Sytuacja pilskiego ośrodka jest niezwykle dynamiczna. W ubiegłą niedzielę informowaliśmy, że jest duża szansa na to, że Polonia Piła wystartuje w sezonie 2022 w rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej. Tymczasem kilka dni później przekazywano już zupełnie inne wieści i tonowano entuzjazm kibiców z Grodu Staszica.
I choć nie było oficjalnego komunikatu, że pilanie pojadą w lidze, to zawodnikom nie przeszkadzało to w tym, aby kontaktować się m.in. ze Zbigniewem Leszczyńskim (właściciel firmy ZOOLeszcz, członek zarządu PKŻ Polonia Piła).
- Jestem bardzo zaskoczony tym, co działo się na moim messengerze po tym, gdy pojawił się ostatnio wywiad ze mną. To daje duże nadzieje, jeśli chodzi o zawodników. Kiedyś może powiem, jakie nazwiska, ale na pewno ciekawe. My jesteśmy gotowi, ale został miesiąc na rozmowy z zawodnikami (14 listopada kończy się okienko transferowe - dop. red.), a mamy tyle niewiadomych. Bałbym się podejmować rozmowy, bo musiałbym np. wypłacić zawodnikom pieniądze na przygotowanie do sezonu, aby zawodnicy kupili potrzebny sprzęt. I co? Byłaby drużyna, która może nie pojechać... - mówił na konferencji prasowej.
Padło pytanie, czy PKŻ Polonia rozważa np. parafowanie umów zwanych warszawskimi z zawodnikami, którzy mogliby ewentualnie bronić pilskich barw w rozgrywkach ligowych lub też namówienie zawodników na podpisanie takich kontraktów w innych klubach.
Na to pytanie odpowiedział Robert Sikorski (członek zarządu klubu i zarazem prezes zarządu firmy Budmax Stal). - My nie potrzebujemy kontraktów warszawskich, bo my sobie na żużlowym rynku poradzimy, żeby zmontować skład na 2. ligę. Tak jak radzimy sobie w tenisie stołowym, gdzie kontraktujemy zawodników z Azji i Europy. Na dziś nie ma toru i nawet gdybyśmy chcieli kogoś namówić, by związał się kontraktem warszawskim z innym klubem, by potem być do nas wypożyczonym, czy też gdyby Zbigniew rozmawiał z kimś z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, to nikt nie pojedzie na torze, który został ułożony na wiosnę. On się musi związać, bo inaczej to jest proszenie się o problemy.
Prezes zarządu firmy Budmax-Stal dodał, że Polonia, gdyby wróciła do 2. Ligi Żużlowej, to wcale nie musiałaby być dostarczycielem punktów dla rywali, a wręcz przeciwnie. - Nazwisko Zbigniewa Leszczyńskiego gwarantuje to, że my "kapelę", która pozwalałby całkiem realnie myśleć o awansie, to jesteśmy w stanie zbudować w ostatnim dniu okienka transferowego. Tylko ci sami zawodnicy mówią, że jeśli tor nie zostanie usypany na jesień i nie przeleży zimy, to oni na nim nie pojadą z obawy o zdrowie.
- Trudno jest rozmawiać z zawodnikami i pytać ich, czy pojadą w przyszłym sezonie w naszej drużynie, bo nie wiadomo, czy pojedziemy. Jeśli każdemu z nas zależy, aby ten projekt się udał i żeby to jakoś funkcjonowało, to muszę mieć warunki, aby to realizować - zauważył słusznie Leszczyński.
Nieoficjalnie mówi się, że wśród zawodników wyrażających chęć ewentualnych startów w Pile są ci, którzy w przeszłości bronili już pilskiej Polonii lub byli temu bliscy. Wymienia się tu m.in. Adriana Cyfera.
Czytaj także:
Osiągnęli już historyczny wynik, ale mogą więcej
Najpierw zbudowali duży biznes, teraz podbijają sportowe areny