[tag=299]
Franz Zorn[/tag] był jednym z najpoważniejszych kandydatem do tego, aby podczas 1. rundy Indywidualnych Mistrzostw Europy w ice speedwayu nie pozwolić na triumf zawodnika z Rosji.
W bezpośrednich pojedynkach musiał jednak uznać ich wyższość - najpierw Władimira Fadiejewa, a następnie Dmitrija Solannikowa.
Wygrał dopiero w trzecim wyścigu, ale zbyt ofensywna jazda Jimmy'ego Olsena sprawiła, że na ostatnim łuku 11. biegu z lodowym torem zapoznała się czwórka uczestników - Olsen, Zorn oraz Luca Bauer i Mikko Jetsonen. Austriakowi przyznano trzy punkty, bowiem to on jechał pierwszy w momencie przerwania gonitwy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Znamy plany Włókniarza na obóz przed sezonem
Po kilku minutach Zorn poinformował, że wycofuje się ze ścigania. Nazajutrz lodowy gladiator grzmiał w mediach społecznościowych, że nie ze swojej winy po raz kolejny musiał odwiedzić szpital i przechodzić szereg badań zamiast walczyć o punkty. Dodawał, że FIM powinna dać ostrzeżenie niektórym zawodnikom za ich zbyt ostrą i niestabilną jazdę.
Niestety dla niego - konsekwencją upadku jest kontuzja. - Zrobiono mi tomografię komputerową. Niestety, nie dostałem dobrych wieści, bowiem diagnoza mówi o złamaniu trzeciego kręgu lędźwiowego - mówi w rozmowie ze Speedweek.com, Indywidualny Mistrz Europy z 2008 roku.
W tej chwili pod znakiem zapytania stoją najbliższe występy Zorna. Przypomnijmy, że 19 marca w Tomaszowie Mazowieckim zaplanowano 2. finał mistrzostw Europy w ice speedwayu, a następnie 2 i 3 kwietnia w holenderskim Heerenveen dwa finały mistrzostw świata.
Czytaj także:
Rosjanin chciałby polskie obywatelstwo. Przez sytuację na linii Rosja - Ukraina ma problem
Polska liga bez Rosjan? "Przeżyjemy"