"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia.
***
Przed świętami Bożego Narodzenia postanowiłem rozdać rózgi i prezenty. Tym, którzy zasłużyli pod choinkę daję prezent i dobre słowo, a negatywnym bohaterom i wydarzeniom, rózgę i wbijam szpilę.
W kategorii "Zawodnik" moją rózgę otrzymuje Bartłomiej Kowalski, a w zasadzie jego otoczenie. To zamieszanie z jego osobą nie było ani dobre dla niego ani dla dyscypliny. Ta rózga może nie jest największa, ale powinna dać do myślenia zarówno zawodnikowi jak i ludziom z jego otoczenia. Bartłomiej Kowalski to jeszcze młody chłopak i mam nadzieję, że w przyszłym roku swoją postawą na torze zasłuży na prezent i wymaże to wszystko, co działo się w tym roku, gdy było o nim głośno, ale nie w takim wymiarze, jakiego by sobie pewnie życzył.
W kategorii "Klub" rózgę przyznaję Unii Tarnów. Zastanawiałem się nad klubami, które w tym roku się nie popisały. Unia wysunęła się niestety na czoło. Coś złego dzieje się w Tarnowie i to od kilku lat. Wystarczy cofnąć się pamięcią wcale w nie tak odległe czasy. Przypominam sobie śp. Szczepana Bukowskiego, który miał duży wpływ na to, co działo się w Tarnowie. Myślę, że jego następcy nie popisali się.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Lorek odpowiada na zarzuty kibiców Motoru Lublin
Z klubu, który w wymiarze sportowym był wzorem, w którym jeździli Tony Rickardsson czy Tomasz Gollob, że wspomnę tych największych, zostały zgliszcza. Nie widzę światełka w tunelu dla tarnowskiego żużla. W ciągu kilku sezonów nastąpiła totalna degrengolada jeśli chodzi o aspekt sportowy, organizacyjny i finansowy. Szkoda tarnowskich kibiców. Mam nadzieję, że to środowisko się szybko otrząśnie i pójdzie za przykładem dobrego sąsiada z południa, czyli Krosna, a nie będzie wzorować się na innym sąsiedzie, czyli Rzeszowie.
W kategorii "Wydarzenie" na rózgę zasługuje to wszystko, co dzieje się wokół Speedway of Nations. Wielu z nas pamięta rywalizację w DMŚ czy DPŚ, MŚP, które ekscytowały kibiców, a zawody te odbywały się przy pełnych trybunach. To były wydarzenia i świetna rywalizacja. Wszystko było jasne, klarowne i budziło zainteresowanie. Przez ten cały rozgardiasz, próbę udowodnienia wszystkim na świecie, że żużel to wielki sport i ma ogromne zasięgi, zagubiono pewne sprawy. Generalnie z bardzo fajnego produktu, uczyniono coś wzbudza małe zainteresowanie. Mam nadzieję, że ta zła tendencja zostanie odwrócona i nowi promotorzy przywrócą blask tej rywalizacji.
Czas na prezenty. Ten w kategorii "Zawodnik" wędruje ode mnie do Artioma Łaguty, który odjechał bardzo dobry sezon, ukoronowany zdobyciem najcenniejszego żużlowego lauru, czyli tytułu indywidualnego mistrza świata. To był wyjątkowy sezon w jego wykonaniu po zmianie otoczenia. Oprócz złota indywidualnego wywalczył je także z Betard Spartą Wrocław. Daję mu ten prezent, bo przyznam się szczerze, że nie do końca wierzyłem, że w rywalizacji z Bartoszem Zmarzlikiem, Artiom Łaguta wytrzyma to w sferze psychicznej. Nie myślałem, że potrafi tak dojrzeć i stać się facetem z "cojones", który nie pęka w trudnych momentach.
Jeśli chodzi o klub, zaimponował mi ten z Ostrowa Wielkopolskiego. Drużyna, która nie była faworytem eWinner 1.Ligi, rozgrywek bardzo trudnych, wyrównanych i zaciętych, wygrała je w wielkim stylu. Ostrowski zespół można było postrzegać nie do końca jako ekipę doświadczonych żużlowców, ale rentierów, którzy próbują przeciągnąć swoją karierę. Jako klub i drużyna Arged Malesa Ostrów spisała się bardzo dobrze, stąd też mój prezent. Wielkie słowa pochwały jeśli chodzi o szkolenie, młodzież i juniorów, w czym wielka zasługa trenera Mariusza Staszewskiego.
Ostrowski zespół pokazał, że na żużlu można rywalizować i wygrywać, nie będąc faworytem, a duet Grzegorz Walasek - Tomasz Gapiński udowodnił, że nie liczy się PESEL, a jeśli dopisuje zdrowie i sprzęt, można osiągać bardzo dobre wyniki. Poprowadzili Ostrów do PGE Ekstraligi i trzeba im życzyć, by teraz w elicie też pokazali coś ciekawego.
W kategorii "Wydarzenia" prezent przyznałbym dla Canal+ i dla Speedway Ekstraligi. Za to, że stworzyli produkt, który jest też wart takich pieniędzy. Myślę, że to duża zasługa ludzi z Canal+, którzy mocno pracowali nad tym w sensie telewizyjnym, marketingowym i wizerunkowym. Stąd wzięły się takie pieniądze, które w niełatwych czasach Covidowych, zabezpieczają kluby pod względem finansowym. Duże słowa uznania dla Speedway Ekstraligi, Canal+ i wszystkich klubów PGE Ekstraligi, które pracowały na taką, a nie inną wartość tego produktu.
Czas świąteczny, to nie będziemy wręczać żadnej "super rózgi", ale super prezent z radością chciałbym wręczyć. Moim zdaniem należy się on dla całego środowiska żużlowego za akcję zbierania pieniędzy na lek dla Niny Słupskiej. Wielkie słowa podziękowania należą się dla mediów, kibiców, zawodników, dla wszystkich ludzi z tego środowiska. Ludzie z Canal+ z Marcinem Majewskim na czele mocno nad tym popracowali. Sam goszcząc u nich w Magazynach PGE Ekstraligi widziałem, że były momenty zwątpienia, czy się uda zebrać taką ogromną kwotę. Nie poddawali się i walczyli do końca.
Warto było powalczyć. Jako środowisko zdaliśmy egzamin. Mam nadzieję, że ta historia będzie miała happy end. Pokazaliśmy, że możemy robić wielkie rzeczy.
Wszystkim na koniec życzę nie tylko na święta pozytywnych emocji.
Jacek Gajewski
Zobacz także:
Wybitny sezon Betard Sparty Wrocław
Wojdyło o rozmowach z Mrozkiem