Pussy znaczy... kotek?

Prezes Włókniarza Częstochowa - Marian Maślanka określił jako chamski i prymitywny transparent, który zaprezentowali minionej niedzieli toruńscy kibice. Jego zdaniem powinny zostać wyciągnięte konsekwencje w stosunku do osób, które przygotowały i wywiesiły ten napis. To cios poniżej pasa - mówi o transparencie Jarosław Hampel.

- Jestem bardzo rozczarowany tą sytuacją. Mam wielu przyjaciół i znajomych w Toruniu. Bardzo cieszyłem się, że powstał tam taki wspaniały stadion i nagle na takim ważnym meczu pojawia się taki chamski, prymitywny napis. To jest dla mnie coś nieprawdopodobnego. Myślę, że władze klubu w Toruniu powinny z tym zrobić porządek, podobnie jak władze Ekstraligi. Sam nie będę się tym zajmował. Przyzwoitość nakazuje, żeby zostały wyciągnięte surowe konsekwencje wobec osób, które przygotowały i wywiesiły obraźliwy transparent. Takie praktyki psują wizerunek całej dyscypliny. Przecież wszystkim nam zależy, żeby ludzie przychodzili na stadiony z rodzinami i kulturalnie dopingowali - powiedział Marian Maślanka.

Jarosław Hampel także nie ma wątpliwości, że granica dobrego smaku została przekroczona. - To był cios poniżej pasa. Myślę, że mógłbym czuć się zawstydzony gdyby moi kibice zrobili coś takiego pod adresem rywala. Ludzie, którzy przygotowali ten obraźliwy transparent to - delikatnie mówiąc - niepoważne osoby. Powinny zostać w stosunku do nich wyciągnięte konsekwencje. Jak można wywiesić coś co obraża konkretną osobę w miejscu, gdzie spotyka się kilkanaście tysięcy osób? Takie sytuacje nie powinny się zdarzać.

Prezes Unibaxu Toruń - Wojciech Stępniewski twierdzi, że należy podejść do tej sprawy z większym dystansem. - Nie widziałem tego transparentu w czasie meczu. Miałem ważniejsze sprawy na głowie. Uważam, ze atmosferę popsuł Włókniarz podczas pierwszego spotkania półfinałowego. Niepotrzebnie tak rozdmuchali całe zajście. Nie pierwszy raz dochodzi przecież do scysji pomiędzy zawodnikami i to ma potem odzwierciedlenie na trybunach. Nikogo nie chcę bronić. To są naturalne sytuacje. W wielu miastach są zawodnicy, którzy z konkretnych powodów są wygwizdywani. Na przykład Rune Holta w Lesznie po słynnej kolizji z Krzysztofem Kasprzakiem. Proszę sięgnąć do słownika, słowo "pussy" tłumaczone jest jako "kotek". Dla mnie to sformułowanie nie jest więc bardziej obraźliwym niż gwizdy na trybunach. Oczywiście nie popieram takich zachowań i uważam, że to było niepotrzebne, ale zachowajmy odpowiedni dystans. Niestety, władze Ekstraligi nałożą na nas karę za "kotka".

Komentarze (0)