Żużel. Ważne słowa menedżera Artioma Łaguty. Zaskakujące podejście do celów na przyszły rok

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

- My nie mamy czego bronić, bo to co Artiom Łaguta już zdobył, tego nikt mu nie zabierze. Możemy zdobywać coś nowego. I takie jest nasze nastawienie - mówi o planach na sezon 2022 Rafał Lewicki, menedżer mistrza świata.

[tag=14692]

Artiom Łaguta[/tag] - nowy król żużla sezonu 2021 znalazł czas na krótki odpoczynek, ale jego team już powoli jest myślami przy przygotowaniach do nowego sezonu. - Październik poświęciliśmy na większą aktywność w mediach. W Polsce to naprawdę fajnie się udało. Artiom Łaguta podzielił się swoją radością w mediach ogólnopolskich, które niekoniecznie często mówią o żużlu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Lewicki.

Nawet na wakacjach trenuje

- Od listopada rozpoczął normalny cykl przygotowań. Nawet kiedy przebywa na wakacjach, to widać w jego social mediach, że będąc na Malediwach trenuje - dodaje menedżer żużlowca.

Oprócz formy fizycznej, o którą dba zawodnik, jego team pracuje przy bazie technicznej. - W kwestiach sprzętowych trzymamy ciągle rękę na pulsie. Są zamówione kolejne nowe silniki w RK Racing, żeby mieć możliwość sprawdzenia czegoś, co jest nowsze i być może konkurencyjne. Nasze działania od lat nie polegają na jakiejś wielkiej rewolucji. Jest to sukcesywnie dokładane z dużym spokojem czegoś nowego. Jeśli spojrzymy na ostatnie lata, to możemy powiedzieć, że motocykle Artioma spisują się bardzo dobrze i jest jednym z szybszych zawodników na świecie - zaznacza Lewicki.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Eksperci wskazali mankamenty w drużynie Fogo Unii Leszno

Co zatem w sezonie 2021 zdaniem Rafała Lewickiego miało istotny wpływ na sukces Artioma Łaguty? - Myślę, że jedną z ważnych kwestii było to, że my ten sprzęt wciąż poznajemy. Coraz lepiej znamy też oczekiwania Artioma odnośnie motocykli. Generalnie w speedwayu sprzęt jest już podniesiony na wysoki szczebel i trudno o coś rewolucyjnego, co by odwróciło diametralnie hierarchię. Raczej staramy się dokładać drobne elementy, które poskładane w całość dają jakąś przewagę - wyjaśnia kulisy pracy teamu polski mechanik i menedżer rosyjskiego żużlowca.

Wspólnie dojrzeli do sukcesów

Na mistrzostwo zawodnika w sporcie motorowym składają się nie tylko jego umiejętności stricte jeździeckie, ale także praca całego teamu. - Wspólnie dojrzeliśmy do tych sukcesów. On od strony mentalnej, a my poznaliśmy jego potrzeby sprzętowe. Dla Artioma wygrywanie w Grand Prix stało się chlebem powszednim. To też przechodzi z czasem. Trzeba kilka wyścigów wygrać, żeby mieć takie nastawienie - zaznacza Lewicki.

- Dostęp do dobrych tunerów, maszyn, które są obsługiwane przez komputer, pozwala mieć powtarzalność tego sprzętu. Jeśli spojrzymy na konstrukcję motocykla żużlowego, to zmieniają się co najwyżej detale. Musimy cały czas mieć na uwadze regulację tego sprzętu. Dostrojenie go do danego toru, odpowiedni wybór silników na konkretny dzień, to jest klucz do sukcesu - podkreśla nasz rozmówca.

Rafał Lewicki podreśla, że na sukces Artioma Łaguty złożyła się świetna praca całego teamu
Rafał Lewicki podreśla, że na sukces Artioma Łaguty złożyła się świetna praca całego teamu

Lewicki zwraca uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. - Wybór właściwych ustawień nie jest zawsze sprawą najłatwiejszą, gdyż motocykl żużlowy nie ma zbyt wielu urządzeń do zczytywania danych podczas pracy. Owszem, miały zastosowanie różnego rodzaju telemeterie czy kilka czujników, które są pomocne. Jednak ni jak nie możemy się równać do innych dyscyplin motorowych, chociażby Formuły 1 czy Moto GP, gdzie tych czujników jest bardzo dużo, a tym samym informacji i danych teamy otrzymują zdecydowanie więcej - dodaje.

Wskoczył na inny poziom

Artiom Łaguta przed zdobyciem tytułu indywidualnego mistrza świata nigdy wcześniej nie miał nawet medalu IMŚ. Progres jaki zrobił Rosjanin był niesamowity. - Przeskok z zawodnika walczącego o miejsce w cyklu Grand Prix na mistrza świata jest zauważalny, ale jeśli popatrzymy na poszczególne rundy sprzed 3-4 lat, były to też dobre zawody. Brakowało jednak regularności. Zebrane doświadczenie, zmiana klubu i kilka innych czynników wyniosły go na najwyższy poziom w roku 2021 - uważa Lewicki.

Odjechali rywalom

Polak zwraca uwagę, że walka o złoto rozstrzygała się tylko między obrońcą tytułu, Bartosz Zmarzlik, a pretendentem Artiomem Łagutą. Obaj zawodnicy zdeklasowali praktycznie pozostałych uczestników cyklu Grand Prix.

- Wszędzie, gdzie się dało, staraliśmy się wyciągać maksimum. Kładliśmy duży nacisk na drobne elementy. Stąd też poziom rywalizacji między Łagutą i Zmarzlikiem był tak wysoki. Oni odjechali całej reszcie. Uważam, że Bartek Zmarzlik jechał tak samo świetny sezon, jak wtedy, gdy wygrywał mistrzostwo świata, a jednak znalazł godnego siebie przeciwnika, który był go w stanie pokonać - zaznacza Lewicki.

Pozostali muszą mocno się sprężyć, by w przyszłym sezonie dorównać dwójce dominatorów z roku 2021. - Pytanie bez odpowiedzi na dzień dzisiejszy jest takie, jak szybko ci, którzy byli za Artiomem i Bartkiem w cyklu Grand Prix będą w stanie im dorównać? Czy my zdołamy cały czas ten kierunek utrzymać? Między tym czy się wygrywa czy się przegrywa jest bardzo cienka granica. Trzeba być bardzo czujnym, żeby być ten krok z przodu przez pozostałymi zawodnikami - podkreśla nasz rozmówca.

Polak kluczowym ogniwem sukcesu Łaguty

Za sukcesem Artioma Łaguty swoi cały sztab ludzi. Na jego czele jest Polak, Rafał Lewicki. Rosjanin podkreśla często rolę, jaką bydgoszczanin odgrywa w jego teamie. - To miłe, co mówi. Każdy z elementów, o których wspomniałem jest ważny. Bez nawet najmniejszego puzzla w tej układance, obraz nie jest cały. Możemy zacząć od szczytu, czyli od Artioma, dobrze zgrany team, współpracę z RK Racing i znakomite silniki, także współpracę z naszą firmą Speed Product, gdzie staramy się na bieżąco Artiomowi podpowiadać, co nowego pokazało się na rynku, czy jest chętny do sprawdzenia czegoś innego. Zaletą Artioma jest to, że jest otwarty na wszelkiego rodzaju nowinki - podkreśla Lewicki, który firmę Speed Product prowadzi wspólnie z Radosławem Szwochem.

Naturalnym celem po zdobyciu tytułu mistrza świata wydaje się być jego obrona. Kiedy mówimy o tym menedżerowi Łaguty, słyszymy znamienne słowa. - Obrona tytułu na dzień dobry jest postawą defensywną. My nie mamy czego bronić, bo to co Artiom Łaguta już zdobył, tego nikt mu nie zabierze. Jest oficjalnie mistrzem świata Anno Domini 2021. Bronić nie ma czego. Możemy zdobywać coś nowego - zaznacza.

- I takie jest nasze nastawienie, żeby zdobywać coś nowego, czyli wszystko, co jest do wygrania w roku 2022. Z takim podejściem będziemy się przygotowywać do nowego sezonu, żeby zdobywać kolejne tytuły i laury. Taki jest nasz cel - kończy menedżer rosyjskiego żużlowca.

Zobacz także:
Apator Toruń o rozmowach z Maksymem Drabikiem
Legenda Stali Gorzów mówi o Bartkowiaku

Komentarze (3)
avatar
Kacper.U.L
21.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Postawcie się na miejscu czarodzieja żużla Janowskiego który nawet nie jest jak Adaś Miauczyński który zawsze był drugi.Jak tak można mówić,że nie ma co bronić.I kto wie czy nie powstanie kolej Czytaj całość
avatar
------
21.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Zmiana klubu gadanie może po części tak ale kasa była większa w gkmie dawali mu 4 banki za podpis i wyrównanie za covid ale to było za mało to niech nie gada o zmianie klubu tylko chodziło o ka Czytaj całość