Żużel. Egzotyka w cyklu Grand Prix. Łotwa za sprawą Andrzeja Lebiediewa dołącza do elity
W 2024 roku Łotwa będzie mieć w końcu stałego reprezentanta w Grand Prix. Stanie się pod tym względem szesnastym krajem w historii cyklu. Przyglądamy się innym, które dotąd miały tylko po jednym zawodniku startującym w elicie na pełnych prawach.
Były indywidualny mistrz Europy pierwszym w historii
Od 1995 roku, czyli daty powstania żużlowego cyklu Grand Prix stałych uczestników było dokładnie 98 z 15 państw. W przyszłym sezonie dołączy aż pięciu nowych i przy tym dołączy do elitarnego grona jeden nowy kraj mogący pochwalić się, że jego reprezentant będzie walczyć na pełnych prawach w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Będzie to Łotwa, która trzeba przyznać, że w XXI wieku dość znacząco rozwinęła się w uprawianiu żużla.Pierwszym zawodnikiem z tej nadbałtyckiej nacji, który dostąpi zaszczytu walki w GP przez pełny sezon, będzie Andrzej Lebiediew. Otrzymał on od światowych decydentów stałą "dziką kartę". Indywidualny mistrz Europy sprzed sześciu lat będzie szóstym "rodzynkiem" w elicie, czyli jedynym z jednego kraju o takim statusie. Na kolejnych stronach przyglądamy się dokonaniom żużlowców, którzy na ten moment nie doczekali się następców ze swoich państw. Jedno stanowi wyjątek, bo tak jak Lebiediew jego przedstawiciel dostał zaproszenie na 2024.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pedersen opuścił PGE Ekstraligę. Statystyki mistrza mogą imponować
-
speed01 Zgłoś komentarzAndrzej nie daje się do GP. Wie to każdy, kto obserwował jego "popisy" w tym sezonie.
-
Zamknięta w klatce pożądania Zgłoś komentarzMa być emocjonująco, a nie egzotycznie. Jak GP będzie szło w kierunku dopuszczania do jazdy takie lebiegi pokroju Lebiediew…to trzeba się przygotować na rychły upadek tego cyrku.
-
Don Ezop Fan Zgłoś komentarzW GP bedzie nuda bez sasiada Don Bartolo Czekanskiego...