Do całego zdarzenia doszło po trzecim wyścigu, w którym Ryan Sullivan z Unibaksu ostro rywalizował z częstochowianinem Lee Richardsonem. Po wyścigu obaj zawodnicy zjeżdżając do parkingu sczepili się motorami. Z relacji naocznych świadków wynika, że między żużlowcami doszło do ostrej wymiany zdań. Na tym jednak się nie skończyło. Sullivan podszedł do Anglika i uderzył go łokciem w twarz. Całą sprawę zbagatelizował menedżer Unibaksu, Jacek Gajewski. - Ja całego zajścia nie widziałem, bo akurat wykonywałem telefon do sędziego. Z tego co wiem, to między zawodnikami doszło do jakiegoś starcia, ale myślę, że nie ma czego komentować. Oni mają jeszcze zatargi ze Szwecji, atmosfera między nimi jest gorąca. Uważam, że sprawa jest zakończona i nie ma czego wyjaśniać.
W podobnym tonie wypowiedział się mechanik Lee Richardsona, Dariusz Łapa. - Obaj przy wjeździe do parkingu zderzyli się motorami. Poza tym, mają ze sobą pewne rachunki do wyrównania z ligi szwedzkiej i wyszło, jak wyszło. Myślę, że nie ma co komentować dłużej tej sytuacji. Ryan Sullivan odmówił komentarza w całej sprawie.