Rosjanie tracą prawo organizacji kolejnych międzynarodowych imprez, a federacje ślą pisma, w których informują, że ich reprezentanci nie chcą Rosjan podczas zawodów sportowych ze swoim udziałem.
Tak jest m.in. w piłce nożnej oraz w skokach narciarskich, gdzie Zakopane nie chce widzieć rosyjskich skoczków podczas mistrzostw świata juniorów, zaś Norwegowie podczas Raw Air.
A co z żużlowcami? Petr Moravec na łamach czeskich mediów przyznał, że temat trafił już do FIM oraz FIM Europe i do kilku dni powinniśmy poznać decyzje. Czas o tyle nagli w kontekście ścigania w lewo, bowiem 19 marca w Tomaszowie Mazowieckim zaplanowano 2. finał Indywidualnych Mistrzostw Europy w ice speedwayu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze
Nerwowo na decyzje światowych organów czeka kilku prezesów klubów żużlowych, gdzie Rosjanie parafowali umowy na ten sezon. Nie każdy z nich ma podwójne obywatelstwo, wobec czego ewentualne sankcje mogą sprawić, że w tym roku na polskich torach ich nie zobaczymy.
Czekają także Szwedzi. Ci mówią otwarcie, że dostosują się do restrykcji, jakie będą obowiązywały. I to właśnie przez niepewność związaną z przyszłością rosyjskich żużlowców m.in. w Bauhaus-Ligan, ekipa Eskilstuna Smederna odpuściła kontraktowanie Grigorija Łaguty, którego miejsce w ostatnim dniu okienka transferowego zajął Matic Ivacic.
- Odbyliśmy kilka rozmów z zawodnikami, ale niestety były różnice czysto finansowe. Dodatkowo niepewność wokół rosyjskich żużlowców z powodu tego, co się dzieje spowodował, że zdecydowaliśmy się wybrać Matica, jako wsparcie dla głównego składu - mówi Jerker Eriksson w komunikacie prasowym.
Jeśli FIM nie zawiesi rosyjskich żużlowców i ci będą mogli startować w rozgrywkach ligowych, to niewykluczone, że Smederna zdecyduje się na angaż Łaguty w kolejnym okienku transferowym.
Czytaj także:
Marek Cieślak zabrał głos w sprawie sankcji dla Rosjan
Zatrudnia kilkunastu Ukraińców. Jeden z nich zostawia rodzinę i jedzie na wojnę