Polskie korzenie Kaspra Schmeichela. Jego dziadek ma niezwykłą historię!

Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Kasper Schmeichel
Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Kasper Schmeichel

Muzykował ze Zbyszkiem Cybulskim, oferowano mu posadę podwójnego szpiega i... jeździł na żużlu. W czwartek jego wnuk Kasper zagra przeciwko Legii Warszawa w meczu piłkarskiej Ligi Europy.

Przed Legią Warszawa kolejne niezwykle ważne spotkanie w Lidze Europy. Podopieczni trenera Marka Gołębiewskiego zagrają na wyjeździe z Leicester City o przedłużenie swoich szans na wyjście z grupy.

Bramki gospodarzy strzegł będzie posiadający polskie korzenie Kasper Schmeichel. Niezwykłą historię skrywa jego dziadek Antoni, który związany był z dyscypliną zupełnie odbiegającą od piłki nożnej.

Żużel na wsi

Przełom lat 40. i 50. XX wieku to czas, w którym ogromną popularność zaczął zdobywać żużel. Oprócz klasycznych rozgrywek ligowych, odbywały się wówczas także wyścigi na tzw. maszynach przystosowanych, a więc motocyklach drogowych dostosowanych do jazdy na żużlu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Eltrox Włókniarz ma spory potencjał, ale jest dużo znaków zapytania

Daniel Ludwiński w książce pt. "Od dirt-tracku do Motoareny. Opowieść o toruńskim żużlu" wspomina, że jednym z żużlowych ośrodków w tamtym czasie była… wieś Ostaszewo. Tamtejszy LZS pierwsze motocykle pozyskał po wystosowaniu prośby do Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort przydzielił dwie maszyny.

- Tamtejszy PGR był duży. Dano fragment terenu od szosy do gospodarstwa i wytyczono tor. Nie było żadnych band, ani niczego. Sam tor, ale to wystarczyło do tego, żeby pojeździć. Zawody odbywały się tam kilka razy - tłumaczył były spiker i red. "Gazety Toruńskiej" Tadeusz Władyko w rozmowie z Ludwińskim.

Schmeichel żużlowcem

Jednym z zawodników LZS-u był urodzony w 1933 roku Antoni Schmeichel, ojciec Petera i dziadek Kaspera - utytułowanych bramkarzy reprezentacji Danii. Zanim jednak wsiadł na motocykl, przeżył ogromną tragedię. Na początku wojny zginął jego ojciec, który był żołnierzem, a w 1945 roku Sowieci zamordowali jego matkę. Wraz z rodzeństwem wychowywał się u dziadków.

- Pochodził z okolic Torunia, mieszkał w pobliskiej Chełmży. Uprawiał wiele dyscyplin, ale o jego żużlowym epizodzie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo. Postanowiłem się z nim skontaktować, udało mi się dostać jego duński numer telefonu w Kopenhadze i zapytać o czasy jego startów w LZS Ostaszewo, tuż koło Torunia - powiedział nam Daniel Ludwiński, dziennikarz toruńskich "Nowości".

- Była to jedna z najmniejszych miejscowości czy wręcz wsi z żużlową sekcją. Nawet teraz mieszka tam poniżej 1000 osób. Pan Antoni nie pamiętał już zbyt wielu szczegółów na temat żużla w Ostaszewie. Więcej czasu spędziliśmy na rozmowie o tym, co słychać w Toruniu, który do końca życia był mu bardzo bliski - dodał.

Krótka przygoda

Żużel obecny był wówczas w wielu małych miejscowościach i miasteczkach, jak np. Nowe Skalmierzyce, Oborniki, Puck, Wyrzysk, Wągrowiec i wiele innych. Zarówno tam, jak i w Ostaszewie, nie przetrwał jednak zbyt długo.

- Jestem już stary koń, a żużel w Ostaszewie to bardzo dawne czasy. Ale rzeczywiście, jeździliśmy, a koledzy z Torunia nam pomagali. To wszystko jednak szybko upadło. Naszym problemem były motocykle. To właśnie braki sprzętowe sprawiły, że nasz żużel nie istniał długo. Ja sam zacząłem uprawiać inne dyscypliny sportu - mówił Antoni Schmeichel w rozmowie przeprowadzonej na potrzeby książki "Od dirt-tracku do Motoareny…".

Żużel w Ostaszewie (fotografia z archiwum rodziny Mielników)
Żużel w Ostaszewie (fotografia z archiwum rodziny Mielników)

W 1961 roku, kilka lat po zakończeniu żużlowej przygody, wyemigrował do Danii. Był już wtedy po ślubie z Inger, którą poznał dwa lata wcześniej przed teatrem w Sopocie.

Zainteresowanie służb

Jak powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską", rodziców swojej żony miał poznać dopiero po ślubie, już w Danii. O wyjazd nie było jednak w tamtych czasach łatwo.

- Nasze służby wiedziały, że mam kontakt z osobami z zagranicy. Wiedziały też, że spotykam się z Dunką. Któregoś dnia dostałem wezwanie do wojska jako poborowy, choć w wieku poborowym byłem już kilka lat. Zaczęto mnie namawiać do współpracy. Nie zgadzałem się. Ponawiali próby. Trwało to kilka miesięcy - mówił w 2015 roku.

W końcu podpisał "lojalkę", że będzie współpracował z wywiadem. Wspominał po latach, że to była jedyna szansa, aby mógł pojechać do żony. Zanim do tego doszło, musiał przejść… szkolenie przygotowujące do pracy szpiega. W Danii dostał ofertę pracy podwójnego agenta, ale się nie zgodził.

Trudny początek

Do Danii przyjechał dokładnie w dniu 28. urodzin. Początkowo nie było mu tam łatwo. Nie znał języka i kultury, ale z czasem się zaaklimatyzował. Przez lata pracował jako muzyk.

Nieco ponad dwa lata później na świat przyszło jego drugie dziecko… Peter Bolesław. Drugie imię nadano mu dla uczczenia pamięci jego pradziadka. - Był bardzo ruchliwym dzieckiem. Odważnym - mówił Antoni Schmeichel. Wspominał także, że jego syn początkowo grał w piłkę ręczną, a przygodę z piłką rozpoczął jako napastnik.

Peter reprezentował Danię, z którą sięgnął po mistrzostwo Europy w 1992 roku. Jak sam przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty, jego ojciec był osobą skrytą, niewiele mówił o swojej przeszłości. Polska nie zajmowała zatem wiele miejsca w sercu bramkarza.

- Żył długo, ale nie zawsze to było świetne życie. Jeśli porozmawiasz z ludźmi urodzonymi w latach 30., wtedy dowiesz się, jak ciężko było żyć w Polsce. Wojna itd. Było naprawdę ciężko. Nosił to w sobie i chyba chciał nas przed takim życiem chronić. Były momenty, gdy się otworzył - mówił Peter Schmeichel.

Nie poszedł w ślady dziadka

Peter Schmeichel wspomniał, że Antoni miał bardzo dobre relacje z jego synem Kasprem. Ten nie poszedł jednak w jego ślady i nie został żużlowcem. Podobnie jak ojciec postawił na piłkę nożną, w której odnosi liczne sukcesy.

W 2017 roku Antoni miał okazję dopingować swojego wnuka na stadionie Parken w Kopenhadze. Duńczycy zwyciężyli wówczas aż 4:0, natomiast były żużlowiec LZS-u Ostaszewo otrzymał biało-czerwoną koszulkę ze swoim nazwiskiem.

- To był piękny taniec po różach, ale wpadałem też na kolce i mocno krwawiłem - podsumowywał swoje życie w 2015 roku w "Gazecie Krakowskiej". - Jestem jednak bardzo szczęśliwy, bo mam fajną rodzinę, zdrowie i jestem wolnym człowiekiem - dodał.

Odszedł na zawsze w maju 2019 roku, w wieku 86 lat. Jego życiem była przede wszystkim muzyka - jeszcze w Polsce miał okazję współpracować m.in. z niezwykle popularnym wówczas aktorem Zbyszkiem Cybulskim. Sport również odegrał w nim niemałą rolę...

"Kto wie, może gdyby 70 lat temu żużel w Ostaszewie rozwinął się bardziej, Peter (a raczej Piotr) i Kasper (a raczej Kacper) Schmeichelowie nie broniliby duńskiej bramki, a jeździliby na żużlu? Kto wie! Dziadek i ojciec słynnych bramkarzy miał w swoim bogatym życiu epizod żużlowy. A w samym Ostaszewie zamiast żużla lepiej przyjęły się jednak rajdy i wyścigi crossowe" - podsumował Daniel Ludwiński w książce "Od dirt-tracku do Motoareny. Opowieść o toruńskim żużlu".

W czwartek, 25 listopada o godz. 21:00, odbędzie się mecz w ramach piłkarskiej Ligi Europy, w którym Leicester City podejmie Legię Warszawa. Na boisku będzie można zobaczyć wnuka Antoniego Schmeichela - Kaspra. Spotkanie zobaczyć będzie można za pośrednictwem platformy Viaplay. Tekstową relację live przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Materiały źródłowe:
Jerzy Filipiuk, "SB chciała zrobić szpiegiem Antoniego Schmeichela" [w:] Gazeta Krakowska
Daniel Ludwiński, "Od dirt-tracku do Motoareny. Opowieść o toruńskim żużlu"
WP SportoweFakty

Czytaj także:
Cieślak opowie o Świąciku, Mrozku, kadrze i relacjach z Gollobem
Będą nowe rozgrywki w europejskim kalendarzu

Źródło artykułu: