"Game over. Po dwóch naprawdę ciężkich i skomplikowanych kontuzjach w tak krótkim czasie doszedłem do momentu, w którym moje ciało mówi 'nie'" - rozpoczął swój emocjonalny wpis na Facebooku Linus Sundstroem.
Szwedzki żużlowiec nadal dochodzi do siebie po kontuzji kręgosłupa (złamanie dwóch kręgów w odcinku piersiowym), której doznał w połowie maja. W głowie nadal ma też poważne urazu barku i uda z 2019 roku.
"Nadszedł odpowiedni moment, by zakończyć moją żużlową karierę. Mogę się kłócić, że moja głowa zawsze będzie gotowa do ścigania, ale doszedłem do wniosku, że moje ciało już nie jest na to gotowe" - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Rafał Dobrucki kręci nosem! Poszło o zagranicznego juniora
"Nie czuję większej goryczy, a głównie wdzięczność, że mimo tak poważnych urazów przez 15 ostatnich lat mogłem żyć pełnią mojego dziecięcego marzenia" - dodał Sundstroem, który nie wie jeszcze, jak będzie wyglądało jego życie po zakończeniu żużlowej kariery.
W lidze polskiej Linus Sundstroem zadebiutował w 2010 roku. Jako 20-latek został zawodnikiem Startu Gniezno i prezentował się całkiem dobrze, kończąc sezon ze średnią 1,633. Kolejne dwa lata spędził w Orle Łódź, aż przeniósł się do Gorzowa. Właśnie Stal to dla niego klub, który dał mu największą szansę. Dołożył cegiełkę do złotego medalu gorzowian w DMP 2014.
Zobacz też:
Senator, który zbudował magiczny klub. Jego dwa ruchy zmieniły bieg historii
Żużlowy obieżyświat, który lubił ścigać się na parszywych torach. "Teraz już nie ma takich nawierzchni"