Rosjanie boją się Putina? Zaskakujące zachowanie

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

W pierwszych godzinach po inwazji Rosji na Ukrainę publikowali grafiki wspierające zaatakowanego sąsiada i krytykowali wojnę na Wschodzie. Teraz usunęli swoje komentarze i zniknęli z social mediów. Czy żużlowcy boją się Władimira Putina?

Prezydent Władimir Putin wydał rozkaz do zaatakowania Ukrainy w nocy ze środy na czwartek, 24 lutego. Wystarczyło ledwie kilka godzin, by atak Rosji na sąsiada ostro skrytykowali niektórzy rosyjscy żużlowcy. Emil Sajfutdinow nazywał Ukraińców na Instagramie "braćmi", Artiom Łaguta określał wojnę "złem", a Gleb Czugunow atakował Rosjan siedzących w "ciepłych moskiewskich mieszkaniach".

Minęły niespełna dwa tygodnie od tamtych wydarzeń i zaglądając do mediów społecznościowych, możemy przeżyć spory szok. Sajfutdinow najpierw ustawił swoje konto w tryb prywatny, przez co jego wpisy nie były widoczne dla wszystkich użytkowników Instagrama. Na dodatek usunął grafikę wspierającą Ukraińców. W ostatnich godzinach poszedł o krok dalej, bo całkowicie zniknął z mediów społecznościowych.

Wprawdzie na Instagramie zostało jeszcze drugie konto Sajfutdinowa, na którym nie zamieszczał on zdjęć z życia prywatnego, a jedynie informował o kolejnych występach, ale ono też zostało ustawione w tryb prywatny.

ZOBACZ WIDEO Sankcje mogą mu zatrzymać karierę. "Zrozumcie, że od 15. roku życia nie mieszkam w Rosji"

Podobnie postąpił młodszy z braci Łagutów. Jeśli ktoś dotąd nie śledził aktualnego mistrza świata, to musi poprosić go o zgodę, a biorąc pod uwagę sytuację, raczej zostanie ona odrzucona. Zawodnika Betard Sparty Wrocław należy jednak pochwalić za jedno - nie usunął grafik wspierających Ukraińców.

Na Twitterze próżno bowiem szukać wpisów Czugunowa, w których wskazywał on, kto jest odpowiedzialny za wojnę w Ukrainie. Ostatni wpis Rosjanina z polskim paszportem pochodzi z 23 lutego, a więc jest jeszcze sprzed rozpoczęcia działań zbrojnych w Kijowie i innych ukraińskich miastach.

Skąd tak nagła ucieczka rosyjskich żużlowców z mediów społecznościowych? Bez wątpienia Sajfutdinowa czy Łagutę, po inwazji Rosji na Ukrainę i mocnym tekście komentatora Tomasza Dryły, zalała fala hejtu. Warto jednak zwrócić uwagę na przepisy, jakie weszły w życie w Rosji. W ubiegłym tygodniu tamtejsza Duma uchwaliła ustawę, która przewiduje nawet karę więzienia za rozpowszechnianie "fałszywych informacji" o Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Nowe prawo ma być batem na tych Rosjan, którzy krytykują działania Putina i wojnę w Ukrainie. Roskomnadzor, czyli tamtejszy regulator treści zamieszczanych w mediach i internecie, konsekwentnie wymusza na telewizjach, portalach i innych środkach masowego przekazu używania określania "specjalna operacja wojskowa" w kontekście do wydarzeń u zachodniego sąsiada.

Dlatego też, zgodnie z nowym prawem podpisanym przez dyktatora z Kremla, wystarczy opisać działania w Ukrainie słowami "wojna" czy "inwazja", by trafić za kratki. Nie powinno zatem dziwić, że na Sajfutdinowa, Łagutę czy Czugunowa padł blady strach.

Rosyjscy żużlowcy najpewniej wrócą do mediów społecznościowych, gdy sytuacja się uspokoi. Zwłaszcza że w najbliższym czasie będą mieć sporo wolnego czasu. Z powodu inwazji Rosji na Ukrainę, FIM zawiesiła ich licencje. W przypadku Sajfutdinowa i Łaguty oznacza to wykluczenie z mistrzostw świata SGP. Nie zobaczymy ich też w polskiej PGE Ekstralidze, bo podobną decyzję podjął PZM.

Wyjątek stanowi jedynie Czugunow, który od dwóch lat posiada polski paszport i startował nawet w naszej reprezentacji. Dzięki temu 22-latka nie obejmą sankcje Zachodu.

Czytaj także:
Natychmiastowa reakcja. Rosjanie wyrzuceni z polskiej ligi!
Drugi łuk w Lublinie stwarza problemy zawodnikom