Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

"W nocy miał zawał serca". Zmarł w wieku 28 lat

Jego ciało znalazł brat bliźniak. Przyczynę śmierci Kamila Pulczyńskiego dopiero po czasie ujawnił jego trener. To był szok dla całego środowiska.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Kamil Pulczyński WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Kamil Pulczyński
- Kiedy nagle odchodzi człowiek urodzony w 1992 roku, który jeszcze niedawno był aktywnym sportowcem, trudno to rozumieć. Pamiętam ten dzień dokładnie, to było rok temu. Byłem w totalnym szoku. Ciężko było mi zebrać myśli - opowiada nam Sławomir Kryjom, były menedżer klubu z Torunia, w którym współpracował z Kamilem Pulczyńskim.

22 stycznia ubiegłego roku, kiedy w mediach zaczęły pojawiać się informacje, że Kamil Pulczyński nie żyje, nikt nie mógł w to uwierzyć. Dziennikarze dzwonili do toruńskiego klubu i pytali, czy wydarzył się jakiś potworny wypadek, bo w środowisku żużlowym nikt nie słyszał o poważniejszych problemach ze zdrowiem byłego żużlowca.

- Nie miałem o tym zielonego pojęcia. Wątpię, by takie informacje miał ktokolwiek z branży, bo znam ludzi, którzy współpracowali z nim blisko przez ostatni rok jego życia. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że coś się dzieje. W szoku był między innymi Dave Haynes, z którym Kamil pracował jako mechanik dla Fredrika Lindgrena. Być może świadoma była tylko najbliższa rodzina - przekonuje Jacek Gajewski, były menedżer klubu z Torunia.

Przyczynę śmierci Kamila Pulczyńskiego w rozmowie z serwisem ototorun.pl wyjawił z czasem jego były trener Jan Ząbik. - Kamil położył się normalnie wieczorem. Niestety w nocy miał zawał serca. Ostatnio prowadził aktywny tryb życia, udzielał się między innymi w hokeju na lodzie. Jestem zszokowany tą informacją - przekazał.

Dwa wielkie talenty

Na żużlu jeździł także Emil, jego brat bliźniak. Obaj byli uważani w Toruniu za wielkie talenty. A warto dodać, że kibice w Grodzie Kopernika byli już naprawdę zniecierpliwieni, bo długo czekali na kogoś, z kim będą mogli się utożsamiać i kto wynikami nawiąże do takich żużlowców jak Wiesław Jaguś, Jacek Krzyżaniak, Adrian Miedziński czy Karol Ząbik.

Takimi zawodnikami mieli być bracia Pulczyńscy, którzy pierwsze kroki stawiali pod okiem Stanisława Miedzińskiego. Na torze prezentowali zupełnie inne atuty. Po latach niektórzy mówią, że z ich połączenia powstałby zawodnik idealny. - Emil był błyskotliwy na starcie, a Kamil miał dobrą technikę i potrafił się ścigać na dystansie - wspomina Jacek Gajewski. - Kamil bardzo dobrze jeździł zwłaszcza przy krawężniku. Potrafił przeprowadzać świetne ataki i znajdować się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Poza tym był totalnie bezproblemowy poza torem. Jego nie dało się nie lubić, bo to nie był typ, który generował konflikty. Kiedy nawet nie łapał się do składu, to nie rozpoczynał awantur - dodaje Sławomir Kryjom.

Pulczyńscy długi czas tworzyli podstawowy duet młodzieżowy klubu z Torunia. Tak było w czasach, kiedy drużynę prowadził już Sławomir Kryjom. - Do końca życia zapamiętam derbowy mecz w Bydgoszczy. Kamil był wtedy jednym z naszych bohaterów. Pojechał znakomicie. Zdobył siedem punktów i bonus, co mocno przyczyniło się do naszej wygranej. To był jego wielki dzień - przypomina.

Zatrzymały go kontuzje

Ich rola w klubie zmalała, kiedy w Toruniu pojawił się Paweł Przedpełski, który przebojem wdarł się do pierwszego składu. Po zakończeniu startów w kategorii juniorskiej kariery braci nie nabrały rozpędu. - Kamila zahamowały przede wszystkim kontuzje. Było ich naprawdę wiele. Szkoda, bo papiery na wielką jazdę na pewno miał - tłumaczy Kryjom.

Trudno nie przyznać mu zresztą racji, bo w 2017 roku, kiedy Kamil był zawodnikiem KSM-u Krosno, podczas jazd treningowych na lodzie zanotował upadek, w wyniku którego doznał poważnej kontuzji barku. Uraz leczył bardzo długo i do ścigania już nie wrócił.

Później współpracował z klasowymi zawodnikami jako mechanik. W tym gronie byli między innymi Jason Doyle, a ostatnio Fredrik Lindgren. To Szwed startujący w barwach Eltrox Włókniarza był jego ostatnim pracodawcą. Dla niego śmierć Kamila była również wielkim szokiem. - Byłeś jednym z najwspanialszych facetów, jakich spotkaliśmy. Świat wydaje się być w tym momencie taki okrutny. Będzie Cię tak bardzo brakować. Nasze myśli kierują się do Twojej rodziny. Dziękuję Ci za wszystko - napisał Szwed w swoich mediach społecznościowych.

Zobacz także:
Marek Cieślak typuje PGE Ekstraligę
Jason Crump w nowej roli

Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
WP SportoweFakty
Komentarze (48)
  • Luk 1976 Zgłoś komentarz
    Nagły zawał serca, który to już w tym roku.
    • supermariooo Zgłoś komentarz
      wyobrazacie sobie co by było gdyby w wyscigu na styku zasnal tak na motorze. wole nie wiedziec
      • speed01 Zgłoś komentarz
        @Nie zaszczepię się to człowiek bez mózgu. Jak ty funkcjonujesz bez tego, zdawałoby się - niezbędnego do życia organu?
        • kielpinek Zgłoś komentarz
          #stopsekciefoliarskiej!!!
          • Kamilbtc Zgłoś komentarz
            Hahah komentarz usunięty
            • tak było Zgłoś komentarz
              to było rok temu, czytajcie ze zrozumieniem. nie mógł być zaszczepiony
              • Dbduwbfkcofjabs Zgłoś komentarz
                Nie bylo szczepień ale umarł po szczepieniu
                • supermariooo Zgłoś komentarz
                  rok temu to chyba byly juz szczepienia ?
                  • ACEG Zgłoś komentarz
                    Kiedy się szczepił?
                    • Nie zaszczepię się Zgłoś komentarz
                      A może po prostu się zaszczepił po znajomości na covid? Lekarze i celebryci już wtedy szczepili się w styczniu.
                      • pawel999922 Zgłoś komentarz
                        a ktoś zadał pytanie czy był zaszczepiony grono ,łodych ludzi sportowców umiera na zawał zapalenie mięśnia sercowego ludzi zaszczepionych i nadal nikt nie łączy faktów
                        • kedzior Zgłoś komentarz
                          Trzeba być wyjątkowo bezczelnym i wykorzystać rocznicę śmierci tak młodego człowieka by zaistnieć Zrozumiał bym gdyby dziś był 1 listopada bo wówczas wspominamy tych co odeszli
                          Czytaj całość
                          Wstyd!!!
                          • Medrzyk Zgłoś komentarz
                            Nagle nowa choroba naszych czasów
                            Zobacz więcej komentarzy (2)
                            Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
                            ×
                            Sport na ×