Pieniądze nie miały znaczenia. Chodzi o ludzkie życie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / archiwum prywatne / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Barbara Gojżewska i żużlowcy oddający hołd Tomaszowi Jędrzejakowi
WP SportoweFakty / archiwum prywatne / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Barbara Gojżewska i żużlowcy oddający hołd Tomaszowi Jędrzejakowi
zdjęcie autora artykułu

Po samobójczej śmierci Tomasza Jędrzejaka środowisko wiedziało, że żużlowcy nie radzą sobie z niektórymi problemami. Teraz wreszcie uruchomiono linię telefoniczną, na którą mogą dzwonić potrzebujący pomocy. Działa całą dobę.

W tym artykule dowiesz się o:

14 sierpnia 2018 roku rodzina znalazła ciało martwego Tomasza Jędrzejaka w jego własnym domu. Dzień przed śmiercią wychowanek ostrowskiej Iskry wrzucał na Instagrama filmiki z piosenkami o śmierci. Nie otrzymał pomocy na czas, a do dziś wiele osób nie potrafi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego doszło do takiej tragedii. Szef stowarzyszenia żużlowców "Metanol" Krzysztof Cegielski, który był przyjacielem zawodnika, już wtedy mówił, że Jędrzejaka zabił żużel. Z jednej strony sport, który kochał, a z drugiej dyscyplina, której uprawianie wiąże się z ogromną presją i obciążeniem psychicznym.

Jędrzejak nie był jedyny, bo wcześniej samobójstwo popełnili inni zawodnicy, którzy ścigali się na motocyklach bez hamulców - Robert Dados, Rafał Kurmański czy Łukasz Romanek. Wszyscy byli uważani za wielkie talenty polskiego żużla. Dwaj pierwsi odeszli w 2004 roku. Wychowanek klubu z Rybnika dwa lata później.

Tragicznych wydarzeń nie brakowało także poza granicami naszego kraju. W 1986 roku na własnej farmie samobójstwo popełnił Anglik Kenny Carter, wcześniej zabijając swoją żonę. Rok wcześniej, trując się spalinami samochodowymi we własnym garażu, odszedł Australijczyk Billy Sanders.

ZOBACZ WIDEO Żużel. "Bezstresowe wychowanie" Stanisława Chomskiego. Sprawdziło się u Zmarzlika, zadziała na Palucha?

Starania o telefon dla żużlowców

Po śmierci Tomasza Jędrzejaka zaczęło bardzo głośno mówić się o konieczności stworzenia telefonu zaufania. Linia miała powstać z myślą o żużlowcach, którzy nie radzą sobie z codziennymi problemami. Starania w końcu przyniosły efekt. We wrześniu tego roku przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego Piotr Szymański ogłosił, że projekt wystartował, a zawodnicy mogą zwracać się o pomoc. - Mam nadzieję, że z tego wsparcia nie będzie musiał skorzystać żaden z nich. Cieszę się jednak, że będzie taka możliwość - mówi nam szef żużlowej centrali.

- Cieszę się, że mamy jedno miejsce i jeden numer telefonu. Każdy powinien się o tym dowiedzieć, bo nigdy nie wiemy, kogo i kiedy spotka chwila słabości. Jestem przekonany, że już teraz są wśród nas osoby, które mają różne myśli - mówił po uruchomieniu telefonu Krzysztof Cegielski.

W GKSŻ nie chcą mówić o kosztach funkcjonowania specjalnej linii pomocowej. - To umowa pomiędzy dwoma stronami, ale zapewniam, że nie są to żadne kosmiczne kwoty. Poza tym pieniądze nie miały w tym przypadku żadnego znaczenia. Chodzi o ludzkie życie - przekonuje nas Piotr Szymański.

Matka i syn obsługują linię

- Kiedyś napisał do mnie mężczyzna z Irlandii. To nie był wprawdzie żużlowiec, ale doskonale go pamiętam, bo opisał mi swoje myśli samobójcze. Odpowiedziałam mu bardzo długim listem. Zrobiłam to natychmiast - opowiada nam Barbara Gojżewska, psycholog i psychoterapeuta. - Puenta była taka, że z czasem u mnie się pojawił, ale to błyskawiczna odpowiedź była wtedy kluczowa. Ten człowiek zaczął wprowadzać zmiany i tak naprawdę, kiedy stawił się u mnie, jego życie wracało już na właściwe tory. Teraz jest wybitnym specjalistą i współpracuje z międzynarodowymi firmami - dodaje Gojżewska.

To właśnie ona wraz z synem Witoldem obsługują przez całą dobę żużlową linię pomocy. Kiedy oboje wychodzą z gabinetu, telefon zabierają ze sobą. Zawodnicy mogą także liczyć na rozmowę za pośrednictwem komunikatora Skype lub umówić się na spotkanie w Poznaniu.

- Umowa z Polskim Związkiem Motorowym została zawarta kilka miesięcy temu, więc nie można oczekiwać, że nagle ustawi się kolejka. Nie to jest jednak w tym najważniejsze, bo kluczową rolę odgrywa poczucie, że jesteśmy wspierani, że w pewnym momencie możemy wykonać taki ruch. Teraz zawodnicy wiedzą, że oparciem jest dla nich nie tylko klub czy działająca w nim kadra trenerska, ale mają także świadomość, że w razie potrzeby przygotowana jest profesjonalna pomoc psychologiczna. To bardzo cenne - przekonuje Gojżewska.

Najważniejszy pierwszy krok

Barbara Gojżewska mówi nam, że żużlowy telefon może uratować komuś życie, ale podkreśla, że w takich przypadkach kluczowy jest czas reakcji. - Gdy ktoś ma myśli samobójcze, zdecydowanie najważniejszy jest ten pierwszy krok, czyli rozmowa z fachowcem. Wtedy na ogół dochodzi do zwykłego „wygadania się”. Druga strona bardzo często tylko przytakuje i słucha, a dopiero później powstaje plan terapii. Czasami pierwsze zalecenia zostają spisane na kartce. To naprawdę pomaga, bo pierwszej takiej rozmowie towarzyszą wielkie i trudne emocje - tłumaczy psycholog.

Jej zdaniem jest spora szansa, że żużlowcy, którzy nie radzą sobie z problemami, zadzwonią na żużlową linię pomocy. - Atutem takiego telefonu jest rozwój ogólnej świadomości o tym, czym jest pomoc psychologiczna i jaką wartość ma dbanie o własne samopoczucie. W wielu klubach już funkcjonują osoby, które pomagają w tym zawodnikom, a część sportowców otwarcie mówi o współpracy z psychologiem. Pod tym względem został wykonany wielki krok do przodu. Pewne rzeczy stały się wręcz standardem. Teraz psycholog nie jest już traktowany jako ktoś, kto kiedyś siedział w poradni i wydawał oceny, której można było się obawiać. Jesteśmy zdecydowanie dalej i całe szczęście, że doszło do takiego postępu - tłumaczy Gojżewska.

Poza tym podkreśla, że w psychoterapii wszystko jest anonimowe. Na co dzień oczywiście można rozmawiać z rodziną czy ze znajomymi, aczkolwiek często łatwiejsze jest zwrócenie się o pomoc do kogoś, kogo się osobiście nie zna i kto jest w tym zakresie fachowcem. - To bywa początkiem wielu ważnych zmian. Poza tym problemy psychiczne często mają też podłoże, które jest związane z relacjami z najbliższymi nam ludźmi, a ich naprawa wymaga czasu - podsumowuje Gojżewska.

Jak dzwonić na żużlowy telefon zaufania?

Jeśli jesteś żużlowcem i nie radzisz sobie ze stresem lub masz życiowe problemy, chcesz porozmawiać o swojej karierze, uczuciach czy emocjach, to zadzwoń pod numer 600 35 90 60. Linia jest dostępna cały czas. Wszyscy zawodnicy mogą uzgodnić termin rozmowy online lub wizyty w gabinecie (Centrum Psychoterapii w Poznaniu (os. Tysiąclecia 71 piętro A, domofon 134). Każdy z nich może również wysłać wiadomość na adres e-mail: gabinet@cpisp.pl.

Zobacz także: Tomasz Bajerski znów na wirażu Rzucił żużel i grał w golfa z Bondem

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
nickk
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak oni przechodzą badania do uprawiania sportu? Żaden psycholog nie powinien ich dopuścić do uprawiania sportu jeżeli są słabi psychicznie i zagraża im niebezpieczeństwo. Takie dziewczynki na Czytaj całość
avatar
stalowy holender
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
jak zwykle ...sranie w banie , ruchy ze cos sie dzieje a wszystko for show ...gdzie jest kasa dla wdowy po Tomku!!!!!!?????? pieprzycie w bambus a prostej rzeczy od lat nie potraficie zalatwic Czytaj całość
avatar
Zdzisław Sobolewski
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To tylko żużlowcy potrzebują pomocy ?