Grzegorz Wysocki: Jak podsumuje pan turniej zaplecza kadry juniorów w Rawiczu?
Marek Cieślak: Środowy dzień był dużo lepszy od wtorkowego. Zawodnicy pojeździli troszeczkę i poznali już tutejszy tor. Zawody były na dobrym poziomie.
Z dobrej strony pokazał się Patryk Malitowski wychowanek Atlasu Wrocław zdobywając 9 punktów…
- Patryk pojechał dobrze i wygrał swoje dwa ostatnie biegi. Powoli powoli do przodu idzie ten chłopak.
Który z zawodników pokazał się z jak najlepszej strony?
- Kilku zawodników jechało fajnie. Na pewno klasą był Patryk Dudek, ale on już jest bardziej doświadczony w porównaniu z innymi zawodnikami. Bracia Pulczyńscy bardzo dobrze pojechali. Kacper Gomólski starał się. Było kilku chłopców, którzy dobrze jechali.
Kto spisał się poniżej pana oczekiwań?
- Nie mówił bym tak. To są bardzo młodzi chłopacy. Na początku było nerwowo i niektórzy wyeliminowali się po przez upadki. Będziemy robili następne zgrupowania, bo widać, że to jest sens. Różnica między pierwszym, a drugim dniem jest bardzo duża. Widać, że zawodnikom potrzeba jazdy. Następne zgrupowanie będzie w Częstochowie w tym miesiącu. Zawodnicy będą mieli kolejną jazdę, aby pojeździć. Trzeba ten czas wykorzystać.
Widać, że w przyszłości Reprezentacja Polski będzie miała pożytek z Łukasza Sówki…
- Można żałować, że nie jechał w środowych zawodach. Bolała go ręka i nie ryzykował. Temperament trochę go ponosi, ale takie są początki.
Jak ocenia pan szanse na powrót do Grand Prix Jarosława Hampela, który w ten piątek będzie startował w Grand Prix Challenge w Coventry?
- Myślę, że Jarek Hampel jest w bardzo dobrej formie zna ten tor. Ma olbrzymie szanse się zakwalifikować.
Jest już coś wiadomo o stanie zdrowia Jasona Crumpa?
- Jak we mgle. Nawet się nie chce wypowiadać, bo są sprzeczne wiadomości. Ma wydać oświadczenie i wtedy będziemy więcej wiedzieli.
Jeśliby zabrakło w Gdańsku Jasona Crumpa, to myśli pan, że 12 punktów zaliczki wystarczyłoby, aby wygrać ten dwumecz?
- Będziemy jechali zastępstwami. Teraz zawodnicy prezentują wyższą formę niż dotychczas. Myślę, że mamy szanse się wybić.
Wraz z Dariuszem Cieślakiem udaje się pan do Miszkolca na Mistrzostwa Europy Par. Z jakim nastawieniem panowie jedziecie na Węgry?
- Zmieniły się plany i ja nie pojadę, dlatego że jest Srebrny Kask w Częstochowie i zgrupowanie juniorów. Darek Cieślak pojedzie sam. Jadą Ci zawodnicy, którzy nie jeździli w Mistrzostwach Świata, czy potrzebują troszeczkę więcej jazdy i oto chodzi. Myślę, że zrobią bardzo dobry wynik.
Jaka panuje atmosfera w obozie Atlasu Wrocław przed niedzielnym meczem?
- Jesteśmy zawiedzeni, że jedziemy o siódme miejsce. Myślę, że atmosfera nie jest zła. Wszyscy troszeczkę się obawiają, bo jeżeli zabraknie nam Jasona Crumpa, to sytuacja jest trudniejsza. Nie załamujemy rąk.
Gdzie uda się pan na zasłużone wakacje, po ciężkim sezonie?
- Kiedy ja mam czas na wczasy? Ja nie byłem na wczasach od 15 lat. Nie ma kiedy. Zimą nie da rady. W domu jest gospodarstwo są psy. Trzeba wszystkiego pilnować.
Myśli pan, aby odejść od żużla i zająć się psami?
- Żona się tym wszystkim zajmuje. Ja tylko firmuje.
Co sądzi pan o nowych tłumikach do motocykli żużlowych, które mają obowiązywać od przyszłego sezonu?
- Zobaczymy te tłumiki z bliska, to będziemy wiedzieli. Dobrze, że za te tłumiki wzięły się różne firmy. Słyszałem, że King zrobił już taki tłumik, który odpowiada parametrom, takiemu jakiemu jest dzisiaj. Dużo nie trzeba będzie zmieniać w silniku. Byłaby to tragedia, żeby cały silnik do góry nogami przestawić przez tłumik. Były, to też olbrzymie koszty dla zawodników. Także wytwór Słoweńców będą mieli u siebie w muzeum, a wszyscy będą używali lepszego. To są koszta, a tłumików trzeba dużo, bo każdy z zawodników ma kilka motocykli.
Jest pan za tym, aby Speedway Ekstraligę powiększyć do dziesięciu drużyn?
- Myślę, że coś muszą w końcu wymyślić, bo nie może być tak, żeby drużyny kończył sezon w sierpniu. Ludzie wracają z wczasów chcieliby popatrzeć przez wrzesień do połowy października na żużel, a w iluś miastach żużla już nie ma. Ja uważam, że powinno być więcej drużyn. Zawodników rozparcelować, aby szanse mieli w tych drużynach zawodnicy, którzy z mniejszym stażem młodzi, bo przy takich składach jakie są obecnie, to młodym zawodnikom jest ciężko się przebijać.
Jest pan zwolennikiem próby toru?
- Są różne teorie na ten temat. Żeby próba była, żeby jej nie było. Tak jak te próby się odbywały, to szczęście, że nikt nikogo nie przejechał przed zwodami. Jedni wyjeżdżali, drudzy zjeżdżali, to działo się wszystko szybko. Każdy chciał wykorzystać te pięć minut. Uważam, że nie powinno być próby toru.