- Musiałem zostać. Podpisałem kontrakt na trzy lata. Powiedzieli mi, że nie pozwolą mi odejść, więc zostałem w Falubazie. Obiecali, że będę jeździł. Zobaczymy, czy dotrzymają słowa - żalił się Jan Kvech (więcej TUTAJ).
Reprezentanta Czech chciało przejąć szefostwo Cellfast Wilków Krosno, rozmowy były bardzo zaawansowane, strony ustaliły nawet warunki trzyletniego kontraktu. Do przenosin jednak nie doszło, bo Stelmet Falubaz Zielona Góra nie wyraził zgody na zmianę klubowych barw przez Jana Kvecha.
Podobna historia spotkała Mateusza Tondera. Tego w trakcie okresu transferowego chciały przechwycić... Cellfast Wilki Krosno. - Miałem ofertę z Wilków Krosno, można powiedzieć, że gotową do podpisania, ale klub mnie przytrzymał. Nie mogłem nic zrobić, bo mam jeszcze rok ważnego kontraktu w Falubazie - zdradził Tonder w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bjerre wspomina mecz o utrzymanie. Zdradził, co powiedział Pedersenowi
Koniec końców został w Stelmet Falubazie Zielona Góra, gdzie będzie walczył o miejsce w składzie z Janem Kvechem i Damianem Pawliczakiem. Innej opcji na dobrą sprawę nie miał, bo nadal łączy go kontrakt z zielonogórzanami.
- Na pewno w kolejnym roku będzie ciężko. Każdy z nas będzie miał pod górkę, bo każdy będzie chciał jeździć, a jazdy może być mało. [...] Za rok będę wolnym zawodnikiem. Wtedy to ja będę rozdawał karty - stwierdził Tonder.
Sytuacja z seniorami U24 w Stelmet Falubazie Zielona Góra może być bardziej klarowna po sparingach przed sezonem 2022. Być może wtedy ktoś z trójki Tonder - Kvech - Pawliczak dostanie zielone światło na odejście. - Najlepiej będzie poczekać, dobrze przepracować zimę. Na początku sezonu zobaczymy, co wyjdzie - skomentował Tonder.
Zobacz też: Żużel. Kvech nawet nie myślał o Falubazie. Jego menedżer odsłonił kulisy