Żużel. Sebastian Ułamek o niechęci ze strony Włókniarza, desperacji w Toruniu i Drabiku [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski i Sebastian Ułamek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski i Sebastian Ułamek

- Nazywam to chińskim murem, którego nie przebiję - mówi Sebastian Ułamek w rozmowie z WP SportoweFakty o swoich relacjach z częstochowskim Włókniarzem. Komentuje też wydarzenia na rynku transferowym.

Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Ostatnio chyba więcej cię w Opolu niż Częstochowie. 

Sebastian Ułamek, wychowanek Eltrox Włókniarza Częstochowa, dwukrotny Drużynowy Mistrz Polski z tym klubem: Zgadza się. Tam gdzie mnie widzą, tam jestem, a tam gdzie mnie nie widzą, tam się nie wpycham. Współpracuję teraz z Oskarem Polisem, który poprosił mnie o pomoc w zeszłym roku. Znaleźliśmy wspólny język. Przed nami jeszcze sporo pracy, bo w Oskarze jest większy potencjał, który trzeba z niego wyciągnąć.

Trudno nad nim czasami zapanować? Nie da się ukryć, że bywa wybuchowy.

Oskar dużo się zmienił. Układa sobie życie prywatne i myślę, że to też będzie dobrze rzutowało na jego przyszłość.

Częstochowa jednak w tym roku też się przewinęła. Mateusz Świdnicki dziękował ci za pomoc po finale MIMP, w którym zajął trzecie miejsce.

To miłe, że pamiętał o podpowiedziach, które mu przekazałem i które odebrał pozytywnie. Mateusz to nasza częstochowska perełka, która, mam nadzieję, przebije osiągnięcia Ułamków i Osumków. W ogóle to była propozycja szerszej współpracy między nami z jego teamu, ale zostało to zablokowane.

To znaczy?

Ja to nazywam chińskim murem, którego nie przebiję. Nie pierwszy raz usłyszałem, że dwóch trenerów być nie może. Nie będę ukrywał, że jest to przykre, ale, powtórzę się, nie będę pchać się na siłę tam, gdzie mnie nie chcą.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Eltrox Włókniarz ma spory potencjał, ale jest dużo znaków zapytania

Śledziłeś na pewno rozgrywki PGE Ekstraligi. Kibicowałeś Włókniarzowi?

Oczywiście, że tak. Znam bardzo dobrze wszystkich chłopaków z drużyny, bo jeszcze się z nimi ścigałem i wygrywałem. Leonowi Madsenowi, który jeszcze wtedy nie był zawodnikiem na obecnym poziomie, podpowiadałem w kwestiach ustawień sprzętowych w Tarnowie. Z początku mi nie wierzył, np. jakie można dobrać zębatki, aby być szybszym. Z Fredrikiem Lindgrenem jeździłem w Anglii. Kacper Woryna sympatycznie nazywał mnie "panem kapitanem" w Rybniku. Pewnie, że trzymałem za nich kciuki.

W takim razie jakie były twoim zdaniem przyczyny problemów niektórych zawodników Włókniarza w minionym sezonie?

Przyglądałem się temu i myślę, że wiem w czym tkwił problem. Nie chcę o tym jednak mówić publicznie, bo później ktoś to przeczyta i przypisze sobie te spostrzeżenia. Na pewno w przypadku Kacpra Woryny mamy do czynienia z zawodnikiem, u którego jest jeszcze spory kawał materiału do wyciągnięcia. Kacper to chłopak z ogromnymi możliwościami, tylko trzeba mu umiejętnie pomóc. Z Fredrikiem Lindgrenem wymienialiśmy się wiadomościami na Messengerze, ale nie ingerowałem bardziej, bo ma swój team, jest doświadczony i uznałem, że wie co robi. Leon Madsen z kolei szukał w tym roku w sprzęcie.

Na początku roku korzystał z silników Briana Kargera.

Dokładnie. Potem wrócił do Flemminga Graversena. Ja byłbym daleki od tego, by negować jego decyzję o spróbowaniu sprzętu od Kargera. To normalne, że zawodnik szuka nowych, lepszych rozwiązań. Tym razem nie wyszło, ale to mogło odpalić i kto wie, czy Leon nie zdecyduje się jeszcze raz sprawdzić silniki Briana. Uważam, że Leon też może jeszcze poprawić kwestie sprzętowe. On niby go czuje, ma bardzo fajnego mechanika Michała, który dużo mu podpowiada, ale pewne rzeczy warto byłoby zmienić, aby sytuację polepszyć.

Słuchając cię nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteś trochę rozgoryczony faktem, że w klubie cię nie ma. Wnioskuję to po tym, co mówisz, że wykazujesz zainteresowanie zawodnikami Włókniarza.

Masz rację. Nie skończyłem kariery w latach 80., czy dziesięć lat temu, tylko niedawno i wiem jak funkcjonuje większość rzeczy w obecnym żużlu. Z teamem Miśkowiaków też miałem w tym roku kontakt. Doradziłem Jakubowi w elemencie techniki startu. Myślę, że koledzy Miśkowiakowie nie wyprą się faktu, że tak było.

Rozważyłbyś ewentualną propozycję współpracy ze strony klubu?

Jestem częstochowianinem z krwi i kości, mieszkam w Częstochowie i jestem zawsze zainteresowany Włókniarzem. Nie odmówiłbym żadnej propozycji, jeśli oczywiście uznano by, że moja wiedza i doświadczenie mogą w klubie się przydać. Pragnę bowiem podkreślić, że radzę sobie świetnie i mam za co żyć. Nie narzucam się. Ba, w przeszłości wspomagałem młodzieżowców finansowo. Nadal mógłbym to robić, ale nie robię z powodu podejścia klubu do mojej osoby.

Wróćmy do spraw bieżących. Włókniarz opuszcza Bartłomiej Kowalski. Twoim zdaniem klub mógł zrobić coś więcej, aby go zatrzymać?

Zacznę od tego, że obserwowałem tego chłopaka w Opolu i to zawodnik o dużym talencie. Nie dziwię mu się, że chciałby być wiodącym juniorem w zespole, a nie oczekującym na swoją szansę. Mam wrażenie, że w Częstochowie zrobiono z niego "straszaka" na Miśkowiaka i Świdnickiego, a jemu samemu nie dano szansy. Czy to błąd? Ciekawie byłoby zobaczyć go w pojedynczych biegach w miejsce któregoś ze słabiej dysponowanych seniorów. W Opolu widziałem w nim tę pewność podczas jazdy, czym wielu zaskakiwał. Ktoś może powiedzieć, że to tylko druga liga, ale to da się zauważyć kiedy zawodnik jest w formie, a kiedy nie.

Prezes Włókniarza Michał Świącik w wywiadzie dla naszego portalu powiedział, że nie dokonał zmian w składzie, bo wierzy w projekt, który rozpoczął w poprzednim okresie transferowym (tutaj przeczytasz całą rozmowę ->>). A ty?

Gdybym był na miejscu prezesa to postąpiłbym tak samo. To słuszne rozwiązanie. We Włókniarzu role są podzielone. Oczywiście można kwestionować pozycję "Fredki" Lindgrena, że nie spełnił w tym roku oczekiwań. Odnoszę jednak wrażenie, że wszyscy patrzą na niego przez pryzmat tego fantastycznego początku sezonu w 2018 roku, kiedy to zdobywał komplet za kompletem.

Nie wymieniłbym żadnego z piątki seniorów, bo to tylko kwestia popracowania z zawodnikami. Kacper Woryna, Mateusz Świdnicki, Kuba Miśkowiak - w nich jest ogromny potencjał. Nie skreślałbym też Jonasa Jeppesena. Posmakował już Ekstraligi i wie, nad czym musi pracować, jakie wnioski wyciągnąć. Znam jego team, swoją drogą od nich też dostałem zapytanie o jakąś pomoc, ale wspomniany przeze mnie chiński mur to uniemożliwił. Jonas chciał rozwiązać kwestię problemów ze startami, a ja dalej mogę usiąść na motocykl i pokazać, jak się startuje. Z dokładnym wytłumaczeniem tego też nie ma kłopotu, bo znam angielski i bariera językowa nie stanowi dla mnie problemu.

Sebastian Ułamek po zakończeniu kariery współpracował m.in. z Matejem Zagarem
Sebastian Ułamek po zakończeniu kariery współpracował m.in. z Matejem Zagarem

Odejdźmy na moment od Włókniarza. Który z klubów zrobił na tobie największe wrażenie na rynku transferowym? Stawiam, że Apator Toruń.

Tam jest desperacja, by po chudych latach włączyć się do walki o czołówkę. Nie dziwię się więc, że wyciągnęli liderów z Leszna i Zielonej Góry. Mi najbardziej podoba się jednak Betard Sparta Wrocław. Dokonano kosmetycznych zmian, dołączając do zespołu Bartłomieja Kowalskiego. Apator rzeczywiście zaszalał i ciekawie to wygląda. Mocny będzie też Motor Lublin.

Tam dołącza wracający po odbyciu kary zawieszenia za złamanie przepisów antydopingowych Maksym Drabik.

I takie coś naprawdę daje kopa. Maksa Drabika znam bardzo dobrze, trenowaliśmy wspólnie, uczestniczyliśmy w zgrupowaniach. W nim będzie sportowa złość, by się pokazać. Uważam, że odpali tak, że wszyscy będą przecierać oczy. Poza tym w Lublinie mają bardzo silną formację juniorską, do tego dochodzi Dominik Kubera, który ma za sobą udany sezon. Motor powinien być w czołówce ligi.

A Włókniarz?

Naszej częstochowskiej drużyny nie skreślam. Przy obecnym kształcie play-offów, do których wchodzi sześć zespołów, miejsce w tej fazie to obowiązek. Nie chcę jednak typować konkretnego miejsca, ale będę uważnie śledzić przyszłoroczne rozgrywki. Będę je obserwować przed ekranem telewizora.

Czytaj również:
-> Bogusław Nowak o Mateuszu Bartkowiaku: Jeśli chce się rozwijać, to gdzie indziej, jak nie w Gorzowie?

Źródło artykułu: