Jannick de Jong był najlepszym zawodnikiem świata w wyścigach na długim torze oraz obiektach trawiastych. Mógł sięgać po kolejne światowe i europejskie tytuły pisząc w najlepszy sposób kolejne karty swojej kariery.
Jak grom z jasnego nieba spadła jednak na niego informacja, że w jego organizmie wykryto amfetaminę. Efekt? Czteroletnia dyskwalifikacja.
Zawieszenie minęło wraz z końcem maja ubiegłego roku. Holender wiązał duże nadzieje z powrotem na tor, ale wobec odwoływania kolejnych imprez wskutek COVID-19, postanowił dać sobie jeszcze kilka miesięcy na sportowe odbudowanie.
ZOBACZ WIDEO Bójka Łaguty z Michelsenem? Zawodnik Motoru mówi jak było
Wziął on udział w treningu punktowanym w Longtracku, a teraz intensywnie szlifuje formę na niemieckich torach, gdzie choć dosiadał klasycznego motocykla żużlowego, to nie wiąże z nim swojej przyszłości. - Nie, nie chcę jeździć na żużlu. Chcę znów skoncentrować się na długim torze - powiedział w rozmowie ze speedweek.com.
Holender odwiedził Cloppenburg, gdzie jest członkiem tamtejszego klubu MSC. Najlepszy zawodnik świata z 2015 roku wierzy, że dostanie miejsce w eliminacjach do Grand Prix w Bielefeld, a następnie przechodzić kolejne turnieje eliminacyjne.
W tym celu zamierza wystartować w zawodach we Vries (10 kwietnia) oraz w Balkbrug (18 kwietnia). Wspomniany turniej w Bielefeld zaplanowano dopiero na 12 czerwca.
Czytaj także:
Chce odwiedzić Zieloną Górę. Przyznał się do częstego palenia papierosów
Zmarzlik właśnie zmienił życie swojego pierwszego trenera. O tym prezencie nie zapomni nigdy