Były prezes mówi o PGE Ekstralidze: Polowanie wygrał Apator. Transfery Drabika i Kowalskiego mogą być kluczowe [WYWIAD]

- Najbardziej wzmocnił się Apator, który może włączyć się do walki o medale. Drugie miejsce przyznałbym mimo wszystko Motorowi. Maksym Drabik to ryzyko, ale na miejscu działaczy też bym je podjął - mówi Ireneusz Maciej Zmora, były szef Stali Gorzów.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Ireneusz Maciej Zmora WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Ireneusz Maciej Zmora
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Okres transferowy w PGE Ekstralidze zakończony. Który z ruchów wykonanych przez kluby zająłby pierwsze miejsce w pana prywatnym rankingu?

Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów: Na pierwszym miejscu ex aequo umieściłbym dwa transfery. Uważam, że sprowadzenie Emila Sajfutdinowa jak i Patryka Dudka przez Apator to tak samo spektakularne ruchy na transferowej giełdzie. W mojej ocenie żaden inny klub nie zyskał na wartości tak bardzo, jak torunianie. Z zespołu, który kompletnie nie liczył się w walce o medale, stali się kimś, kto może odegrać jedną z kluczowych w ról w PGE Ekstralidze i stanąć na podium.

A czy to jest drużyna na mistrzostwo Polski?

Przed sezonem można powiedzieć, że każdy z ośmiu zespołów jedzie o mistrzostwo. Jednak w praktyce ta walka rozegra się pomiędzy sześcioma zespołami. Moim zdaniem można z niej wyłączyć ZOOleszcz GKM Grudziądz i Arged Malesę Ostrów. Te dwie ekipy będą się bić o utrzymanie. Całej reszcie nie odbierałbym szans na medale. Jestem przekonany, że każda z tych drużyn może zaskoczyć, tak samo pozytywnie jak i negatywnie.

Powiedział pan, że torunianie są królem polowania. Kto zatem zajął w transferowym wyścigu drugie miejsce?

To już zdecydowanie trudniejsze pytanie, bo w porównaniu z poprzednimi latami na rynku transferowym wydarzyło się całkiem sporo. Było to związane między innymi ze spadkiem Falubazu Zielona Góra. Pewnie ryzykowną tezą byłoby stwierdzenie, że po Apatorze najbardziej wzmocnił się Motor Lublin, ale ja mimo wszystko szedłbym właśnie w tym kierunku.

Dlaczego?

Pozyskanie Maksyma Drabika jest oczywiście obarczone pewnym ryzykiem. Jeśli popatrzymy na tego zawodnika, to widzimy jego dwa oblicza. W tym wcześniejszym zachwycał wszystkich swoją jazdą i udowadniał, że jest żużlowcem szalenie wartościowym. Drugie to ostatni okres jego startów w Betard Sparcie Wrocław. Uważam, że wtedy ten chłopak startował z ogromnym bagażem. Nie miał czystej głowy i nie mógł uwolnić się od tego, co się wokół niego działo. Teraz tego już nie będzie, a to pozwala wierzyć, że Drabik znowu pokaże to, co najlepsze. W związku z tym na miejscu Motoru dokonałbym tego transferu. Pewnie robiłbym to z duszą na ramieniu, ale mimo wszystko zdecydowałbym się na takie ryzyko, bo zyskać można naprawdę wiele.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Eksperci wskazali mankamenty w drużynie Fogo Unii Leszno

A nie uważa pan, że Motor mógł postawić na bezpieczniejszą opcję?

Tylko kto byłby taką bezpieczniejszą opcją? Jeśli poszlibyśmy w kierunku zawodników U24, to pewnie można by się zastanawiać nad Patrickiem Hansenem, ale czy Duńczyk, który przychodzi z eWinner 1. Ligi, to mniejsze ryzyko od Maksyma Drabika? Moim zdaniem nie. Druga opcja zakładała ściągnięcie polskiego seniora. Najwięcej mówiło się o Patryku Dudku i on z całą pewnością byłby bezpieczniejszym rozwiązaniem od Drabika. Czy lepszym? To się okaże. Nie znam jednak kuchni tych rozmów, ale jednego z własnego doświadczenia jestem pewny. Czasami zbyt długie czekanie na jednego żużlowca może sprawić, że kończy się z niczym. Motor rywalizując o Dudka mógł zostać zarówno bez Dudka jak i Drabika. A wtedy walka o najwyższe cele byłaby bardzo utrudniona. Teraz lublinianie wydają się zespołem kompletnym, którego wielkim atutem jest znakomity duet juniorów.

Czy pana zdaniem w walce o złoto będzie liczyć się też Moje Bermudy Stal Gorzów?

Jeśli miałbym kierować się sercem, to powiedziałbym, że Stal na pewno zostanie mistrzem kraju. Gdyby jednak kierować się rozumem i wiedzą, to odpowiedziałbym, że gorzowianie mają takie same szanse jak pozostałe pięć ekip, które wcześniej wymieniłem. Moim zdaniem złoty medal jest realny i w zasięgu tej drużyny, ale będzie bardzo trudny cel do zrealizowania.
Ireneusz Maciej Zmora Ireneusz Maciej Zmora
Dlaczego?

Zacznijmy od atutów. Te największe to czwórka doskonałych seniorów. Wydaje mi się, że bardzo dobrym ruchem transferowym jest także Patrick Hansen. Wcześniej powiedziałem, że sprowadzenie Duńczyka jest obarczone pewnym ryzykiem, bo to żużlowiec z niższej ligi, ale podobnie jak w przypadku Drabika uważam, że należało je podjąć. Ten chłopak pokazał, że stać go na dobrą jazdę, a Stal kogoś takiego jak on potrzebowała. Zestaw seniorski wydaje się teraz kompletny, ale nie jest tajemnicą, że wszyscy w Gorzowie będą czekać na moment, kiedy 16 lat skończy Oskar Paluch. Moim zdaniem od tego chłopaka nie można jednak za wiele wymagać, bo to może mu tylko zaszkodzić. A to jak na dłoni pokazuje, że w formacji juniorskiej jest kłopot. Myślę, że w tej chwili trzeba zrobić wszystko, żeby znaleźć porozumienie z Mateuszem Bartkowiakiem, bo on w duecie z Paluchem mógłby znacząco zwiększyć szanse na tytuł Stali.

Jakie znaczenie dla układu sił ma pana zdaniem transfer Bartłomieja Kowalskiego? Niektórzy zwracają uwagę, że to zawodnik, który do tej pory niczego wielkiego nie pokazał, bo zdobył przecież niewiele punktów na torach PGE Ekstraligi. Jest jednak także druga grupa, która twierdzi, że jego kontrakt w Betard Sparcie sporo zmienia.

To bardzo trafne pytanie. Od zawsze twierdziłem, że w ocenie rynku transferowego błędem jest ocenianie tylko, kto i jak się wzmocnił. Dużo ważniejsze jest to, jak te zmiany mają się do tego, co zrobili konkurenci w walce o te same cele. Gdybyśmy porównywali Kowalskiego do Bartkowiaka, to pewnie można by dyskutować, czy to aż taka duża różnica sportowa. Jeśli jednak stworzymy większą układankę i powiemy sobie, że Kowalski w Gorzowie oznacza Bartkowiaka w Grudziądzu i to, że Sparta zostaje z dziurą w formacji juniorskiej, to ten obrazek wygląda już zupełnie inaczej. Wrocławianie byliby wtedy zespołem mniej kompletnym, a to zdecydowanie zwiększyłoby szanse konkurencji, czyli Motoru Lublin, Moje Bermudy Stali Gorzów lub Apatora Toruń. Teraz Sparcie trudniej będzie wyrwać punkty. Ten ruch ma zatem duże znaczenie. Może być jednym z kluczowych.

Czy któryś z klubów PGE Ekstraligi rozczarował pana na rynku? Transferów nie było w Eltrox Włókniarzu Częstochowa, a poza tym wydaje się, że znowu osłabiła się Fogo Unia Leszno.

Nie mówiłbym o rozczarowaniu. Dla niektórych odejście Emila Sajfutdinowa z Leszna i przyjście Davida Bellego może być zaskoczeniem. Ten zespół bez wątpienia na tej wymianie straci. Ja jednak zdziwiony niczym nie jestem, bo pewien trend w Lesznie jest zauważalny. Już rok temu odeszli przecież Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Z drugiej strony nie odbierałbym ekipie z Leszna szans na medal, bo mam świadomość, z czego brały się ich tegoroczne problemy. Na swoim optymalnym poziomie nie jechał między innymi Piotr Pawlicki. Jeśli on wróci do tego, co potrafi robić, to Unia znowu może wyglądać inaczej i zgarnąć medal. Jeszcze raz powtarzam, że nikomu z szóstki zespołów nie odbieram na to szans. Tak samo jest z Eltrox Włókniarzem, który nie przeprowadzał transferów. Oni będą w najbliższym sezonie silniejsi. Mają najlepszy duet juniorów w Polsce, a poza tym taki kontrast pomiędzy występami Fredrika Lindgrena w Grand Prix i lidze polskiej moim zdaniem już się nie powtórzy. Szwed z całą pewnością pojedzie w lidze lepiej. Kacper Woryna i Bartosz Smektała mają już za sobą debiutancki sezon na obczyźnie, więc też powinni iść w górę. Przestrzegałbym przed stawianiem tezy, że brak zmian we Włókniarzu to oznaka słabości. Ten kto tak uważa może się srogo zawieść.

Powiedział pan, że walkę o utrzymanie stoczą ZOOleszcz GKM Grudziądz i Arged Malesa Ostrów. Jak ocenia pan szanse beniaminka?

Uważam, że nie stoją na straconej pozycji. Oba te zespoły mogą okazać się groźne na własnym torze i sprawiać niespodzianki. W sezonie wiele może się wydarzyć. Jedna czy druga kontuzja może przewrócić wszystko do góry nogami.

Jak ocenia pan sprowadzenie przez ostrowian Chrisa Holdera?

To były mistrz świata, który zasiedział się w Toruniu. W Apatorze był tak długo, że zardzewiał i został przysypany warstwą kurzu. Moim zdaniem zmiana otoczenia może wyjść mu tylko na zdrowie. Inny klimat może go odmienić. Uważam że ten transfer może być dobrym ruchem zarówno dla Holdera jak i ostrowskiej ekipy.

Zobacz także:
Kibice są oburzeni, a prezes odpiera zarzuty
Ważna rola Kędziory we Włókniarzu

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×