Żużel. Dakota North otrzymał imię przez zainteresowanie ojca samolotami wojskowymi. Słuch o nim zaginął

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Dakota North
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Dakota North

Są przykłady żużlowców, którzy osiągają dobre wyniki, by później nagle zniknąć ze wszystkich rozgrywek. Do tego grona zawodników należy Dakota North. Australijczyk nagle z powodów rodzinnych rzucił żużel. Słuch o nim zaginął.

Dakota North od początku budził zainteresowanie w środowisku żużlowym. Wszystko przez imię, jakie otrzymał po narodzinach. Jego tata, Rod nadał mu je z powodu zamiłowania do samolotów wojskowych. Model o nazwie Dakota pochodził z USA. Alianci używali go podczas II wojny światowej.

Szybko jednak North zaczął budzić sympatię kibiców nie tylko na ciekawostkę związaną z jego imieniem, ale także swoją skuteczną jazdą. Już w 2007 roku w wieku 16 lat trafił do ligi angielskiej, gdzie reprezentował Mildenhall Fen Tigers. Jego pozycja w żużlu jednak zaczęła gasnąć po fatalnej kontuzji, której doznał w 2008 roku. North po jednym z upadków złamał dwa kręgi, a dodatkowo doszły do tego również inne urazy: obojczyka, nogi, czy nadgarstka. Wszystkie kontuzje leczył rok.

Kariera młodego zawodnika wyraźnie spowolniła, więc musiał wszystko budować od nowa. Dakota North na dobre rozpędził się w 2011 roku, kiedy był ważną postacią Somerset Rebels. Wtedy też przyciągnął uwagę działaczy w Polsce. Pod koniec roku Orzeł Łódź ogłosił, że zakontraktował Australijczyka.

ZOBACZ WIDEO "Warsztat i własny styl ważniejszy od pieniędzy". Tomasz Lorek o odejściu przed laty z Canal+

W Orle North szansy z różnych względów nie otrzymał. Musiał się pokazywać szerszej publiczności w zawodach międzynarodowych. W Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów nie błyszczał, ale w rywalizacji drużynowej w finałowych zawodach zdobył 8 punktów i pomógł Australii w zdobyciu srebrnego medalu.

W 2013 roku kariera Northa się rozwinęła. Przede wszystkim zawodnik urodzony w Shepparton był skuteczny na własnym podwórku. Został indywidualnym wicemistrzem Australii. W klasyfikacji generalnej mistrzostw lepszy okazał się tylko Troy Batchelor. North w polskiej lidze dołączył do drugoligowej Polonii Piła i wreszcie zadebiutował naszym kraju w rozgrywkach ligowych. Odjechał sześć spotkań.

Solidna postawa w Pile przekonała działaczy ROW-u Rybnik do sięgnięcia po Australijczyka. Ten odpłacił się dobrymi wynikami. North był zawodnikiem na pograniczu tzw. drugiej linii i lidera zespołu. Drużynę z Rybnika reprezentował w latach 2014-2015, po czym... zniknął z żużlowej sceny.

Dakota North wrócił do Australii z powodów rodzinnych. Jego tata miał bardzo poważny wypadek w pracy i walczył o życie. Rod North przeszedł operację, ale z wiadomych względów nie był w stanie dojść do pełni zdrowia w szybkim tempie. Jego syn przejął obowiązki w firmie i musiał sprawować nad nim opiekę. Na początku 2016 roku poinformował, że rezygnuje z jazdy w Europie.

Działacze ROW-u Rybnik, którzy mieli z nim podpisany kontrakt, zamierzali na niego czekać w trakcie sezonu. North również obiecywał kibicom, że gdy tylko będzie mógł, to wróci do rywalizacji. Niestety nigdy to nie nastąpiło.

North był zmuszony całkowicie porzucić swoją karierę, a ostatni występ w jakiejkolwiek lidze zaliczył zaledwie w wieku 24 lat.

Czytaj także:
Święty Mikołaj przyszedł dzień przed wigilią. Prezent dla kibiców Startu Gniezno
Żużel według Jacka. Rózgi dla Kowalskiego i Tarnowa. Prezenty dla Łaguty i Ostrowa [FELIETON]

Komentarze (0)