Przed kilkoma dniami można było delektować się fenomenalną akcją Max'a Fricke'a z sezonu 2018, kiedy w jednym z biegów meczu Premiership na torze w Manchesterze na ostatnim wirażu przedarł się z ostatniej na pierwszą pozycję (link obok). Australijczyk potrafi jak mało kto atakować po zewnętrznej i o tym przekonał się także przyszły dwukrotny indywidualny mistrz świata.
Rok wcześniej Fricke popisał się świetną akcją w Rybniku w spotkaniu PGE Ekstraligi pomiędzy jego ROW-em a gorzowską Stalą - ówczesnym mistrzem kraju. W biegu dziesiątym przy stanie 29:25 dla gospodarzy, którzy marzyli o zdobyciu pełnej puli punktów, jechał w parze z Tobiaszem Musielakiem, mierząc się z Bartoszem Zmarzlikiem i Hubertem Czerniawskim.
Zawodnik z Australii tego dnia czuł się na owalu przy Gliwickiej bardzo dobrze. Po dwóch startach miał komplet punktów i chrapkę na więcej. Po przytomnym zachowaniu na wyjeździe z pierwszego wirażu na czoło stawki na prostej przeciwległej wysforował się jednak rozpędzony Zmarzlik i bieg zaczął układać się remisowo, bo też jego kolega z pary od startu jechał ostatni.
Fricke ani myślał odpuszczać liderowi gości. Nie pozwalał mu odjechać na bezpieczny dystans, choć trudno było mu przeprowadzić przez dłuższy czas trwania wyścigu atak na pozycję Polaka. Australijczyk postawił wszystko na jedną kartą na wjeździe w ostatni łuk. Wybrał się na zewnętrzną, na wyjeździe na prostą wartko odprostował szybką maszynę i tuż przed metą o centymetry przy samej bandzie wyprzedził Zmarzlika!
ROW zwyciężył w całym meczu 50:40, ale nie zgarnął bonusu, bo w Gorzowie przegrał 39:51.
Zobacz świetną pogoń Fricke'a za Zmarzlikiem w Rybniku:
ZOBACZ WIĘCEJ:
Zmarzlik zaprzeczył, że w Krsko nie można pokazać dobrego żużla. Wyczekał rywala! [WIDEO]
Tasowanie Pawlickiego i Lindgrena! Trybuny w Lesznie szalały z zachwytu [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników