Życie jak film. Wielki talent znów na wirażu

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski

Złote dziecko, najdroższy transfer, a potem więzienie po ucieczce do USA. Dobrze rozwijającą się karierę Tomasza Bajerskiego znowu przerwały perturbacje.

To jedna z najciekawszych postaci polskiego żużla. Gdy miał 16 lat, zaszokował wszystkich fantastycznym debiutem w barwach Apatora Toruń. W meczu przeciwko Unii Tarnów zdobył 9 punktów i 2 bonusy. W pierwszym sezonie uzbierał na torze okrągłe sto punktów. Dla porównania dwukrotny mistrz świata, Bartosz Zmarzlik  w debiutanckim roku wykręcił 51. Nic więc dziwnego, że mówiono o złotym dziecku toruńskiego żużla.

Zapłacili kosmiczne pieniądze

Wychowanek Apatora do dzisiaj jest autorem najdroższego transferu w historii polskiego żużla. Stal Gorzów w 1996 roku zapłaciła za niego 600 tysięcy złotych. Później tę sumę wyrównał jeszcze transfer Rafała Okoniewskiego. Bajerski jako junior brylował. Wróżono mu wielką karierę. Jako senior w Gorzowie zaczął świetnie. Później już tak kolorowo nie było.

Jego droga usłana różami nie jest. Miewał wzloty i upadki, a czasem w jego życiu zdarzały się dramaty, z których ledwo uciekł śmierci. Na początku 1998 roku przeżył poważny wypadek samochodowy, kiedy auto prowadzone przez jego znajomą wpadło w poślizg i uderzyło w ciężarówkę. Miał poważne obrażenia twarzy, złamaną żuchwę i szczękę oraz oczodoły.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Znany młodzieżowiec o zagranicznych juniorach: "To polska liga, więc niech startują Polacy".

Po czterech latach spędzonych w Gorzowie, wrócił do rodzinnego Torunia. Zdobył z Apatorem Drużynowe Mistrzostwo Polski. W 2002 roku zanotował jeden z lepszych sezonów w karierze. Brylował nie tylko w lidze, ale także wywalczył awans do cyklu Grand Prix.

Po równi pochyłej

W światowej elicie długo nie zagościł. Wypadł z cyklu, a po sezonie 2004 opuścił kolejny raz macierzysty klub. Tułał się po całej Polsce, schodził coraz niżej w żużlowej hierarchii. Ze szczytu spadł na ligowe dno. Żużlowiec, który ścigał się w Grand Prix, reprezentował później barwy klubów z Gdańska, Grudziądza, Daugavpils, Krosna czy Piły.

Spadek sportowy miał pewnie swoją genezę także w problemach natury osobistej. Pogubił się i wszedł w konflikt z prawem. W 2010 roku sąd uznał go winnym wyłudzenia w różnych bankach kilkuset tysięcy złotych. Skazano go na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Otrzymał też grzywnę i musiał zwrócić uzyskane niezgodnie z prawem środki.

Poszukiwany listem gończym

Żużlowiec nie wykonał wyroku. Ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Uciekł z kraju. Przebywał w Stanach Zjednoczonych. Był poszukiwany listem gończym. Organy ścigania dopadły go w 2012 roku. Wylądował za kratkami. Zakład karny w Wawrowie opuścił po niespełna dwóch latach w 2014 roku.

Pobyt w zamknięciu zmienił Tomasza Bajerskiego, choć on sam bagatelizował odbywaną karę. - To był zakład karny. Psychicznie dałem sobie radę - opowiadał w rozmowie z PZM TV. W wywiadach podkreślał, że jest już innym człowiekiem, że musiał zapłacić za błędy młodości, że tamtego Bajerskiego już nie ma.

Jego życie to - zdaniem wielu - materiał na ciekawą książkę albo gotowy scenariusz filmowy. Sam Bajerski pytany o to, czy zamierza kiedyś wydać swoją biografię, nie mówi: nie. - Już nawet były rozmowy na ten temat, ale to jeszcze nie ten czas. Jeszcze trochę muszę przeżyć w życiu, nauczyć się paru rzeczy, a wtedy będziemy coś myśleć - mówił PZM TV.

Wyszedł na prostą

Bajerski po wyjściu na wolność próbował jeszcze - bez powodzenia - wznowić karierę sportową. Później został ekspertem telewizyjnym, a następnie trenerem. Z dobrej strony pokazał się jako szkoleniowiec w Poznaniu. Po spadku z PGE Ekstraligi Apator Toruń sięgnął po wychowanka. Bajerski w 2020 roku szybko wrócił z toruńskim klubem do elity. W minionym sezonie utrzymał zespół w najlepszej żużlowej lidze świata.

W okresie transferowym szefowie Apatora dokonali dwóch spektakularnych ruchów. Bajerski z Patrykiem Dudkiem i Emilem Sajfutdinowem w składzie miał się bić o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Miał, bo złożył rezygnację z pracy w Toruniu. Wszystko to pokłosie wywiadu, jaki opublikowała Interia z byłą partnerką Bajerskiego, która zarzuca mu, że jest jej winny pieniądze. Pranie prywatnych brudów w mediach nie spodobało się władzom Apatora.

Szkodzi PR-owo klubowi

- Podczas rozmowy z moją żoną, prezeską Apatora Iloną Termińską, Tomasz Bajerski został poproszony, żeby rozstrzygnął swoje sprawy prywatne tak, by nie rzutowały one na funkcjonowanie klubu. W efekcie trener uniósł się honorem i złożył rezygnację. Później rozpoczął kampanię medialną, próbując zrobić z siebie ofiarę. Z jego wypowiedzi wynika, że to zły klub nie chciał go wysłuchać - opowiada nam Przemysław Termiński.

- Od kilku miesięcy moja była partnerka regularnie stosuje wobec mnie groźby, czy próby szantażu. Wielokrotnie wykrzykiwała, że zrobi wszystko, by mnie zniszczyć - mówił Bajerski w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Podkreślał, że kwestie zaległości finansowych wobec partnerki i spłacania kredytów wyglądają inaczej, niż ona przedstawia to w mediach.

- Tomasz Bajerski w ostatnich wypowiedziach próbuje się wybielić, ale z automatu pod kątem PR-owym jednocześnie szkodzi klubowi. To jest poważny problem - nie kryje właściciel Apatora.

Przemysław Termiński oferuje pomoc prawną Bajerskiemu i nie zamyka przed nim drzwi przed powrotem do klubu. Czy trener skorzysta z tej szansy, czy obierze inną ścieżkę kariery, trudno powiedzieć. Kiedy kontaktowaliśmy się z nim, nie chciał odpowiadać na pytania, co dalej. Stwierdził tylko, że wszystko już powiedział w kwestii swoich spraw prywatnych. Te jednak rzutują mocno na jego życie zawodowe.

Bajerski wychodził już w swoim życiu i karierze sportowej nie z takich problemów. Oby te również pokonał, bo polski żużel potrzebuje trenerów z charyzmą i wizją. Życie dopisuje mu kolejne karty ciekawej biografii. Oby ten materiał na scenariusz filmowy miał w końcu happy end.

Zobacz także:
Apator Toruń bez słabych punktów
Zaoferował pomoc Bajerskiemu. Stawia warunek

Źródło artykułu: