[tag=68914]
Kevin Juhl Pedersen[/tag] do SpecHouse PSŻ-u Poznań przeniósł się ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. W zespole menedżera Eryka Jóźwiaka był jedną z kilku rezerwowych opcji i nawet, kiedy dostał powołanie do meczowej ósemki, to na tor nie było mu dane wyjechać.
Duńczyk w rozmowie z "Naszym Głosem Poznańskim" nie ukrywa lekkiego niedosytu.
- Niestety nie dostałem szansy na torze, ale czułem, że szedłem do przodu przez cały sezon i utrzymywałem tempo przez cały rok poprawiając moje umiejętności - mówi.
ZOBACZ WIDEO Mało znany tuner wkracza do PGE Ekstraligi. "Nie odstaje od Kowalskiego"
- Zostałem wybrany do składu na play-offy tylko jako rezerwowy, ale dla mnie był to i tak ważny moment ponieważ przez cały sezon w kadrze byli inni zawodnicy. Byłem więc gotów ich zastąpić i pokazać swoje umiejętności - dodaje Pedersen, który mecze z Cellfast Wilkami Krosno oglądał z perspektywy parku maszyn.
Dla Pedersena zejście o szczebel niżej, to szansa na regularne starty w rozgrywkach ligowych, bowiem w 2. Lidze Żużlowej przywrócono przepis o możliwości dysponowania zagranicznym juniorem. Najpierw trzeba będzie jednak to miejsce w składzie wywalczyć, a konkurencja wydaje się być równie mocna.
A z samymi "Skorpionami" żużlowiec wiąże duże nadzieje. Ekipa z Wielkopolski uznawana jest za jednego z faworytów drugiej ligi. - Uważam, że mamy silny zespół z wieloma świetnymi zawodnikami. W zeszłym sezonie jechałem przeciwko Chrisowi Harrisowi w Mistrzostwach Europy Par i jest on niesamowitym człowiekiem do pogadania. Jest otwarty na rozmowy z młodymi zawodnikami. Myślę, że budujemy świetny team spirit.
Czytaj także:
Nigdy nie jechali w finale play-off PGE Ekstraligi
Złoty Kask, lekcja niewychowawcza