Żużel. Bartosz Zmarzlik pod presją? Legenda mówi o meczu w Lesznie

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik na inaugurację nie zapisał przy swoim nazwisku dwucyfrowego wyniku, a jego drużyna przegrała. Teraz Moje Bermudy Stal Gorzów wybiera się do Leszna, gdzie w przeszłości Zmarzlikowi niekoniecznie szło najlepiej.

Za zeszły rok do Bartosza Zmarzlika na torze w Lesznie nie można mieć zarzutów, ale gdy sięgniemy w przeszłość głębiej, to zdarzały się mu tam takie mecze jak 3 punkty z bonusem (2020), 10+1 (również 2020) czy 9 "oczek" i bonus (2019).

Normalnie w przypadku dwóch ostatnich wyników napisalibyśmy, że to dwa solidne, udane występy, zwłaszcza na wyjeździe. Tyle tylko, że mówimy o Zmarzliku, czyli o zawodniku, który ciągle przesuwa granice i przyzwyczaił nas do regularnych zwycięstw.

Tych zabrakło przeciwko Motorowi Lublin na inaugurację, a Stal przegrała 44:46. Choć po uszach od Władysława Komarnickiego oberwało się Martinowi Vaculikowi (zobacz szczegóły ->>), to 9 punktów przy nazwisku Zmarzlika też szału nie robi. Dlatego przed kolejnym spotkaniem może ciążyć na nim większa presja.

ZOBACZ WIDEO Spore zmiany toru w Gorzowie! Thomsen tłumaczy jak teraz jeździ się na Jancarzu

- Nie obawiam się o formę Bartka w Lesznie. Jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że wie co zrobić, aby było dobrze - skomentował dla WP SportoweFakty Bogusław Nowak, legenda Stali Gorzów. - To, że on dwukrotnie nie został indywidualnie mistrzem Polski akurat na torze w Lesznie było wynikiem nie do końca uczciwych, sprawiedliwych sytuacji - dodał wielokrotny mistrz Polski.

- Dla mnie przegraną z Motorem Lublinem należy określać wpadką, bo tylko Thomsen i Hansen zrobili swoje. Z pozostałych każdy miał gorszy moment. Bartek miał pecha w postaci defektu, wziął drugi motocykl i też mu to nie pomogło. Zrobiło się trochę zamieszania - kontynuował nasz ekspert.

Jego zdaniem gorzowianie przed niedzielną rywalizacją na stadionie im. Alfreda Smoczyka mają prawo być optymistami. - Patrząc na historię, to Leszno wyjątkowo pasuje gorzowskim zawodnikom. Zawsze dobrze się tam czuliśmy i często wygrywaliśmy, ale to działało też w drugą stronę, bo oni również zwyciężali u nas. Widocznie mamy podobne tory - rozważał Nowak.

Z dobrej strony zaprezentował się wspomniany przez naszego rozmówcę Patrick Hansen. Pytanie, jak Duńczyk, który przecież debiutuje w PGE Ekstralidze, poradzi sobie na wyjeździe. - Spoglądamy na niego bardzo pozytywnie. Oczekujemy od niego dużo, ale to on musi pokazać swoją przydatność dla Stali. Brakuje mu doświadczenia w Ekstralidze, więc dopiero po 2-3 meczach będzie można mówić, co jest wart u siebie, a co na wyjeździe. Chociaż dla niego nawet gorzowski tor jest jeszcze takim wyjazdowym. Nie zmienia to faktu, że liczymy na niego bardzo - ocenił Bogusław Nowak.

Wskazał on też piętę achillesową zespołu Stanisława Chomskiego. - Stal ma problemy z formacją młodzieżową. To słabość tej drużyny, chociaż Bartkowiak jeden bieg przeciwko Motorowi pojechał ładnie. Właśnie tak powinien jeździć. Okazuje się, że jakieś możliwości ma, więc teraz tylko ważne, aby w siebie uwierzył. Wtedy będzie godnym przeciwnikiem dla każdego młodzieżowca w Polsce - uważa Nowak.

Czytaj również:
- Czy Czugunow zasłużył na karę i dlaczego Holder zmienił się nie do poznania? Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi!
- Zneutralizowali broń rywali. Ślączka chwali juniorów GKM-u

Źródło artykułu: