Nie chce Rosjan w polskiej lidze. "Oddam dekoder i nie będę im płacił"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

- Jeśli Rosjanie z polskim obywatelstwem jakimś cudem dostaną zgodę na starty w polskiej lidze, to oddam dekoder i będę wzywał kibiców do obywatelskiego nieposłuszeństwa - mówi Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.

Przed kilkoma dniami PZM wprowadził zakaz startów dla Rosjan w polskich rozgrywkach żużlowych, jednoznacznie potępiając inwazję tego państwa na Ukrainę. W efekcie tacy żużlowcy jak Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow czy Grigorij Łaguta nie będą mogli startować w PGE Ekstralidze. Jednak nie wszystko jest takie oczywiste.

Młodszy z braci Łagutów i Sajfutdinow posiadają polskie obywatelstwo, przez co teoretycznie mogliby się zacząć ubiegać o starty jako Polacy. - Muszą potępić Putina, wtedy nie widzę przeszkód, by startowali na polskiej licencji - mówił kilka dni temu w TVP Sport minister sportu Kamil Bortniczuk.

Akt obywatelskiego nieposłuszeństwa

PZM zapowiada, że nie ugnie się i nie zgodzi się na to, by Łaguta czy Sajfutdinow dostali polskie licencje w sezonie 2022. Jan Krzystyniak ma jednak obawy, że krajowa federacja zmieni zdanie. - Dochodzą mnie słuchy, że są prezesi, którzy próbują sobie "wydeptać" zmianę decyzji, że chcą u siebie Rosjan w składzie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były żużlowiec i trener.

ZOBACZ WIDEO Sankcje mogą mu zatrzymać karierę. "Zrozumcie, że od 15. roku życia nie mieszkam w Rosji"

Krzystyniak zapowiedział, że jeśli ostatecznie któryś z Rosjan dostanie zgodę na starty jako Polak, to zdecyduje się na akt obywatelskiego nieposłuszeństwa. - Jeśli tak się stanie, to nie będę oglądał PGE Ekstraligi w telewizji. Wypowiem wtedy umowę platformie cyfrowej i oddam dekoder. Nie będę płacił mordercom. Kibiców też wzywam do takiej postawy, jeśli ten czy inny prezes wywalczy sobie furtkę dla startów Rosjanina w swoim klubie - dodaje.

- Przecież telewizja od tego roku płaci klubom gigantyczne pieniądze, bo jest nowy kontrakt telewizyjny. Później z tych środków utrzymywani są żużlowcy. Nie chcę się zatem dorzucać do kontraktów Artioma czy Emila w sytuacji, gdyby mieli jeździć jako Polacy. Przecież to pseudo-Polacy - wyjaśnia swój punkt widzenia były zawodnik m.in. Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra.

Artiom Łaguta od kilku lat posiada polskie obywatelstwo
Artiom Łaguta od kilku lat posiada polskie obywatelstwo

Zdaniem Krzystyniaka, już teraz należałoby się zastanowić nad tym, na jak długi okres objąć Rosjan zakazem startów. - Sporo mówi się o tym, że sankcje gospodarcze Zachodu będą obowiązywać w Rosji kilka lat, nawet po ewentualnym pokoju w Ukrainie. Dlatego tak samo powinno być sportowcami. Nawet kilkuletni zakaz i to też dla tych Rosjan, co mają polskie obywatelstwa. Niezależnie od tego, jak długo posiadają paszport - komentuje.

Rosyjscy żużlowcy powinni pomagać uchodźcom

Krzystyniak jest zdziwiony tym, że w ogóle dyskutuje się o startach Sajfutdinowa i Łaguty z polską licencją, podczas gdy oni sami nigdy tym nie byli zainteresowani. - Z tego, co wiem, to Emil mógł mieć polskie obywatelstwo nawet wcześniej niż je otrzymał. Jednak podkreślał, że czuje się obywatelem Rosji. Wystąpił o dokument, gdy zrozumiał, jakie korzyści daje posiadanie dokumentu państwa należącego do strefy Schengen - grzmi były żużlowiec.

- Tak samo Łaguta. Przecież to w rozmowie z waszym portalem mówił, że "czuje się Rosjaninem" i "nie było tematu, by startować z polską licencją" - dodaje Krzystyniak, wskazując rozmowę opublikowaną przez WP SportoweFakty w październiku 2020 roku.

Działacze Motoru Lublin zapowiedzieli, że Grigorij Łaguta nie wystartuje w ich barwach w tym sezonie
Działacze Motoru Lublin zapowiedzieli, że Grigorij Łaguta nie wystartuje w ich barwach w tym sezonie

Były żużlowiec jest też zszokowany wiadomościami, iż Grigorij Łaguta w prywatnych rozmowach z zawodnikami Motoru Lublin na obozie w Hiszpanii miał popierać działania Władimira Putina w Ukrainie, przedstawiając przy tym propagandowy i proklemowski punkt widzenia.

- Mam przyjaciół w Rzeszowie, którzy nie spali przez trzy, cztery dni, bo wozili dzieci i samotne matki z granicy do różnych miejscowości, tak by miały gdzie spać, co zjeść. Może Łaguta powinien tam pojechać? Zobaczyć na własne oczy dramat tych setek tysięcy ludzi? Moi znajomi z Podkarpacia mówią, że obrazki, które widzą wpływają na psychikę i nie zapomni się ich do końca życia. Może taka terapia szokowa by się przydała Łagucie - kończy Krzystyniak.

Czytaj także:
Już nie wspiera Ukraińców? "Przestraszył się"
Słowa Putina do Macrona słyszała cała Ukraina. "Przerażające"