Adrian Gomólski po raz ostatni na żużlowym torze ścigał się w 2018 roku, kiedy to był zawodnikiem Kolejarza Opole. W 2. Lidze Żużlowej odjechał jednak zaledwie trzy wyścigi, w których nie zdobył punktu.
Na kolejny sezon związał się ze Speedway Wandą Kraków, ale skupiał się już na nowych wyzwaniach, które przynosiła mu praca w roli mechanika. Opiekował się sprzętami Szwedów - najpierw Alexandra Woentina, a następnie Kima Nilssona.
Teraz w życiu 34-letniego gnieźnianina przychodzi nowy etap. Informacja o tym, że został on szkoleniowcem SpecHouse PSŻ-u Poznań była dużą niespodzianką. - Byłem w kontakcie z panem Jakubem Kozaczykiem, z którym odbyłem dwa spotkania, aby omówić kilka spraw, bo było o czym rozmawiać, chociażby, jak to wszystko ma wyglądać - mówił starszy z braci Gomólskich podczas konferencji prasowej.
- Szybko doszliśmy do porozumienia, więc umowa została sfinalizowania. Cieszę się, że będę mógł być dalej przy żużlu, ale w nowej roli - dodawał Adrian Gomólski.
Aby móc oficjalnie pełnić funkcję trenera należy mieć ukończony kurs instruktora sportu żużlowego. Kibice zastanawiali się, czy to oznacza, że wychowanek Startu Gniezno będzie zgłoszony do meczu w innym charakterze? Okazuje się, że nie ma takiej potrzeby. - W 2008 roku zrobiłem wszystkie kursy instruktora. Zdawałem je wtedy m.in. z Tomaszem Bajerskim oraz Mirosławem Kowalikiem - komentował nowy szkoleniowiec Skorpionów z Poznania.
Jeden z członków nowego zarządu SpecHouse PSŻ-u nawiązał właśnie do wspomnianego Bajerskiego, który dziś prowadzi Apator Toruń, ale pierwsze kroki stawiał właśnie w czarno-żółtych barwach.
- Mamy bardzo dobre wspomnienia z debiutantami na stanowisku trenera. Kiedy stowarzyszenie PSŻ zostało reaktywowane, to z drużyną pracował właśnie Bajerski, znany żużlowiec, ale żółtodziób w roli trenera. I wiemy, gdzie dziś jest Tomasz Bajerski, gdzie pracuje i czym się zajmuje oraz że ta praca idzie mu całkiem nieźle, skoro dalej będzie prowadził ekstraligową drużynę - wspominał Grzegorz Struzik.
Zatrudnienie osoby na nowym dla niego stanowisku wiąże się z pewnym ryzykiem, choć w ostatnich latach kluby coraz śmielej decydują się na odważne kroki. Przytoczyć tu można chociażby Aforti Start Gniezno, które poprowadzi żużlowiec-amator, czy Zdunek Wybrzeże Gdańsk, gdzie w roli menedżera zatrudniono mechanika.
- Po takich doświadczeniach nie zastanawialiśmy się zbytnio i Jakub Kozaczyk, który jest autorem koncepcji budowy składu, bardzo szybko się porozumiał z Adrianem i jesteśmy zadowoleni z tego wyboru - dodał Struzik.
Czytaj także:
Rozmowy się już rozpoczęły. TVN chce iść na całość
Kiedyś chciał przejąć Polonię Bydgoszcz, a teraz ma plan na inny klub
ZOBACZ WIDEO Żużel. "Strzał w dziesiątkę". Eksperci chwalą ruch Stali Gorzów