Przez poprzednie cztery sezony Fogo Unia Leszno ściśle współpracowała z jeżdżącym dwie ligi niżej Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz, dając tam szansę jazdy kilku swoim wychowankom. Starty w 2. Lidze Żużlowej w warunkach meczowych stanowiły dobre przetarcie przed ewentualną jazdą w PGE Ekstralidze. Była to okazja do rozwoju, nabierania doświadczenia i "pracy organicznej" pod czujnym okiem trenera Romana Jankowskiego.
Niektórzy do Rawicza po ligową naukę nie zdążyli się wybrać lub jeszcze nie mogli, bo czekali na skończenie wieku uprawniającego do startów w lidze. Jak wiadomo, od tego roku Kolejarz nie jest już "drużyną rezerw" Unii, bo też nie było to konieczne w związku z utworzeniem U-24 Ekstraligi. Do niej po prostu wystawia się swoją, będącą naturalnym zapleczem dla pierwszej. Mimo to Byki pozwoliły na odejście do innych drużyn podstawowych juniorów z sezonu 2021, czyli Kacpra Pludry (do Grudziądza) i Krzysztofa Sadurskiego (do Krosna).
Hubert Jabłoński wymagane 16 lat skończył w lutym, więc doświadczenia ligowego nie posiadał żadnego. W piątek mógł już jednak zadebiutować. Obecnie dla ekstraligowego juniora nie ma większego wyzwania niż jazda w Częstochowie, gdzie duet juniorski tworzą Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Gwoli ścisłości dodajmy, że to odpowiednio: indywidualny mistrz świata do lat 21 oraz czwarty junior tegoż czempionatu.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gapiński wymienia atuty beniaminka
Nadmieńmy jeszcze, że próbkę swoich możliwości w starciu ze znacznie bardziej doświadczonymi Jabłoński pokazał już podczas niedawnego Memoriału Alfreda Smoczyka na domowym owalu. Zajął w nim 12. miejsce z dorobkiem 6 punktów. W pokonanym polu zostawił m.in. Keynana Rew, braci Knudsenów czy przede wszystkim Grzegorza Zengotę. Trudno było go wyprzedzić na dystansie, bo też wypracowanych po starcie pozycji dzielnie bronił.
W meczu Fogo Unii z zielona-energia.com Włókniarzem można było przecierać oczy ze zdumienia, widząc poczynania 16-latka z Leszna. Najpierw przywiózł za sobą Świdnickiego, nie pozwalając gospodarzom na podwójne zwycięstwo. W drugim starcie, startując spod bandy, zamknął wszystkich w pierwszym łuku i pomknął do mety po triumf, jadąc przed Bartoszem Smektałą i raz jeszcze przed Świdnickim. W końcu w trzecim swoim biegu pokonał Miśkowiaka. Biły od niego spokój, rozwaga i przekonanie o własnych umiejętnościach.
Debiut na 6 punktów z bonusem, gdzie ten dorobek wydatnie pomógł biało-niebieskim w odniesieniu meczowej wygranej (46:44), to jak na ligowego "żółtodzioba" wynik wyśmienity. O tym, że w Jabłońskim drzemie spory talent, wiedziano już wcześniej, ale mimo wszystko trudno było przewidzieć taki scenariusz, jaki nastolatek napisał pod Jasną Górą. Trener Jankowski, znów więc pokazał światu juniora, który ma przed sobą świetlaną przyszłość. "Leszczyńska fabryka" jak działała, tak działa nadal. Ba, i to na pełnych obrotach.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Smutne święto w Ostrowie. GKM przyjechał i szybko obdarł beniaminka ze złudzeń [RELACJA]
Sensacja w Zielonej Górze! Stelmet Falubaz traci punkty, Fajfer bohaterem! [RELACJA]