ekstraligi.

Sławomir Kryjom wykonał świetną robotę z ekipą Trans MF Landshut Devils, a wypożyczenie Dimitriego Berge z Abramczyk Polonii Bydgoszcz było strzałem dziesięć na dziesięć.

Nic więc dziwnego, że to właśnie Kryjom był najszczęśliwszą osobą w opolskim parku maszyn po rewanżowym starciu finału 2. Ligi.

ZOBACZ WIDEO Miłość od pierwszego wejrzenia. Teraz Marcin Gortat odpuszcza nawet mecze NBA!

BOHATER SEZONU

Na wyróżnienie zasługuje nie tyle cała ekipa, ale cały klub, bo i sztab szkoleniowy, i władze klubu zrobiły fantastyczną robotę, tworząc zawodnikom kapitalne warunki do startów oraz rozwoju. To właśnie dwóch zawodników Trans MF Landshut Devils zostało najskuteczniejszymi jeźdźcami drugoligowych rozgrywek. Jednak na pewno na osobne wyróżnienie zasługuje Martin Smolinski, który wrócił do ścigania po blisko rocznej przerwie i wywiązał się świetnie z roli kapitana drużyny.

KLUCZOWY MOMENT

Za takowy można uznać moment, w którym "Diabły" poczuły, że mogą osiągnąć coś więcej i zrobić to, czego nikt od nich nie oczekiwał. Jednak zawodnicy sami nie są w stanie określić, kiedy był taki moment. Marius Hillebrand na przykład uważa, że miało to miejsce dopiero w ostatnim meczu sezonu. Wydaje się jednak, że kluczowym momentem był już awans do play-off.

CYTAT

"Przed sezonem stawiano nas na piątym, szóstym miejscu. Tymczasem byliśmy takim drugoligowym "underdogiem" i wyskoczyliśmy jak Filip z konopi i jesteśmy w 1. lidze" - mówił uśmiechnięty od ucha do ucha Sławomir Kryjom po meczu w Opolu. I trudno się z tymi słowami nie zgodzić.

LICZBA

92 - Tyle punktów wywalczyli w najważniejszym dwumeczu sezonu zawodnicy Trans MF Landshut Devils. Złożyło się na to 50 "oczek" zdobyte w pierwszym meczu na domowym torze oraz 42 punkty w Opolu. I tu też trzeba wyróżnić taktyczny majstersztyk Kryjoma, który inteligentnie rządził rezerwami taktycznymi i skutecznie blokował gospodarzy.

CO DALEJ?

Teraz przed zespołem prowadzonym przez Sławomira Kryjoma sprawdzenie się w roli pierwszoligowego beniaminka. Włodarzom udało się zatrzymać szkielet drużyny, czyli Dimitriego Berge, Noricka Bloedorna oraz Kaia Huckenbecka. Polak nadal może liczyć również na wspomnianego już Smolinskiego, a dodatkowo sprowadzono utalentowanego Bachhubera. Pozostaje pozyskać jedno mocne ogniwo, bo jak sam przyznawał Kryjom, potrzeba im kogoś na minimum dziesięć punktów w każdym meczu. A przynajmniej na razie wydaje się, że takiego pewniaka brakuje w jego talii.

Czytaj także: Awans na zaplecze PGE Ekstraligi mieli na wyciągnięcie ręki. Rozczarowali w kluczowym momencie Jego nazwisko działa na zawodników jak magnes. Pozwala realnie myśleć o awansie

Źródło artykułu:
Czy Trans MF Landshut Devils namiesza w eWinner 1. Lidze?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
AMON
20.10.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jednak Kryjom okazał się fachowcem i świetnym menadżerem :) Ma "nosa" a to jest bardzo ważne w tym fachu :) Obnażył bez litości wszystkie wady Mikołajczaka w finale :)