Żużel. Krzysztof Buczkowski chciał wrócić do GKM-u Grudziądz. Miał nadzieję, że zostanie w PGE Ekstralidze

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

- Była krótka rozmowa z prezesem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Szybko to się jednak "rozmyło" - mówił Krzysztof Buczkowski w Radiu Freee o możliwości jego startów w macierzystym klubie w sezonie 2022.

W tegorocznym okienku transferowym Krzysztof Buczkowski zamienił Motor Lublin na Stelmet Falubaz Zielona Góra. Zawodnik po niezbyt udanym sezonie 2021 przeniósł się do eWinner 1. Ligi, choć chciał pozostać w PGE Ekstralidze.

- To jest kolejne wyzwanie w mojej karierze. Ciężko było mi przyswoić, że dostałem z Falubazu tak dobrą ofertę. Cały czas miałem jednak nadzieję, że zostanę w PGE Ekstralidze. W pewnym momencie pojawił się jakiś promyczek nadziei, ale niestety nic z tego nie wyszło - mówił Krzysztof Buczkowski w audycji Pięć Jeden w Radiu Freee.

Wielu kibiców było przekonanych, że po roku przerwy 35-letni zawodnik wróci do GKM-u Grudziądz. Stało się jednak inaczej, jednak nowy nabytek Stelmet Falubazu nie ukrywa, że pojawił się temat jego powrotu do macierzystego klubu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Rafał Dobrucki kręci nosem! Poszło o zagranicznego juniora

- Była krótka rozmowa z prezesem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Szybko to się jednak "rozmyło". Ja byłem zdecydowany, ale jakoś tak to się potoczyło, że podpisałem w Falubazie - dodawał.

- Z drugiej strony, to podaliśmy sobie rękę z prezesem Falubazu, daliśmy sobie słowo i tak naprawdę nie chciałem naginać nic innego, bo wiedziałem, że nie stracę na tym dużo i będę mógł się przygotować w pełnym zakresie finansowym i sprzętowym i że nic nie będzie mi brakować. To było dla mnie najważniejsze - kontynuował.

Nie jest wielką tajemnicą, że jeszcze w trakcie sezonu 2021 zawodnicy prowadzą negocjacje z różnymi klubami. Nie inaczej było w przypadku Krzysztofa Buczkowskiego, co jednak nie ułatwiało mu zadania.

- Gdy te rozmowy trwały, to sezon nadal trwał. Człowiek jedną nogą był w jednym klubie, a drugą w drugim klubie. Ciężko było się skoncentrować na tym wszystkim, ale udało się i ten szczęśliwy koniec nastąpił - tłumaczył.

Co zatem skłoniło drużynowego wicemistrza Polski do podpisania kontraktu z zielonogórzanami? - Pierwszą kwestią jest to, że Falubaz miał gotowy trzon zespołu. Byli niemalże przekonani, że zostanie Max Fricke Piotr Protasiewicz. Od początku interesowała ich tylko walka o awans. Nie mogę również ukrywać, że zaproponowano mi bardzo dobre warunki finansowe - podsumował.

Zobacz także:
Zaskakująca klauzula Krzysztofa Buczkowskiego w kontrakcie z Falubazem!
Oficjalnie. Kolejny dzień i kolejny kontrakt. Mają zawodnika na dwa lata

Źródło artykułu: