Jerzy Szczakiel stawia na Polaków

W sobotę w Gorzowie rozegrany zostanie finał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Ekspert SportoweFakty.pl i jedyny polski indywidualny mistrz świata - Jerzy Szczakiel, stawia na polską reprezentację.

- Bez wątpienia Polska dysponuje najlepszym składem. Jest on bardzo wyrównany i każdy z tych zawodników może zdobyć dużo punktów. Patrząc na skład pozostałych reprezentacji, to trzeba powiedzieć, że są to zawodnicy, którzy za jakiś czas mogą stać się bardzo dobrymi zawodnikami. Obawiam się jednak, że nie mają takiego objeżdżenia jak Polacy. Nasi zawodnicy regularnie startują w swoich zespołach. Mają cały czas kontakt z torem poprzez zawody młodzieżowe. Zawodnicy zagraniczni mają pod tym kątem gorzej. Oczywiście są pojedyncze przypadki jak chociażby Thomas Jonasson, którzy startują w Polsce i zagranicą regularnie. Ale są to pojedyncze przypadki w każdej reprezentacji. Naszym zawodnikom w zwycięstwie może przeszkodzić jedynie trema. Wiadomo, że po raz kolejny walczą o złoto i to może spowodować u nich dodatkowe zdenerwowanie. Groźni mogą być Szwedzi i ich upatruję jako srebrnych medalistów. Walkę o srebro powinni stoczyć z Duńczykami. Czesi raczej odstają od reszty stawki i zdobycie przez nich medalu będzie niespodzianką - ocenił szanse poszczególnych zespołów Jerzy Szczakiel.

Jedyny polski indywidualny mistrz świata zauważa różnice w szkoleniu młodzież dzisiaj i w czasach, kiedy sam startował na torze. - Za moich czasów regularnie mieliśmy zgrupowania reprezentacji. Prowadzone one były przez trenerów, którzy mieli do dyspozycji grupę około szesnastu zawodników. Spośród nich, na podstawie wyników osiąganych na zgrupowaniach, wybierani byli reprezentanci Polski. Dzisiaj odbywa się to inaczej. Trener na podstawie obserwacji jazdy zawodników w rozgrywkach ligowych typuje skład drużyny. Ostatecznie treningi przed samymi zawodami wyłaniają ostateczny skład. Trudno powiedzieć co jest lepsze. Obecnie jesteśmy potęgą jeżeli idzie o sport młodzieżowy, więc pewnie ma to sens. Patrząc jednak na to, w jaki sposób szkoli się dzisiaj młodzież w klubach, muszę powiedzieć, że tutaj również różnice są ogromne w porównaniu z moimi startami. Dawniej zawodnik, który zostawał juniorem, był zawodnikiem bardziej ukształtowanym. Dzisiaj wielu zawodników zdobywa licencje i wielokrotnie słuch o nich ginie. Dzieje się tak, bo nie wszyscy mają w sobie tyle zaparcia, aby konsekwentnie podnosić swoje umiejętności. Potrzebne są również odpowiednie nakłady finansowe, bo bez nich nie ma mowy o dobrej jeździe. Te czynniki powodują, że wielu zawodników tak szybko jak zdobywa licencję zawodniczą, tak szybko kończy swoją przygodę z żużelm - zakończył Jerzy Szczakiel.

Komentarze (0)