Do upadku Piotra Protasiewicza doszło 18 marca. Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra miał sobie zrobić kilka dni przerwy i wrócić na tor, tymczasem od tamtego momentu minęły już dwa tygodnie, a doświadczonego żużlowca próżno szukać na torze.
Do pierwszego meczu zielonogórzanie mają jeszcze kilkanaście dni. 10 kwietnia podejmą oni Aforti Start Gniezno. Kibice zastanawiają się, czy były uczestnik cyklu Grand Prix pojawi się tego dnia na torze.
- Piotr doznał urazu i musi się do końca wyleczyć. Nie ma jednak zagrożenia, że nie pojedzie w pierwszym meczu. Poprawa jego stanu zdrowia jest widoczna z dnia na dzień. Na razie zachowujemy spokój, niczego nie przyspieszamy, bo nie chcemy ryzykować - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl, Piotr Żyto.
Za ekipą Stelmet Falubazu dwa mecze sparingowe z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Na obiekcie im. Edwarda Jancarza padł wynik 51:39 dla gospodarzy, a w rewanżu był remis. Nic dziwnego, że Żyto jest pełen optymizmu przed inauguracją.
- Jechali z nami w pełnym składzie, a my byliśmy bez Piotra Protasiewicza. Wypadliśmy naprawdę dobrze, bo wygrywaliśmy wyścigi. Na ten moment dużym plusem jest na pewno Krzysztof Buczkowski. Swoje jedzie także Max Fricke, aczkolwiek cały czas sprawdza sprzęt. Niektóre motocykle ma już odłożone, a inne nadal testuje - dodał.
Czytaj także:
Trener Arged Malesy Ostrów zostanie ukarany. Znamy szczegóły!
ZOBACZ WIDEO "Nawierzchnia gubi zawodników". Dominik Kubera o tym, dlaczego przyjezdni nie potrafią wygrywać w Lublinie