Jacek Rempała: Nikt nie chciał na dzisiaj przyjechać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kapitan Redstar KMŻ Lublin - Jacek Remapała - był najskuteczniejszym zawodnikiem 'Koziołków' w niedzielnym spotkaniu ze Speedway Miszkolc. Drużyna z Lublina zdobyła 47 punktów z czego 13 plus bonus uzyskał najstarszy z braci Rempałów. Co do powiedzenia po tym spotkaniu miał żużlowiec?

- Chyba mogę być zadowolony z mojej postawy. No, ale niestety mecz po prostu może nie przegrany, ale ta różnica jest niestety za mała. Gdyby to było 10, 15 czy 20 punktów różnicy to na pewno byłbym w stu procentach zadowolony i jechalibyśmy do Miszkolca zupełnie inaczej nastawieni. No cóż, dzisiaj było naprawdę za dużo błędów i defektów w naszej drużynie - rozpoczął Jacek Rempała.

Kibice zgromadzeni w niedzielę na owalu przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie momentami przecierali oczy ze zdumienia patrząc na bezsilność swoich żużlowców. Co o tym sądzi kapitan drużyny? - Może tor po pierwszym biegu był za bardzo przyczepny, no ale to nie ma co zwalać na to winy. W końcu z reguły ten tor w każdym meczu jest taki sam i nie powinien nas zaskakiwać. Niestety znów zabrakło juniorów. No i Tomicek jest niestety w tym roku, no że tak powiem porażka. I z tego co wiem, to nikt nie chciał na dzisiaj przyjechać. Howe tłumaczył się, że nie może, nie wiem dlaczego. Inny nie mógł bo miał ligę. No szkoda, że Tomka Piszcza nie było i uważam, że jednak powinien tutaj być. To jednak polska liga powinna być priorytetem. Tym bardziej jak podpisał kontrakt. Przecież wiadomo, że teraz są najważniejsze mecze w sezonie. My mogliśmy równie dobrze zająć 6 miejsce po rundzie zasadniczej i z tego 6 miejsca można było spokojnie awansować - mówił po niedzielnym meczu kapitan ekipy z Koziego Grodu.

W rundzie zasadniczej drużynie z Lublina udało się zdobyć w Miszkolcu 35 punktów, teraz aby awansować do finału 'Koziołki' muszą zdobyć ich przynajmniej 44. - Nie jest dla nikogo tajemnicą, że tor w Miszkolcu jest bardzo specyficzny. To swoisty beton pełen dziur. Jednak w rundzie zasadniczej udało nam się zdobyć tam 35 punktów. Jechaliśmy wtedy bez Tomka Piszcza i z kontuzjowanym Karolem Baranem. Teraz głównym z kłopotów będą motocykle mojego brata. Ale mam nadzieję, że uda mu się wszystko naprawić. On przecież w tamtym sezonie był zawodnikiem Miszkolca i bardzo dużo wie o tamtejszym torze. I ja mocno wierzę w to, że uda nam się wygrać w Miszkolcu i awansować do finału - zakończył Jacek Rempała.

Źródło artykułu: