Przypomnijmy, że PGE Ekstraliga powołała do życia nowy twór - Ekstraligę U24. To nowe rozgrywki, w których udział będą brać zespoły złożone z młodych zawodników. Środki na prowadzenie tego typu ekip mają pochodzić z nowego kontraktu telewizyjnego, który jest znacznie wyższy od poprzedniego.
Zarządzający PGE Ekstraligą zakładają, że dzięki rozgrywkom U24 uda się poprawić jakość szkolenia w Polsce. Dodatkowo liga ma pomóc zawodnikom, którzy kończą starty w gronie juniorów. Jednak nie wszyscy wierzą w sukces nowego projektu. Krytycznie ocenia go m.in. Marta Półtorak.
- Od początku byłam za tym, by nie tworzyć sztucznych tworów w postaci U24, tylko pozwolić klubom z PGE Ekstraligi na współpracę z ośrodkami II-ligowymi. W efekcie każda drużyna z 2. Ligi Żużlowej miałaby patrona. Moglibyśmy mieć znów na żużlowej mapie Polski takie miasta, jak Kraków, Piła czy Świętochłowice - mówi WP SportoweFakty była prezes Stali Rzeszów.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni
Zdaniem Półtorak, rozgrywki U24 nie będą się cieszyć zainteresowaniem kibiców, a i sami zawodnicy będą do nich podchodzić lekceważąco. - Stworzyliśmy tak naprawdę pseudotreningi, bo do tego będzie się to sprowadzać. Ci młodzi zawodnicy o nic nie pojadą, więc też wątpię, by mieli jakieś sensowne wsparcie sprzętowe - dodaje była działacz klubu z Rzeszowa.
Półtorak nie wyklucza, że prezesi szybko się zreflektują i porzucą pomysł rozgrywek U24 za rok czy dwa. - Stworzyliśmy ligę, która niewiele wniesie i myślę, że dobrze byłoby, gdyby prezesi się nad tym pochylili. Za rok czy dwa może do nich trafić, że to jest bez sensu. Ważniejsza jest promocja żużla w innych ośrodkach, zapewnianie zawodnikom kibicom i drużynom walki "o coś", niż takie treningi U24 - podsumowuje.
Czytaj także:
Rewolucja finansowa w eWinner 1. Lidze
Co ze składem ROW-u Rybnik?