Żużel. Motor w drodze po tytuł mistrzowski? W Lublinie nie popadają w hurraoptymizm

Motor zdeklasował w 5. kolejce PGE Ekstraligi Fogo Unię Leszno (58:32). Koziołki umocniły się na fotelu lidera i powoli zaczynają wyrastać na faworyta do zgarnięcia mistrzowskiego tytułu. W Lublinie zachowują jednak spokój.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Jarosław Hampel WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
Piąte już zwycięstwo w tym sezonie odniósł Motor Lublin. W 5. kolejce PGE Ekstraligi Koziołki pokonały Fogo Unię Leszno 58:32, a jednym z zawodników, który przyczynił się do wysokiego zwycięstwa miejscowych, był Jarosław Hampel.

- Jestem zadowolony. Tej pracy cały czas jest dużo przede mną, ale wydaje się to wszystko, póki co, dobrze układane i funkcjonuje. Jeździ mi się łatwiej i pewniej, co z pewnością dodaje większej mobilizacji do startów - powiedział po spotkaniu zdobywca 14 punktów w sześciu startach.

Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych lublinianie czuli się na własnym torze znakomicie. Na prowadzenie w meczu wyszli już po pierwszym biegu, a w kolejnych wyścigach tylko powiększali przewagę.

ZOBACZ WIDEO Przebudowa toru zaszkodziła Stali? Woźniak: Nie sądziłem, że zmieni się tak wiele

- Znamy ten tor, jest on naszym atutem. To się potwierdza, że drużyna przyjezdna zawsze ma tutaj problemy z dopasowaniem czy też z jazdą w poszczególnych biegach. Nam ten tor odpowiada, mamy go na co dzień i tych treningów było już sporo, dlatego jest dobrze - dodawał Hampel.

Po pięciu rozegranych kolejkach Motor Lublin zajmuje pozycję lidera PGE Ekstraligi i zaczyna wyrastać na kandydata do złota. 40-latek studzi jednak emocje, choć zapowiada, że drużyna zrobi wszystko, żeby sięgnąć po tytuł mistrzowski.

- Nad tym pracujemy i będziemy pracować podczas następnych meczów, a będzie ich jeszcze sporo i to dużo trudniejszych. Nie popadamy w wielki hurraoptymizm, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, jaki jest układ sił i jak wszystko z tygodnia na tydzień potrafi się zmienić. Czujemy się dobrym zespołem i pomimo naszych problemów kadrowych, pomagamy sobie i radzimy sobie, jak tylko możemy. To nam wychodzi do tej pory, ale przed nami jeszcze daleka i bardzo trudna droga - komentował Jarosław Hampel.

Nieudane zawody mają za sobą zawodnicy Fogo Unii Leszno. Jedynym zawodnikiem, który zapisał przy swoim nazwisku dwucyfrową zdobycz, był Janusz Kołodziej. Niespełna 38-latek, podobnie jak koledzy z drużyny, zaliczył słabsze wejście w mecz (po 7. biegu 33:9 dla Motoru). Lepiej było w drugiej fazie spotkania, jednak losy spotkania były już wtedy rozstrzygnięte.

- Skończyliśmy te zawody i dalej nic nie wiemy. Od samego początku gubiliśmy się dość mocno i do teraz nie wiemy, o co chodzi. Warunki torowe mocno się zmieniły, poszliśmy z ustawieniami w złą stronę. Zanim zaczęliśmy nawracać i odbijać w drugą stronę, to też nam zeszło trochę. Ciężko połączyć start z trasą, było dużo komplikacji. Chłopaki pokazali nam, jak się jeździ w Lublinie i naprawdę fajnie jechali, więc są bardzo silni - mówił Janusz Kołodziej.

Czterokrotny indywidualny mistrz Polski w 9. biegu zaliczył groźnie wyglądający upadek. Jak się okazuje, zawodnik odczuwał skutki tego zdarzenia w kolejnych startach.

- Im więcej kółek, to ten tor sprawiał mi więcej trudności. Trochę potłukłem rękę i czułem, że ona się "pompuje". Musiałem wybierać mniej dziurawe linie jazdy, ale miałem wrażenie, że wjeżdżałem w te gorsze, więc to był zły wybór - podsumował Kołodziej.

Zobacz także:
Zwycięska inauguracja Ipswich Witches. Fatalna postawa Maxa Fricke'a przyczyniła się do porażki gości
Fatalne informacje dla Stali Gorzów! Kluczowy zawodnik kontuzjowany

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Motor sięgnie w tym roku po złoto DMP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×