Jako pierwsi informowaliśmy o upadku Petera Kildemanda. Błażej Skrzeszewski w rozmowie z naszym korespondentem przyznał, że u Duńczyka nie doszło do żadnego urazu i będzie on się dalej przygotowywać do sezonu.
- Z tych informacji, które nam podał, wynika, że nie jest to jakaś kontuzja, która zagrażałaby jego przygotowaniom czy treningom, więc proszę się nie denerwować w tej kwestii - dodał menadżer Aforti Startu Gniezno.
Jak się jednak okazuje, Kildemanda w najbliższych tygodniach nie ujrzymy na torze, bowiem poinformował on swojego brytyjskiego pracodawcę, że odnowiła mu się jedna ze starych kontuzji.
ZOBACZ WIDEO Za krytykę Putina mogą ponieść konsekwencje
- Mamy nadzieję, że zobaczymy go tutaj w maju - powiedział Alex Brady, szef klubu z King's Lynn cytowany przez serwis "Gwiazd".
To spora strata nie tylko dla King's Lynn Stars, ale również dla Aforti Startu. Ci pierwsi ekspresowo znaleźli zastępstwo za Kildemanda. Tymczasową umowę parafował z nimi inny z duńskich zawodników - Niels Kristian Iversen.
Jeśli były uczestnik Grand Prix faktycznie straci cały kwiecień, to wówczas przegapi on pierwsze trzy kolejki w naszym kraju. Aforti Start zmierzy się w nich w Zielonej Górze ze Stelmet Falubazem (1. runda) i w Gdańsku ze Zdunek Wybrzeżem (3. runda) oraz u siebie z Orłem Łódź (2. runda).
Czytaj także:
Uratował go lekarz składający pilotów na wojnie. Popularnością dorównywał gwiazdom kina
Już nie wspiera Ukraińców? "Przestraszył się"